To wschodnia część Zwierzyńca, położona malowniczo na zboczu
Tartacznej Góry nad Wieprzem, na którym tu właśnie utworzono zalew Rudka. W Rudce mieliśmy kwaterę podczas pobytu na Roztoczu.
Rudka nie zawsze była częścią Zwierzyńca. Stanowiła
samodzielną wieś, którą dopiero w roku 1990 przyłączono do Zwierzyńca, kiedy
ten uzyskał statut miasta.
krzyż wystawiony przez mieszkańców wsi Rudka 30 kwietnia 1905 roku, jest on wyrazem wdzięczności za umożliwienie swobodnych praktyk kościoła katolickiego
Większość turystów przyjeżdża tu zwabiona urokami zalewu
Rudka. Już od wczesnych godzin porannych nad wodą można spotkać wędkarzy
liczących na zdobycz.
zalew o poranku (widoczny na zdjęciu komin jest pozostałością tartaku, który miał nawet niewielką elektrownię wodną zaopatrującą Zwierzyniec w prąd, sam zaś zalew powstał na miejscu dawnego stawu tartacznego)
Ja zaś liczyłam na widok z góry na zalew. Moim „dronem”
miała być wieża widokowa na zboczu Tartacznej Góry. Cóż, wieża jest.
Gorzej z
widokami. Zalew kryje się za wysokimi drzewami. Jedynie na horyzoncie widać
wzgórza otaczające Zwierzyniec.
Próbujemy podejść ładną łąką w kierunku Padalcowej Góry, ale
wysokie trawy zniechęcają skutecznie.
Schodzimy ku szosie, za którą kryje się zalew Rudka. Zamierzamy
go obejść. Najpierw idziemy północnym brzegiem na wschód.
W miejscu, gdzie Wieprz wpada do zalewu zbudowano przyjemny
mostek, pod którym kajakarze przepływają bez problemu. „Nasz” tak się zapatrzył
w telefon, że nie sposób go było usunąć z kadru.
Teraz droga południowym brzegiem zalewu. Niewielka plaża
pusta, jeden spacerowicz, jeden wędkarz – ot, całe życie towarzyskie zalewu w
czerwcowy wieczór.
Zbliżamy się do wypożyczalni kajaków. Tu zaczyna się
ożywiony ruch – nadciągają młodzi kajakarze. Robi się
gwarno i ludno.
Opuszczamy zalew idąc groblą.
Udało mi się wybrać na jeszcze jedną wycieczkę popołudniową.
Tym razem zdecydowałam się na przejście szlakiem zielonym na północ. Musiałam
się przedzierać przez wysokie trawy, ale w nagrodę miałam przyjemne widoki na
wschód.
W lesie opuściłam szlak, żeby pójść w kierunku torów
kolejowych. Tam, na skraju lasu znajduje się zwierzyniecki cmentarz żydowski.
W
sieci natrafiam na sprzeczne informacje dotyczące tego obiektu. Według jednych
na cmentarzu znajdują się nagrobki z lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku,
a według innych, cmentarz pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku. Uważam, że ta
druga informacja jest kompletnym nieporozumieniem, skoro publikuje się treść
aktu sprzedaży gruntu pod cmentarz. Umowę zawarto w roku 1928 między właścicielem połowy
osady Rudka, Janem Gronem, a Gminą Wyznaniową Żydowską we wsi Zwierzyniec (tu
link).
Cmentarz można jeszcze odszukać bez problemu, ba, widać go
nawet z okien przejeżdżającego pociągu. Kiedyś był ogrodzony, teraz z
ogrodzenia ostały się jedynie resztki słupków.
Las się rozrasta, niedługo
trudno będzie się tam dostać.
Wracam przyjemną drogą wzdłuż torów. Prowadzi nią szlak
rowerowy.
Na razie to wszystko o Rudce, w wolnej chwili opiszę
ciekawostki, na jakie natknęliśmy się w Zwierzyńcu.
Zdjęcia mojego wyrobu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz