Krótko mówiąc trasa prehistoryczna, powtarzana od lat w
różnych wariantach, a od kilku lat całkowicie zarzucona przez nas (tu link do
relacji z ostatniej wycieczki tą trasą – można sprawdzić, co się zmieniło). I
wreszcie kolega Ed postanowił wrócić na stare śmieci. Okazało się, jak zawsze,
że to samo, nie znaczy takie samo, czyli w sumie warto co jakiś czas odbyć
wycieczkę imienia inżyniera Mamonia.
Skoro na starcie Starachowice, to zalew Pasternik wita
przybyszów. Remont okolicy zalewu zakończony. Kostka brukowa, barierki, placyk
zabaw, ławki, czyli w zgodzie z obowiązującymi trendami. I, co najważniejsze,
przyroda nie ucierpiała – stare dorodne drzewa rosną tak, jak rosły, wędkarze
coś tam sobie złowią, czyli rybki nie opuściły akwenu. Jedynie łabędzie wyniosły
się w bardziej odludne zakątki zalewu. Widocznie wolą spokój od dokarmiania
niezdrowym chlebem.
Dalej szlak prowadzi szeroką arterią, która o tej porze dnia
cicha jest i spokojna. Można wędrować.
I wreszcie zalew Lubianka. Wysztafirowany na północnym
brzegu na elegancko.
I znów ukłon w stronę remontujących – południowy i
północnowschodni brzeg od strony lasu zostawiono przyrodzie.
Obchodzimy zalew możliwie najkrótszą drogą, czyli po nowej kładce.
Dawniej trzeba było obejść cały od strony zapory.
Zmierzamy przyjemną leśną drogą w kierunku mostka na Lubiance. Zwykle
zaglądaliśmy nad tę rzeczkę po lewej stronie mostu. Tak też było i tym razem – Lubianka
i jej meandry nie zawodzą.
Teraz jednak kolega Ed zauważył dziwnie dobrą ścieżkę po
prawej stronie. Zaglądamy. Warto. Lubianka nadal uroczo przedziera się przez
las, a sama ścieżka wyposażona w solidny mostek i znakowanie. Takiego jeszcze
nie spotkaliśmy – to okrągłe niebieskie oznakowanie ścieżki MTB. Znalazłam w
sieci informację, że ścieżkę przygotowali członkowie Stowarzyszenia SPK Bike.
To stosunkowo nowa inicjatywa, bo z ubiegłego roku. To pierwszy odcinek
planowanych tras pod nazwą „Partyzanckie ścieżki”, ma 18 kilometrów i jeśli
sądzić po odcinku, na który trafiliśmy, nadaje się i dla pieszych. Spotkaliśmy
jej znakowanie później w okolicy Polany Langiewicza.
Opuszczamy Lubiankę i zmierzamy w kierunku Ostrych Górek (304
m n.p.m.). Zwykle omijaliśmy te górki, ale w 2018 roku postanowiliśmy
spenetrować je i poszukać śladów Prasłowian albo wychodni skalnych.
Cokolwiek to jest, znaleźliśmy. Co ciekawe, kiedyś miałam dostęp do linka z
mapą, na której Ostre Górki nazywały się Pogański Cmentarz, a teraz ten link
jest nieaktywny. Szkoda…
Z lekko przemoczonymi butami schodzimy z Ostrych Górek i
wędrujemy dalej aż do spotkania z niebieskim szlakiem, który doprowadza
najpierw do źródła, a potem Polany Langiewicza. Tu krótki postój i małe
wspominki historyczne.
Z polany droga prosta
w stronę Wąchocka. Najpierw lasem – spotkanie z niewielkim stawem, brukowana
droga.
Dalej wkraczamy do wsi Rataje. Tu, zdaje się, odpust w
kaplicy św. Zofii – dużo ludzi, kolorowe stragany, ale nie zatrzymujemy się, żeby
zdążyć na pociąg.
na skraju wsi krzyż wystawiony w 60. rocznicę wybuchu powstania styczniowego dla upamiętnienia potyczki wojsk powstańczych pod wodzą Dionizego Czachowskiego
Jeszcze tylko kilka chwil na sfotografowanie naszych
ulubionych, ciągle pokazywanych obiektów w Wąchocku. Niektóre chyba się trochę
zmieniły. A może to tylko wrażenie…
Pociąg wjeżdża na stację. I po wycieczce.
Zdjęcia – Lena, Edek
i ja
Przyjemna trasa i foty też...
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTeraz te mapy są dostępne pod innym adresem:
OdpowiedzUsuńhttps://atlas.ihpan.edu.pl/pastmaps/?lon=20.996222&lat=51.021446&z=14.2&l=wig:1%7Cwig100k:1
Ta, która nas interesuje to mapa WIG 1:100000
Zajrzałam, dziękuję. Taka sama mapa, jak dawniej. I Pogański Cmentarz jest.
Usuń