Szukałam na wycieczkę cienistego miejsca. Wypatrzyłam
Barczę. Szkoda tylko, że na wycieczkę wybrałam upalną środę, bo nawet w cieniu
trudno uciec od upału.
Rezerwat Barcza odwiedzaliśmy już wiele razy. Przypomnę
tylko, że jest on rezerwatem przyrody nieożywionej utworzonym na terenie po
dawnych kamieniołomach, w których wydobywano piaski kwarcytowe na budowę dróg.
Znajdowały się one na zachodnim zboczu góry Barcza. My odwiedziliśmy dwa, choć
planowałam jeszcze trzeci, ale i mnie zmógł upał.
Mapki internetowe wskazują przyjemną drogę dotarcia do
wyrobiska Byk. Rzeczywiście, dotrzeć tam nietrudno, choć ścieżka urywa się tuż
przed zalanym wyrobiskiem. Nie stanowi to większego problemu nie tylko dla nas
(pamiętam przecież z poprzednich wycieczek, jak dotrzeć do łagodnego brzegu
jeziorka Byk), ale i dla miłośników ognisk nad wodą. Nie przeszkadza im trudny
dostęp, stroma ściana, ani nawet fakt, że znajdują się w rezerwacie przyrody.
Tacy sobie wszędzie poradzą, a na pamiątkę udanej zabawy zostawią butelki i
puszki. Wydłubali też w ścianie kamieniołomu schodki, po których łatwiej zejść
na brzeg.
A my nie tylko zeszliśmy, ale nawet obeszli sporą część
brzegu. Dzięki temu udało nam się spotkać ciekawe rośliny. Zaraz je
zaprezentuję, dodam jednak ze smutkiem, że rosiczki widziałam sporo, ale żadne
jej zdjęcie się nie udało.
Znad Byka wędrujemy starymi znanymi nam dróżkami do drugiego
wyrobiska nazwanego Baryła.
Na tym wyrobisku lepiej widać skalne ściany. Czytałam, że to
skały dolnodewońskie z warstwami czegoś, co się nazywa tufity (to skały
wulkaniczne – wyobrażacie sobie, że na naszym terenie mieliśmy czynne
wulkany?!).
Roślinność to w tej okolicy głównie zarośla przybrzeżne i drzewa. I, jak widać, kilka z
nich ostatnimi czasy upadło i tarasuje ścieżkę na brzegu. Mimo przeszkód
obeszliśmy i Baryłę bez większego trudu.
Dalsza trasa to spacer szlakiem żółtym. A tu, jak to na
szlaku – różnie. Najpierw wygodna bita droga, potem podmokłe leśne tereny i
trudne do ominięcia kałuże, potem ładny bukowy las. Dla każdego coś miłego. No
i upał nie dokucza.
O tym, jak naprawdę jest gorąco, przekonaliśmy się podczas
postoju na niewielkiej łączce na skraju lasu.
Lubimy to miejsce ze względu na
widoki, które oferuje. Wyłania się przed nami Pasmo Masłowskie, Dymińskie, a
nawet w innym miejscu Łysica. Ale słońce praży mocno na otwartej przestrzeni.
Najbardziej nam dokuczyło krótkie przejście przez
wieś Barcza. Upał mnie zupełnie znokautował.
Próbowaliśmy odpocząć od upału na leśnej drodze w kierunku
rezerwatu Barcza, ale byliśmy już mocno zmęczeni i duch w narodzie nieco osłabł.
Droga, jak droga. Ta zawsze ma parę trudnych miejsc, ale też i luksusowe
fragmenty. Po prostu trzeba przeczekać trudy i cieszyć się późniejszymi
luksusami.
Z planowanego dotarcia do trzeciego pokopalnianego zbiornika
Rampa nici. Za gorąco było na poszukiwania. Innym razem poszukamy (jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda, podaję link do relacji ze spotkania z nim). A tymczasem
pora kończyć wycieczkę.
Zdjęcia – Lena, Edek
i ja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz