piątek, 12 sierpnia 2022

Już po żniwach

Dwa lata temu przeszliśmy podobną trasę – wtedy akurat trwały żniwa (tu link). W ostatnią środę zastaliśmy pejzaż po zakończeniu prac. 
 
kwadratura snopka
 
Start i meta naszej trasy znajdują się Ciekotach. Rano dworek skryty w cieniu, zalew i widoczna za nim w oddali Łysica trudne do sfotografowania pod światło. Państwo Żeromscy nadal wyprawiają Stefka do szkół, wszak niedługo początek roku szkolnego.
 
zrekonstruowany dworek Żeromskich, dodam, że jedna ze starych grusz została ścięta - schorowana już była
 
świętokrzyska Fudżi Jama, czyli nasza kochana Łysica
 

Nic to – wrócimy tu jeszcze koło południa, będzie lepiej. A na razie wyruszamy drogą po prawej stronie zalewu w kierunku niebieskiego szlaku. Maszerujemy ścieżką pośród łąk. 
 
kapliczka w Ciekotach 
 
prosto w słońce
 

W końcu natrafiamy na szlak, czego oczywiście nie dowiemy się ze znakowania, bo tego brak. Nasze przypuszczenia potwierdza nawigacja. A poza tym i tak innych ścieżek nie ma. 
Łąki graniczą z polami. I tu widać, że zboża już zżęte. Brak jednak dawnych snopków, inaczej teraz wygląda pole po żniwach. 
 
ściernisko
 
a tu już zdążyli zaorać
 

Ze ścieżki mamy widok na Wymyśloną – niedługo się tam wdrapiemy. 
 
za domami Krajna Zagórza podejście na Wymyśloną
 
No i pojawiają się wokół nas widoki na otaczające nas pasma górskie. Na północy Pasmo Klonowskie i oddzielająca nas od niego Dolina Wilkowska. Na wschodzie Łysica, a na południu Kraiński Grzbiet. Na zachód niedługo będziemy się kierować w stronę Wymyślonej i Radostowej. 
Najpierw podchodzimy porządną nową drogą. No, z niej widoki na 360 stopni. Głowa tylko się obraca w różne strony, żeby te widoki ogarnąć. Mam wrażenie, że jesteśmy w samym sercu Gór Świętokrzyskich. 
 
Pasmo Klonowskie w oddali
 
droga jeszcze tylko dla pieszych, a widoki dla wszystkich

pola Kraińskiego Grzbietu
 
Kolega Ed zabiera nas z asfaltowej szosy i kieruje do niewielkiego zagajnika brzozowego. Ścieżka w nim prowadzi dalej w pole i w końcu do czerwonego szlaku. 
 
brzeziniak
 
a po wyjściu z niego taki widoczek (zalew w Wikowie widzicie?)
 

Teraz przed nami Wymyślona, na która podchodzimy polnymi ścieżkami. Ileż to już takich podejść mamy za sobą?!  Niby podobne, a jednak inne. 
 
Kraińskim Grzbietem w stronę Wymyślonej 
 
zabudowania Krajna i widok na Kielce oraz Pasmo Dymińskie 


 widok z podejścia na Wymyśloną na północny wschód

Na szczycie Wymyślonej pomnik przyrody – grzęda skalna z piaskowców kwarcytowych. Oj, była to niegdyś grzęda, była… Teraz co rok to mniej ją widać. Pojedyncze skałki ledwo prześwitują wśród zarośli. Niegdysiejsza sosenka nad najbardziej okazałymi skałkami to już dorosła sosna, a skałki jakby mniejsze, giną wśród zieleni. Zobaczcie kilka zdjęć dla porównania. 
 
szczyt Wymyślonej A.D. 2022
 
tak było w roku 2014

rok 2002 - gdzie teraz te widoki ze szczytu?

no i na zakończenie fotka prehistoryczna - rok 1996
 
Schodząc z Wymyślonej powinniśmy mieć rozległy widok na Radostową. No cóż, jest widok, ale ograniczony przez zarośla. Ścieżka na Radostową wąziutka, przedzieramy się między łanami przekwitłej wierzbówki i krzakami. 
 
