poniedziałek, 13 maja 2024

Start i meta w Tumlinie

A co poza tym? Nasze ulubione miejsca, trasa znana, ale nieco inna niż przed laty.
Startujemy tym razem na stacji kolejowej i maszerujemy przez Tumlin ku Grodowej Górze. Po drodze znane i lubiane widoki na okoliczne pasma, które może odwiedzimy innym razem.
 
widok z Tumlina na południe
  
Zatrzymujemy się na kilka chwil na tumlińskim cmentarzu, do kościoła nie wchodzimy, żeby nie przeszkadzać w nabożeństwie.
 
kaplica cmentarna
 
mogiła polskich żołnierzy poległych w bitwie pod Samsonowem we wrześniu 1939 r.
 

kościół pod wezwaniem św. Stanisława BM

I wreszcie Grodowa. I jej stali rezydenci – nieczynna skocznia narciarska, stary kamieniołom, rezerwat Kamienne Kręgi, kapliczka Przemienienia Pańskiego, nowy kamieniołom. 
 
widok na Wykieńską z podejścia na Grodową 
 
pozostałości małej skoczni na Grodowej

 
w nieczynnym kamieniołomie

ażurowe cienie na kapliczce

Żeby tak nie ulegać całkowicie utartym schematom postanawiam zbadać drogę do Grodowego Źródła na zboczu naszej góry przy uliczce Źródlanej. Okazuje się, że prowadzi tam nieźle znakowana leśna ścieżka do nordic walking. Samo źródło dziwne jest nieco. Ono nie bije, a wyłania się spod korzeni drzew – to tak zwane źródło szczelinowe. Woda wypływa z dolnotriasowych piaskowców tumlińskich. 
 
Grodowe Źródło
 
Jest obok punkt czerpania wody, miejsce do odpoczynku, czyli obiekt zadbany, w dodatku uzyskał status pomnika przyrody.
 
odpoczynek w cieniu
 
Uliczką wracamy do szlaku i pora teraz na zdobywanie Góry Wykieńskiej. 
 
brzozowa alejka zachęca do przejścia w stronę góry
 
Marek zdobywa wzniesienie indywidualnie – wspina się po krótkiej, ale bardzo stromej ścieżce. Reszta grupy mozolnie wdrapuje się idąc szlakiem. Fakt, jest stromo, ale zawsze pociesza mnie myśl, że dużo trudniej by było schodzić tędy niż wchodzić. 
 
"pazury" drzew
 


wspinamy się

Szczyt zdobyty. Wybieramy się zajrzeć do kolejnej skoczni narciarskiej. Kiedy byliśmy przy niej dwa lata temu (tu link), mało kto wierzył w jej istnienie. Teraz ktoś nawet przyczepił do drzewa tabliczkę informującą o miejscu dużej skoczni narciarskiej. Ale pokazać skocznię na zdjęciu trudno – bardzo już zarosła. 
 
zamiast aktualnego zdjęcia wybrałam jedno sprzed dwóch lat, tu przynajmniej widać próg skoczni
 
Następny punkt programu łatwy do przewidzenia – to kamieniołom Wykień objęty ochroną jako stanowisko dokumentacyjne. Podchodzimy do niego pilnując znaków ścieżki gwarków, co daje nam możliwość zajrzenia do kamieniołomu ze szczytu wyrobiska (trzeba być bardzo ostrożnym przy tym zaglądaniu, bo brzeg wyrobiska urwisty i z nieoczekiwanymi szczelinami). 
 
las na Wykniu
 

ściany kamieniołomu widziane z góry

Ilekroć zaglądamy do tego kamieniołomu, zawsze coś nas zaskakuje. Tym razem widać, że teren jest oczyszczony z chaszczy. Rewitalizację terenu przeprowadzono w marcu tego roku.
 
 

w kamieniołomie Wykień

Ustawiono też solidną i bardzo kompetentną tablicę informacyjną. I to ona opowiada wreszcie prawdziwą historię „Pomnika Studenta”, czyli potężnego kamienia, który jakby lewituje nad wyrobiskiem. Okazuje się, że to fragment pracy dyplomowej studenta ASP w Krakowie, Jacka Pilcha (szkoda tylko, że tablica podje jego nazwisko z błędem). Praca nosi tytuł „Ciało” i obrazuje przemijanie. Jak dla mnie ten jej fragment jest symbolem trwałości, bo ważący 13 ton blok granitu mimo upływu 30 lat (tak, umieszczono go na betonowym słupie w roku 1994) trwa i nie zagraża upadkiem. Niech trwa dalej.
 

dzieło Jacka Pilcha

Po śniadaniu pod „lewitującą skałą” wracamy do Tumlina. 
 
śniadanie w cieniu rzucanym przez pomnik
 
Mamy dużo czasu, robimy więc „powtórkę z Grodowej”, czyli wdrapujemy się powtórnie na tę górę. Bardzo to przyjemne. No i kapliczka już inaczej oświetlona zyskuje nowe zdjęcie.
 
już inne cienie na kapliczce
 
W samym Tumlinie spacerujemy po ścieżkach Drogi Krzyżowej ze stacjami wyrzeźbionymi w tumlińskim piaskowcu przez kieleckiego artystę, Pawła Witkowskiego.  
 

Droga Krzyżowa na wzgórzu przy kościele 

Podczas spaceru zauważam niezbyt odległy kamienny krzyż umieszczony na zboczu wzgórza, niedaleko ulicy. Bardzo przypomina siedemnastowieczny krzyż, który oglądaliśmy w Podgrodzie. Ma inną, większą figurkę Chrystusa, a zwieńczony jest metalowym krzyżem z kogucikiem. Niestety, brak informacji o nim. No to popatrzmy nań dla przyjemności.
 
kamienny krzyż (figura Ukrzyżowanego znajduje się po drugiej stronie krzyża)
 
zwieńczenie krzyża
 

I to już koniec wycieczki – wracamy do domu wygodnym pociągiem.
 
mapka trasy (kolor zielony wskazuje odcinki, które przeszliśmy dwukrotnie)
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Ilekroć jestem przy kapliczce czuję czyjąś obecność i mam lekki niepokój,rozglądam się i nasłuchuję,skałki obok dodają tajemniczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnia pracuje... ja zawsze podziwiam grę cieni na ścianach kapliczki i nie miewam żadnych innych skojarzeń. No i mapy trzeba pilnować, żeby wyjść tam, gdzie się zaplanowało. Nie ma czasu na inny stres.

      Usuń