Jeśli tak jak ja wcześniej, nie wiecie, gdzie znaleźć
tytułowe uzdrowisko, śpieszę wyjaśnić, że nie w Górach Świętokrzyskich. Jest
ono malowniczo położone w dolinie otoczonej przez Góry Wałbrzyskie i Sowie. W
tym roku obchodzi piękny jubileusz trzechsetlecia. Zwraca na to uwagę rondo,
przy którym rozpoczynamy wędrówkę w kierunku najważniejszych obiektów
uzdrowiskowych.
Wszystko zaczęło się dzięki odkryciu (rzekomo podczas
spaceru inicjatorki „kariery” uzdrowiska) leśnego źródła, które ma własności
lecznicze (bije do dziś, ale nie dotarłam tam podczas żadnego ze spacerów).
Damą, której zawdzięczamy początek działalności uzdrowiska była żona
właściciela dóbr Jedlinka – Charlotta Maximiliana Seher – Toss. Nie tylko jakoby odkryła lecznicze źródło,
lecz nabyła ziemię wokół niego i sprawiła, że powstało tam uzdrowisko nazwane
na jej cześć Charlottenbrunn. Miało to miejsce w roku 1724. „Pani z Pałacu”,
jak ją nazywano, została uwieczniona w postaci pomnika-ławeczki w centrum jedliny-Zdroju.
Na ławeczce siedzi wytworna dama w stroju z końca dziewiętnastego wieku, co
świadczyć może o niezwykłych właściwościach wody z Jedliny, która pozwoliła żyć
pani Cahrlottcie prawie dwieście lat. Oczywiście źródła historyczne tego nie potwierdzają,
stój jest zapewne wytworem fantazji autora rzeźby, Roberta Sobocińskiego.
W centrum uzdrowiska można skosztować wody leczniczej w
pijalni, zatrzymać się w Domu Zdrojowym, szpitalu sanatoryjnym czy hotelu. Są
też i inne możliwości noclegu nieco poza centrum.
Jedlina-Zdrój stawia na aktywny wypoczynek kuracjuszy i
mieszkańców. Ileż tu parków, ścieżek spacerowych, tras rowerowych (te z zakazem
wstępu dla pieszych), jest nawet centrum sportowe z różnymi atrakcjami, których
przeznaczenia nawet nie rozumiem.
Nasza grupka przeszła przyjemną aleją spacerową w kierunku
Parku Zdrojowego. Z ciekawostek tej trasy warto odnotować grotę wzniesioną w
roku 1874 z kamieni wulkanicznych przywiezionych z Wezuwiusza.
Inny park to tak zwany Park Północny łagodnie przechodzący w
las na zboczach góry Rzepisko (Mniszy Las). Przeprowadzono tu rewitalizację w
bardzo eleganckim stylu – na trawnikach pysznią się efektowne lustrzane bryły,
fontanna świeci kolorami, jest amfiteatr, są miejsca do ćwiczeń, ale też i
ławeczki dla tych, co chcą chwilę posiedzieć w ciszy i spokoju. No i ten
spokój… Rozkosz prawdziwa.
Można też podejść pod górę jedną ze ścieżek, przy której
napotykamy niezwykły obiekt – kamienną dłoń trzymającą krzyż jerozolimski.
Jeszcze odrobina wysiłku i już wychodzimy z lasu na punkt
widokowy z widokiem na Góry Sowie.
Tego typu punktów widokowych jest w Jedlinie więcej, ale
skromny czas, który mieliśmy do dyspozycji pozwolił wdrapać się tylko na
jeszcze jeden. Ten znajduje się nad stacją kolejową Jedlina-Zdrój – Centrum i
oferuje widok na Góry Wałbrzyskie.
Od tego punktu prowadzi Promenada Słoneczna, czyli droga
powyżej torów kolejowych z widokiem na centrum sportowe uzdrowiska. Po jej
prawej stronie, na zboczu góry Gaik i dalej Leśnik urządzono ścieżki singletrack.
Można tam zapuścić się pieszo idąc szlakiem żółtym.
Wracamy do kurortu. Zaprezentuję teraz kilka jego obiektów, które
rzucają się w oczy. To bez wątpienia dwa interesujące kościoły. Jeden starszy,
neogotycki kościół niegdyś ewangelicki, obecnie katolicki.
Przy nim zachowały
się dawne ewangelickie nagrobki. W określone dni można też wdrapać się na wieżę
kościelną i podziwiać panoramę. Niestety, tę atrakcję przyszło nam opuścić.
Drugi z lat trzydziestych dwudziestego wieku kościół
katolicki pod wezwaniem Św. Trójcy ma oryginalny kształt rotundy.
Za najładniejszy uznaliśmy budynek Poczty Polskiej –
zbudowany w roku 1898, bardo efektownie zdobiony.
Spodobał nam się też dom przy
ulicy Piastowskiej, w którym mieścił się niegdyś bank oszczędnościowy. Stąd na
elewacji freski ostrzegające przed różnymi sposobami utraty majątku.
Jak wiadomo, cas to pieniądz, żeby więc nie tracić czasu czytelników i własnego, robię przerwę
na odpoczynek. Inne obiekty Jedliny-Zdroju zaprezentuję w kolejnym wpisie
kiedyś później.
Zdjęcia mojego autorstwa
Ładnie... nie można powiedzieć.
OdpowiedzUsuńŁadnie, ale jak na uzdrowisko jakoś niewielu turystów czy kuracjuszy. Myślę, że w soboty i niedziele robi się gwarnej, ale my już wyjechaliśmy i możemy się tylko domyślać.
Usuń