piątek, 27 maja 2022

Wsi spokojna, wsi wesoła*

Przeglądam zdjęcia zrobione w skansenie w Tokarni. Dużo ich jest. Za dużo. Trudno coś wybrać.  

sielski klimat

A może za mało, bo nie można pokazać urody wiejskich zagród w różnych porach roku. Na zdjęciach króluje słoneczna wiosna. 
 
wiejska uliczka (sektor świętokrzyski)
 
A i opisać niełatwo – bo czy koniecznie chcemy wiedzieć, która chałupa sumikowo-łątkowa, która o konstrukcji węgłowej, a która węgłowana na jaskółczy ogon? 
 


chałupa chałupie nierówna

Zapomnijmy o tym i popatrzmy na świętokrzyskie chałupy ot tak, po prostu. Z przyjemnością, spokojnie. Wyobraźmy sobie letnie popołudnie na przyzbie i pogaduszki z sąsiadami.
 
strudzony wędrowiec też przycupnie 
 
No i opłotki… Ach, te płoty plecione z wikliny. Te żerdki cieniutkie z patyków. I dobrze znane tradycyjne wiejskie kwiaty i krzewy pod oknami.
 






Gdzieś tam zwierzyna się kręci. Nakarmić trzeba. Napoić. Na pastwisko wyprowadzić.  Przyprowadzić. Owce ostrzyc. Gęsi oskubać.
 


Życie na wsi to nie tylko dom z ogródkiem. To cała zagroda. A w niej stodoła, obórka, chlewik, kurnik, spichlerzyk, wiata. Tyle zabudowań, ile gospodarzowi potrzeba i na ile go stać. 
 




Najwięcej problemów na wsi jest z wodą. Nierzadko z jej brakiem. Po wodę często trzeba chodzić do rzeki lub leśnego źródełka. Czasem różdżkarz wskaże, gdzie wybić studnię i będzie można z niej czerpać wodę przy pomocy żurawia. 
 

Czasem w zamożniejszej wsi powstanie gromadzka studnia, która pozwoli na wydobywanie wody z dużej głębokości.
 

dziewiętnastowieczna studnia kieratowa z Gór Pińczowskich
 
Koniecznie trzeba zadbać o konie, które ciężko pracują w gospodarstwie. Dlatego też kowal to ważna persona, a przed kuźnią często ustawiają się kolejki gospodarzy z końmi do podkucia. 
 

 

Czasem w ogrodzie gospodarz urządzi pasiekę. Wystawi ule. Pszczołom zapewni opiekę i dokarmianie w sezonie, gdy nie ma gdzie zbierać pyłku. 
 



Inny zajmie się wyplataniem koszy z wikliny. Przeznaczy na to długie zimowe wieczory.
 


W tym czasie gospodyni zasiądzie przy kołowrotku albo krosnach, uprzędzie wełnę, utka barwne chodniczki. Pójdzie też do sąsiadek i zajmie się darciem pierza na wiano dla córek. Następnym razem one wpadną do niej i a to poplotkują, a to pośpiewają.  
 



Zajrzyjmy na chwilkę do jednej czy drugiej izby. Podobne do siebie. Ale gościom chcą się pokazać z możliwie najlepszej strony.



 
Nie będziemy zaglądać gospodyni w gary, ale rzucić okiem na to, w czym się gotowało strawę lub jadało, możemy.
 



Dzieci można będzie wysłać do wiejskiej szkółki. Ale nie na osiem lat. O, nie. Dwie, trzy klasy wystarczą. A i to głównie poza sezonem prac polowych, bo wtedy każda para rąk jest niezbędna.
 



Ze wsi do kościoła zwykle daleko. Ludzie modlą się w niewielkich kapliczkach. Albo stawiają kapliczki, krzyże czy figury świętych we wsi. 
 
wnętrze kapliczki z Dębna
 
przydrożna kapliczka z Bielin
 

kapliczka z Kaliny Małej
 
kamienna figura św. Jana Nepomucena (1844 r.) z Podzamcza Piekoszowskiego
 

I tak to spokojnie, zgodnie z rytmem pór roku biegnie wiejski żywot. Czy zawsze wesoły? Pewnie nie, ale we wspomnieniach i tak najdłużej zachowują się te radosne momenty.
 
*J. Kochanowski „Pieśń świętojańska o Sobótce”
Zdjęcia – Edek i ja

3 komentarze:

  1. Jednym z wiejskich zajęć, było również garncarstwo ze względu na dostępność gliny.
    Mam takie wyroby w postaci wazonów, talerzy, dzbanków, figurek.
    Znanymi miejscowościami dla mnie, gdzie dokonywałem zakupów to Rędocin, Iłża i Denków k/Ostrowca.

    Pozdrawiam: Wiesiek

    Garncarstwo w Tokarni przegapiliśmy. Będzie na kolejną wycieczkę.
    Ania

    OdpowiedzUsuń