widok na Krajno Pierwsze i górę Strużną
 
zejście w stronę Radostowej
 
przy ścieżce czai się "jeż - gigant" 

ścieżka na szczyt

Dawniej wystarczyło się obejrzeć, a już był widok na Wymyśloną i Łysicę w tle. Teraz też się oglądamy, ale z widokiem raczej krucho. 
 
 
 podejście z widokiem za plecami 

W pobliżu szczytu Radostowej robimy postój w miejscu do tego przeznaczonym. Po niewczasie okazuje się, że był to najbardziej niebezpieczny postój, jaki kiedykolwiek zrobiliśmy. My tu sobie spokojnie jemy, rozmawiamy, a nad naszymi głowami gniazdo szerszeni. Owady były dosyć aktywne. Na szczęście nie wzbudziliśmy ich zainteresowania i nie zaatakowały. Na przyszłość najpierw sprawdzimy w tym miejscu, co z szerszeniami, a potem ewentualnie się zatrzymamy na postój. 
 
gniazdo szerszeni pod dachem wiaty turystycznej
 
Po emocjach na postoju zejście z Radostowej wydaje się zwyczajne. Jest nietrudno, droga sucha, nie tak śliska, jak to było wiosną. Błota ani śladu. 
 

zejście z Radostowej
 
Od przełomu Lubrzanki wracamy do Ciekot, gdzie raz jeszcze spacerujemy po parku, zaglądamy tu i ówdzie. 
 
okolice dworku Żeromskich w południe 
 
dworek i Szklany Dom odbijają się w stawie
 


kwiaty przy dworku i na rabacie
 
Można by już uznać wycieczkę za skończoną, ale pora wczesna, to decydujemy się zajrzeć nad zalew w Wilkowie. Bardzo to przyjemne, cywilizowane miejsce. Ma niewielką plażę – słychać z niej wesołe pokrzykiwania i śmiech dzieci. Po wodzie krążą kolorowe samochodziki – rowery wodne. Można cały zalew obejść spacerkiem. Można tez rowerkiem wpłynąć na jego dziką odnogę w kierunku Łysicy. A nuż dopłynie się na sam szczyt? 
 
okolice plaży
 
w stronę Łysicy

zalew mały nie jest
 

I tyle wycieczki. Bardzo była wypoczynkowa. 
 
mapka trasy 
 
Zdjęcia – Edek i ja

3 komentarze:

  1. Mam znów ciekawe wspomnienia od naszego kolegi:

    Z tym regionem też wiążą się moje wspomnienia.
    "ZEORK" zorganizował zimową wędrówkę pieszo-narciarską, a trasa wiodła od Przełęczy Krajeńskiej do Przełomu Lubrzanki.
    Tam na jakiś czas otrzymałem miano „Wiesiek Lubrzankowy”.
    Zabrałem ze sobą deski. Na początek szli narciarze ugniatając śnieg dla tych, co szli pieszo. Pod koniec trasy, gdy zjeżdżałem z Radostowej, na koniec nie zdążyłem wyhamować i wjechałem na lód na Lubrzance. Nogi mi się rozjechały, upadłem na bok i lód się pode mną załamał. Co prawda płytko, ale cały bok sobie zmoczyłem, stąd ten "chrzest".
    Dosychałem więc już w autokarze.

    Pozdrawiam - Wiesiek

    Dorzucę jeszcze wspomnienie Edwarda z tej samej wycieczki. On podczas zjazdu z Radostowej nie wyhamował i wjechał w zarośla jałowców. Koledzy z grupy piechurów wyplątali go z tych krzaków.

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. A byłem w Ciekotach byłem... ale co to za bycie? Samochodem podjazd - jak mugole. aż wstyd o tym pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też samochodem podjechaliśmy, takie czasy, ale potem to już pieszo.

      Usuń