Ze Stawiska dotarliśmy tam taksówką. Zajęło to kilka minut.
Ogród znajduje się w Owczarni na ulicy Artystycznej. Zajmuje kilka hektarów
wokół dworku, który był niegdyś domkiem zarządcy (właściwy dworek został
zniszczony w czasie wojny).
Sam ogród to właściwie park w stylu angielskim. Rosną w nim
stare drzewa. Niektóre wyglądają zaiste imponująco, osiągnęły status pomnika
przyrody.
Są też dwa stawy. Nad większym usytuowano przyjemną altankę,
która przy wyższym poziomie wody może malowniczo się w niej odbijać.
Tu spotykamy sporych rozmiarów syrenę, która zapewne właśnie
wyłoniła się z wody i zażywa odpoczynku w cieniu.
Nieopodal pluska się na fali ni to tryton, ni to chłopiec –
wszystko zależy od punktu, z którego na niego patrzymy.
W wodzie rodzina intensywnie niebieskich pelikanów wypatruje
ryb. A tych jest tam sporo. Widać je, kiedy patrzymy na lustro wody z altanki.
Opisane właśnie postaci są rzeźbami, których autorem był
meksykański artysta Juan Soriano. Tworzył on monumentalne rzeźby, zajmował się
ceramiką, malarstwem, grafiką, projektował dekoracje i kostiumy teatralne. Był
nawet poetą. Jego prace znajdowały uznanie nie tylko w Meksyku, wystawiał w
USA, Hiszpanii, Włoszech, także w Polsce.
Jego długoletnim partnerem i menadżerem był Polak, Marek
Keller. On to właśnie zadbał po śmierci artysty (w roku 2006) o jego spuściznę.
Część trafiła do muzeum jego imienia w mieście Morelos w Meksyku, część zaś
przewieziono i ustawiono w ogrodzie w Owczarni. Po śmierci Marka Kellera (rok
2023) opiekuje się nimi specjalnie w tym celu powołana fundacja we współpracy z
ambasadą Meksyku.
Skoro już wszystko wyjaśniłam, możemy oddać się przyjemności
spaceru po parku wśród rzeźb. Większość z nich, jak już zapewne zauważyliście, przedstawia przedziwne ptaki –
bardzo duże, w jaskrawych kolorach. Takich nie spotkacie w naturze. Są nazywane
po prostu ptakami i opatrzono je numerami.
Niektóre ptaki mają własne nazwy. Chociaż akurat tych można
się samodzielnie domyślić.
Z małego stawu wyłania się rodzina żab. Są urocze i jakoś mi
przypominają „naszego” tetrapoda wyłażącego na brzeg.
"Żaby. Rodzina"
W naszej grupce najwięcej emocji wzbudziły dwie rzeźby –
„Byk” i „Torreador”. Zwłaszcza ten drugi wydawał się kolegom zbyt abstrakcyjny.
Myślę, że artysta byłby zadowolony z takiej ożywionej dyskusji o swoich
dziełach.
W jednym z zakątków ogrodu spotkaliśmy duży stół z ciekawą
rzeźbą na środku. Zapewne można przy nim odpocząć.
W pobliżu zaś umieszczono
dwie interesujące płaskorzeźby.
Jedna z rzeźb w ogrodzie jest w odróżnieniu od pozostałych
prawie realistyczna – to „Adam i Ewa. Narodziny Ewy”. Sami zobaczcie, jak Ewa
wyłania się z żebra śpiącego mężczyzny, a zaraz potem ulega pokusie
(płaskorzeźba poniżej).
W ogrodzie znajduje się również galeria sztuki. Jest jednak
zamknięta. Szkoda. Może i tam znaleźlibyśmy coś ciekawego. Na razie musieliśmy
się zadowolić oryginalnymi wyrobami ceramicznymi ustawionymi przy jej ścianach. Może to też prace Soriano…
Wycieczkę kończymy spacerem ulicami Artystyczną, Szyszkową,
Polnej Róży i Łąkową do stacji kolejki WKD Brzózki. Oto jedna z ulic:
Skoro wpis był poświęcony fantastycznym zwierzętom, to na
koniec zwierzęta z innej paczki. Taki oto znak drogowy spotkaliśmy przy drodze:
Na zakończenie porada praktyczna – wprawdzie ogród rzeźb ma
w nazwie Kazimierówka, ale najbliższą stacją są Brzózki. No i droga ulicami o
tak sympatycznych nazwach to sama przyjemność.
Zdjęcia mojego wyrobu, chociaż inni też nie próżnowali
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz