Rozsiadło się tu kilka wiosek. Pola malownicze, ale dróg miedzy nimi trzeba mozolnie szukać. Zimą zastanawiam się, jak zajrzeć w te okolice, jaką przygotować trasę. Aż tu nagle tydzień temu kolega Ed rzucił
hasło – „lawenda w Starym Bostowie”. I
wszystko się ułożyło jak w pudełeczku.
Naszym pierwszym przystankiem i bazą wypadową na trasę jest
Pole Lawendowe Sielsko należące do państwa Kamili i Michała Wzorków w Starym
Bostowie.
Parkujemy na wykoszonej łące z widokiem na lawendę. Między
pachnącymi lawendowymi rzędami kręcą się niezliczone pszczoły miodne. My też
możemy do nich dołączyć. Panowie z dystansem, panie aż się rwą do pozowania.
Nawet ja uległam pokusie.
Warto podnieść głowę ponad pólko. I co widzimy? Całe Pasmo
Jeleniowskie i calutkie Łysogóry jak na dłoni. Ba, nawet Chełmowa Góra
przypomina o swojej obecności i wzywa do kolejnych odwiedzin. Wspinamy się
nieco na nasze Pasmo Bostowskie, żeby zyskać rozleglejszą perspektywę.
A potem zgodnie z zasadą, że jeśli chcesz coś naprawdę
zobaczyć, to musisz się od tego oddalić, opuszczamy Stary Bostów polną drogą
(oj, trochę nam ona na początku zarośnięta się wydaje, ale dalej robi się
bardzo przyzwoita) kierując się w stronę Modrzewskiego Lasu.
Ten las zwyczajny taki, niespecjalnie ciekawy – ot, las jak
las. Trochę sobie połaziliśmy ścieżkami, odrobinę pogadali i już nam się las
skończył.
Nie zdecydowaliśmy się jednak na powrót do wiejskiej
asfaltowej drogi, a pomaszerowaliśmy leśnymi drogami na wschód. I, nie
uwierzycie, ale nic a nic się nie zgubiliśmy w tym lasku, ba wyszliśmy tuż przy
polu Sielsko. Takie z nas jednak zmyślne bestie.
Mało nam było włóczęgi, a i pora jeszcze wczesna, wiec
wdrapałyśmy się z koleżankami na grzbiet Pasma Bostowskiego.
Nie powiem,
miałam nadzieję na widoki na północ. Nadzieja okazała się płonna, ale i
tak podejście dostarczyło nam wielu wrażeń.
w stronę Pasma Jelniowskiego
przed nami Łysogóry - widać całe, ale nie mieszczą się w kadr (na tym polu wystraszyłyśmy zająca, biedak, przerwałyśmy mu drzemkę)
Zeszłyśmy w końcu do pola, z którego zaczynaliśmy wycieczkę.
Ono działa przedziwnie na ludzi – zachęca do spokojnego relaksu. Siedzisz tak
sobie w cieniu pod śliwą, napawasz się aromatami i nawet ci hamaka nie brakuje.
Takie to miejsce zaczarowane.
Nadciągają kolejni spragnieni kontaktu z lawendą, opuszczamy
więc gościnne Sielsko i postanawiamy w drodze powrotnej zahaczyć o Łomno. Skąd
ten pomysł? Z sympatii do naszej walecznej damy – Jadwigi Prendowskiej, która
tu, w Łomnie, przyszła na świat w roku 1832. Jej ojciec, Kajetan Wojciechowski,
żołnierz napoleoński i uczestnik powstania listopadowego, dzierżawił majątek
Łomno. Dotrzeć do tego miejsca nietrudno – skręcamy z głównej drogi zgodnie z
drogowskazem Łomno Parcele i podjeżdżamy do pięknej dworskiej alei parkowej.
Podchodzimy nią do zabudowań podworskich, gdzie zakaz wstępu, ale właściciel
kręci się w pobliżu i uprzejmie udziela informacji. Cóż, dawnego dworu nie
uświadczysz. Na jego miejscu stoi nowy dom. Podobno jedynie stary spichlerz
pamięta dawne czasy.
Wracamy do auta i w drodze do Bodzentyna udaje nam się
wypatrzyć jeszcze jedną ciekawostkę. To kaplica św. Marii Magdaleny w Dąbrowie
Górnej. Oddalona jest nieco od szosy, ale prowadzi do niej porządna ścieżka.
Kaplica pochodzi prawdopodobnie z końca osiemnastego lub początku
dziewiętnastego wieku. Niestety nie można zajrzeć do jej wnętrza.
W otoczeniu kaplicy znajdują się trzy mogiły – dwie nieco
zaniedbane po północnej stronie. Tuż przy wejściu na teren otaczający
kaplicę pochowano osiem osób zamordowanych przez Niemców 8 maja 1943 w odwecie
za akcję oddziału partyzantów pod dowództwem Euzebiusza Domoradzkiego „Grota”.
Nie były to jedyne ofiary. Niemcy zamordowali wtedy 45 osób.
Zza ogrodzenia kaplicy roztacza się ładny widok na pola
Bodzentyna, w oddali majaczy też i Sieradowska Góra.
I to już zdecydowanie koniec wycieczki. Pora schronić się
przed upałem w domowe pielesze.
Dodam jeszcze, że Pole Lawendowe Sielsko zaprasza do
odwiedzin; w sobotnie wieczory proponuje pikniki. Informacje i możliwość kontaktu
znajdziecie na Facebooku – tu link.
Zdjęcia mojego wyrobu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz