A był to czas późnej jesieni,
listopad. Dzień zaślubin i wesela Jadwigi Mikołajczykówny i Lucjana Rydla (20
listopada 1900 r.). Panna Młoda – wiejskie dziewczę „zapaseczka, gors, spódnica,
warkocze we wstążek splotce”*. Pan Młody – poeta, który „cięgiem ino rad by
godać”**. Niedobrani, a zakochani.
Wesele wyprawili w dworku szwagra
– Włodzimierza Tetmajera, męża starszej siostry Jadwigi – Anny. Tetmajerowie
początkowo mieszkali w chałupie ojca żony w Bronowicach, a później Tetmajer
wybudował w sąsiedztwie większy, okazalszy dom – dla nich dworek, dla autora
„Wesela” – chatę. W nim to, w karczmie i chałupie Mikołajczyków odbywało się
całe weselisko. Trwało ono aż cztery dni, które poeta skondensował w dramacie
do jednej nocy.
Sam ślub był sporą sensacją, choć
młodzi szli ścieżką przedeptaną przez Tetmajerów. Dla uniknięcia tłumu gapiów
zaproszenia rozsyłano wcześnie rano, na dwie godziny przed ślubem, który miał
miejsce w kaplicy MB Częstochowskiej kościoła Mariackiego. A i tak sam widok
barwnego orszaku ściągnął masy gapiów.
Wybierzmy się więc na wesele. Zajrzyjmy
do izby weselnej i tanecznej, na progu których stał w drzwiach Wyspiański
chłonący dźwięki muzyki, rozmowy, przyśpiewki – całą atmosferę zabawy.
Obserwował niezwykłe spotkania przedstawicieli tak różnych środowisk –
bronowickich chłopów i krakowskiej inteligencji.
Trudno dziś powiedzieć, czy izba
weselna wyglądała dokładnie tak, jak poeta opisał ją w didaskaliach do dramatu.
Może się nawet odrobinę różniła, ale dla pokoleń tylko tamten opis jest nadal
aktualny i wierny. Popatrzmy na nią naszymi oczyma wspartymi obiektywem
aparatu. I przenieśmy się w wyobraźni do wizji Racheli, gdzie „ta chata
rozśpiewana, ta roztańczona gromada”*.
Na środku izby stół okrągły, pod białym, sutym
obrusem, gdzie przy jarzących brązowych świecznikach żydowskich suta zastawa (...) obok stołu proste drewniane stołki kuchenne*
na izbie biurko, zarzucone mnóstwem papierów; ponad
biurkiem fotografia Matejkowskiego „Wernyhory” i litograficzne odbicie Matejkowskich
„Racławic”*
Przy ścianie w głębi sofa wyszarzana; ponad nią
złożone w krzyż szable, flinty, pasy podróżne, torba skórzana.*
Po drugiej stronie drzwi izba
taneczna. Teraz cicha, pusta. Wtedy grała tu wiejska kapela, goście tańczyli
ochoczo. A dziś podziwiamy tu stroje krakowskie (jeden z nich należał do
Jadwigi Rydlowej, choć nie jest to jej strój weselny).
Ze ścian spoglądają na
nas portrety Jadwigi, jej męża, jego przodków. Podczas wesela nie stały tu
zapewne żadne meble, ale teraz możemy zobaczyć okazy należące do Rydlów. No i
autentyczne zapiski poety.
Trzecia izba to alkierz, gdzie
podczas wesela spały zmęczone zabawą dzieci. Teraz to miejsce, gdzie spotkamy
uczestników bronowickiego wesela. Tacy byli, a teraz pozostają w naszej
świadomości jako bohaterowie literaccy. Widzimy ich na fotografiach i
portretach malarskich.
W tej izbie najbardziej przyciąga wzrok skrzynia
posagowa Jadwigi Mikołajczykówny.
Nad skrzynią wisi obraz
przedstawiający dworek Lucjana Rydla, czyli Rydlówkę, w której się właśnie
znajdujemy. Na obrazie można zobaczyć stan z roku 1908, kiedy to Rydel nabył
dworek od Włodzimierza Tetmajera. Rozbudowywał go przez kilka lat pod
kierunkiem architekta Józefa Pokutyńskiego. Prace zakończono w roku 1912. Od
tej pory mamy już do czynienia z prawdziwym dworkiem w stylu klasycystycznym.
Dobudowano do niego boczne skrzydło, porządnie go nakryto. To tutaj zamieszkał
poeta z rodziną, teraz mieści się tu Muzeum Młodej Polski.
Dwór jest otoczony ogrodem, a na
klombie przed gankiem rośnie krzew róży, na którym co roku w listopadzie jest
nasadzany chochoł. Nie jest to ta sama „róża na ogrodzie owita w chochoł ze
słomy”**, ale jej wspomnienie.
Zajrzyjmy jeszcze do jednej z izb
dworku – to świetlica, od której zaczyna się zwiedzanie. Mieści się ona w
dobudowanej części. Tu pierwotnie była pracownia i biblioteka Rydla. Teraz to
miejsce spotkań, dyskusji, zajęć edukacyjnych oraz galeria malarstwa.
Prezentowane tu obrazy są zainspirowane Bronowicami, ich pejzażem i życiem
mieszkańców. Z ekranu telewizora wita nas Maria Rydlowa, żona wnuka poety,
wieloletnia kustosz muzeum, która opowiada o bronowickim weselu.***
Jest też w muzeum salka poświęcona
premierze dramatu „Wesele”. To sień, w której możemy obejrzeć zdjęcia z owej
premiery, kostium ducha, plakat teatralny.
Pora opuścić Rydlówkę. Malutkie to
muzeum, a bogate we wspomnienia, wątki z życia i literatury.
*S. Wyspiański „Wesele”
** lekko zmienione cytaty z „Wesela”
***to fragment filmu „Raz dookoła.
Opowieść Marii Rydlowej”
Zdjęcia – Irena, Wilma i ja
Perfekcyjnie opracowany i przedstawiony materiał... foty też trafione.
OdpowiedzUsuńNie było łatwo. Nie chciałam "zżynać" z przewodnika. Ale był mi on wielką pomocą przy pisaniu.
Usuń