poniedziałek, 6 marca 2023

Z Kolonii Inwalidzkiej do kaplicy św. Katarzyny

Każda wycieczka do tej kaplicy to po prostu spacer dobrymi drogami przez las. Tak jest bowiem położona, że tylko idąc lasem można się do niej dostać. 
 
jedna z dróg 
 
Tym razem startujemy na skraju Kolonii Inwalidzkiej i maszerujemy aleją dębową w kierunku leśniczówki Janik. 
 
dziarsko przed siebie
 
Tu droga nagle się kończy, ale mamy zaraz kolejną i spokojnie wędrujemy na wschód, a potem północny wschód.
 

Poranne słońce szybko się zniechęciło i zdecydowało zrobić sobie wolne. No to udajemy, że pochmurna pogoda też jest w porządku. 
 
w stronę kaplicy
 
Ja czekam na moją ulubiona alejkę dębów za wysypiskiem śmieci. Niestety, po dotarciu do niej okazuje się, że straci ona swoją pozycję w moim rankingu. Wysypisko zdobywa nowy, coraz większy teren. Przy dębach wyrósł niezbyt urodziwy płot, a o zapachu nawet nie ma co wspominać. Nic, tylko przyjdzie wyszukać na przyszłość inną drogę w stronę kaplicy.
 
jedyna kałuża na trasie pretekstem do żarcików fotograficznych
 
Na razie w miarę sprawnie oddalmy się od wysypiska i docieramy do niebieskiego szlaku. 
 

głazy narzutowe na trasie
 
Stąd już niedaleko do kaplicy ufundowanej w roku 1430 przez biskupa krakowskiego kardynała Zbigniewa Oleśnickiego. Była ona wtedy rodzajem słupa granicznego miedzy kluczami dóbr biskupów krakowskich: iłżeckim i kunowskim. 
 
gotycka kaplica w środku lasu
 
Znalazłam w sieci wzmiankę pani Moniki Bryły–Mazurkiewicz o historii kaplicy. Wspomina ona o domku pustelnika wybudowanym w jej pobliżu. Jeden pustelników, Jakub Nawojski, wyremontował kaplicę i to on ustawił w jej wnętrzu figurę obecnej patronki – św. Katarzyny.
 
figura z roku 1703
 
Tablica na ścianie kaplicy upamiętnia bitwę z okresu powstania styczniowego. Według pana Kowalczyka jest to forma upamiętnienia bitwy pod Lubienią w styczniu 1864, którą stoczył z Rosjanami oddział pod dowództwem pułkownika Kality – Rębajły. 
 
na ścianie po lewej widoczna tablica (więcej zdjęć we wpisie z lipca 2017 - tu link)
 
Po krótkim postoju przy kaplicy kierujemy się niebieskim szlakiem w stronę Kunowa. Droga, jak droga. Tyle, że dosyć popularna. Spotykamy grupkę turystów, spacerowiczki z radosnym szczeniakiem i spokojnie docieramy do mety.
 
na szlaku
 
na ostatniej prostej
 

W drodze powrotnej przez Kolonię Inwalidzką zatrzymujemy się w jej najbardziej charakterystycznych miejscach – przy pomniku upamiętniającym inwalidów walk o niepodległość Polski, którzy założyli tę wieś, przy odrestaurowanej kapliczce na miejscu egzekucji wójta Waśniowa i przy kolumnie św. Franciszka. 
 
 grupowe foto przy pomniku założycieli wsi
 
odnowiona kapliczka
 

figura z roku 1805
 
I po wycieczce. 
 
nasza trasa
 
Zdjęcia – Lena, Zosia, Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz