Ta
wycieczka miała ściśle określone priorytety. Przede wszystkim musiało być
wejście na Jaźwinę, poza tym miało być coś nowego dla wszystkich uczestników i
niedużo asfaltu. I co z tego wyszło? Otóż, owe trzy szczyty.
Początek
wycieczki był okropny. Tylko anielskiej cierpliwości kolegów zawdzięczam to, że
mnie nie wystawili za burtę. A może nie znali planu i nie chcieli usuwać
kierownictwa na początku trasy?
W każdym
razie choroba lokomocyjna, której się nabawiłam na bruku w Daleszycach (trzęsło
niemiłosiernie i bujało busem) trochę mnie trzymała i byłam nieprzyjemna dla
otoczenia.
ruszamy na trasę (bez szlaku)
czubajka kania (pełno ich przy drodze w Hucie Nowej)
Na szczęście ruch na świeżym powietrzu jest świetnym lekarstwem i już podejście szlakiem na Jaźwinę przebiegało w dobrej atmosferze, której nawet marne znakowanie szlaku nie było w stanie zepsuć. W razie zgubienia szlaku wybierało się jakąś ścieżkę we właściwym kierunku i w końcu szlak nas trafiał (albo my jego).
odcinek szlakiem żółtym
niepewny mostek na rzeczce Grodna
na rozstajach u podnóża Jaźwiny brak znakowania - idziemy na wyczucie
w okolicy szczytu
Bardzo mi
się podobał polny odcinek przy zejściu z Jaźwiny – z widokami na górską okolicę,
chłodnym wiatrem. Bardzo przyjemny.
polna ścieżka, a wokół góry
widok z Jaźwiny na Zamczysko
widok z Jaźwiny na pola na południe od Ociesęk
A teraz
zagadka: jaki szczyt zdobywaliśmy jako drugi? Sterczyna – powiecie. A, nie.
Zeszliśmy
bowiem do Ociesęk i pomaszerowali w kierunku wsi Koziel. Prowadzi tam porządna
asfaltowa droga, którą opuściliśmy czym prędzej i poszli w pola. Tam czasem
dróżką, czasem łąką i się doszło do celu. Przy okazji trafiliśmy na niewielki
kawałek łąki, na której rośnie i akurat nieśmiało kwitnie goryczka wąskolistna.
Dla mnie bomba – roślinka chroniona, występuje niezbyt często. Jest powód do
radości.
goryczka wąskolistna
W Kozielu
startujemy na drugi szczyt. To Kamionki. Byliście? Dla nas nowość
absolutna. Podejście na szczyt
wybraliśmy porządną leśną dróżką. Lekko się rozgrzaliśmy, ale szczyt zdobyty. Z
tym, że sukces połowiczny. Gdzieś tam w lesie w okolicy szczytu jest wychodnia
skalna szarych piaskowców dewońskich. Na mapie zaznaczona poza lasem wśród pól.
Tam jej nie ma. Według informacji mieszkańców jest w lesie, ale nie jest łatwo
ją znaleźć. No to tym razem nie znaleźliśmy. Udało nam się wypatrzyć niewielkie skałki na
wschodnim zboczu góry.
skałki w górnej partii Kamionek
Schodzimy w
stronę pól, a potem do wsi. Wielki Kamień, bo tak się nazywa wychodnia skalna, zostawiamy na kolejny raz.
widoki z południowego zbocza Kamionek
Przed nami
trzeci szczyt. Jaki jest najbliżej?
Zamczysko. Włazimy. Oczywiście od strony wsi polną, a potem leśną drogą
docieramy do szlaku.
i znów udało się znaleźć porządną ścieżkę prowadzącą na górę (tym razem Zamczysko z Koziela)
prace polowe w Kozielu
widok na południowy wschód z południowego zbocza Zamczyska
Szlak prowadzi nas grzbietem Zamczyska. Las tu ciemny, z plamami słonecznego światła, pod stopami kamienie, kamyki, kamyczki. Masaż dla stóp gratis w zestawie.
kamienisty grzbiet Zamczyska
Krótki
postój robimy w punkcie widokowym pod krzyżem na szczycie, a potem zsuwamy się
błyskawicznie z góry. Stromo jest i bolą duże palce u stóp – buty słabo
zawiązane, ale trudno się zatrzymać, żeby poprawić sznurowanie.
krzyż w punkcie widokowym na zboczu Zamczyska
widok z Zamczyska na Pasmo Ociesęckie
Na
zakończenie Widełki. Właściwie możemy iść dalej w stronę Cisowa, ale koledzy
byli tam niedawno, więc kończymy naszą trasę.
widok na Widełki ze zbocza Zamczyska
wyciąg narciarski w Widełkach przypomina, że lato nieubłaganie zbliża się ku końcowi
Trasa liczyła ok. 14 kilometrów. Nie była nudna, a w drodze powrotnej bus w Daleszycach na rynku nie trząsł. Wniosek – wycieczka udana.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Bardzo fajna wycieczka :) Mostek mimo że niepewny ale na swój sposób uroczy . Co do skał mam takiego jednego znajomego który uważa za prawdziwe góry tylko te pokryte skałami i wędruje jedynie po Tatrach...To nic że tłok jak w galerii na wyprzedaży... Po przeczytaniu kolejnych Waszych wpisów coraz bardziej myśle nad urlopem w tym regionie np. na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńKażdy typ gór ma swój urok. Nasze niewysokie, ale mają przyjemne zakątki.
UsuńUrlop na wiosnę w Górach Świętokrzyskich - sama radość. Świeża zieleń, buki wypuszczają listki, co rusz coś nowego zakwita - przyjeżdżajcie koniecznie.
Ale ładne tereny! Widok z Zamczyska naprawdę piękny, a ile perspektyw otwiera, bo przecież że szczytu zawsze zobaczymsię ścieżkę którą się jeszcze nie szło, lub wzniesienie na które się jeszcze nie weszło...morsy najmniej ja tak mam.
OdpowiedzUsuńPróbowaliście rozeznać nazwę "Zamczysko", bo pewnie do jakiegoś faktycznie zameczkumczy grodu, lyb wieży warownej nawiązuje. Takie nazwy nie były przypadkowe.
Natrafiłam na informacje, że na Zamczysku znajdowały się miejsca kultu prasłowiańskiego. Mówi się o bogini Mokoszy (niedaleko znajduje się miejscowość Makoszyn - to zapewne nie jest przypadkiem). Były prowadzone badania archeologiczne, niestety ja nie potrafię rozpoznać śladów wałów prasłowiańskich, ale te liczne kamienie mogą o czymś w tym rodzaju świadczyć. W pobliżu jest też na zboczu tej góry rezerwat przyrody. Dawno już tam nie byliśmy. Chyba warto się wybrać i może tam poszukać śladów historii.
Usuńo widzisz! kolejna ciekawostka.
UsuńAle trzeba ją było ze mnie wyciągać. Sama jakoś wcześniej nie pomyślałam.
UsuńGarby usypane z kamieni wzięły się na okolicznych wzgórzach stąd, że chcąc uprawiać kamienistą glebę mieszkańcy wynosili kamień na granice, tworząc charakterystyczne wały. Lasy w okolicach Nowej Huty były kilkakrotnie wycinane - najpierw w XVI-XVII w. w związku z zakładaniem hut szkła (stąd nazwy Stara i Nowa Huta, przysiółek Włochy), potem przez Austriaków w czasie I wojny światowej. W przerwach między zalesianiem teren był uprawiany, podobnie jak Igrzycznia, Sterczyna, Jaźwina i inne okoliczne wzgórza. W archiwum regionalisty Dariusza Kaliny zachowało się przedwojenne zdjęcie Zamczyska zupełnie pozbawionego zadrzewienia.
UsuńW przypadku niektórych szczytów Gór Świętokrzyskich nie trzeba sięgać aż tak daleko w przeszłość, żeby przypomnieć, że by pokryte polami uprawnymi. Dla naszej grupy bliższe są rejony Pasma Masłowskiego. Tu mamy zdjęcia z lat siedemdziesiątych, widać na nich Radostową z jednym drzewkiem wśród pól, a teraz - cała prawie porośnięta lasem.
UsuńSzkoda tych widoków, jakie były ze szczytów dawniej.
Mój teść w czasach młodości orał konnym pługiem na stokach Igrzyczni do samego szczytu, tylko jak mawiał trzeba było uważać, żeby sobie zębami nie przyciąć języka tyle było kamieni...
UsuńNie ma się co dziwić że ludzie odpuścili sobie uprawę ziemi w tak trudnych warunkach, plony były marne, woleli poszukać zajęcia w rozwijającym się przemyśle jako tzw. chłoporobotnicy
To prawda. Mam ogródek na wsi w pobliżu Skarżyska. Mój dziadek uprawiał tam pole i kosił łąkę. A teraz wszędzie las. Warunki nie były aż tak ciężkie, ale plony marne. A teraz przez wieś jeździ bus, który dostarcza mieszkańcom ziemniaki, warzywa i owoce. Coś tu jednak nie gra...
UsuńPola orne piękne ze wzniesienia...
OdpowiedzUsuńPo jednym z tych pól musieliśmy iść, bo graniczyło z koszmarnie zarośniętym lasem. Głupio się czułam - pole świeżo zaorane, bronowane, gospodarze jeszcze przy pracy, a my się ładujemy w skiby. Ale kłonice nie poszły w ruch, zamiast tego miło sobie pogawędziliśmy.
UsuńDla uściślenia:
OdpowiedzUsuń- w okolicach Widełek znajdują się dwie góry o nazwie Zamczysko, ta z pogańskim ośrodkiem kultu bliżej Makoszyna po północnej stronie Widełek. Nie jest łatwo tam trafić, najlepiej z pomocą miejscowych.
- na zwiedzanym przez Was Zamczysku faktycznie w XIII-XIV w. stały dwie wieże drewniane (jedna od zachodniej, druga od wschodniej strony), pełniące pewnie charakter wież strażniczych. Potwierdził to badaniami powierzchniowymi dr Z.Lechowicz w latach 70-tych XX w. Stanowisko archeologiczne ciągle czeka na swojego badacza. Krzyże misyjne trafiały na Zamczysko spod kościoła w Ociesękach, podobno odbywała się też w dawnych czasach droga krzyżowa na Zamczysko. Przed II wojną św. i zaraz po niej góra nie była zalesiona, a okoliczna młodzież schodziła się tam żeby palić ogniska.
I teraz wszystko jasne. Kilka lat temu byliśmy w rezerwacie Zamczysko. I rzeczywiście szliśmy z Makoszyna.
UsuńWidok z Zamczyska na Pasmo Ociesęckie to tak naprawdę widok na górę Igrzycznia o nie ustalonym pochodzeniu nazwy. Mieliście ją po prawej stronie ją idąc od Huty w stronę Jaźwiny. Prowadzi jej szczytem szlak w stronę Szydłowa, więc mało brakowało a mielibyście 4 szczyty... Nazwa Jaźwina pochodzi prawdopodobnie od jaźwca, czyli borsuka. Można go było spotkać jeszcze w latach 60-70 XX w. Na zachodnim stoku góry znajduje się Polacki Dół, służący jako schronienie i miejsce ćwiczeń najpierw powstańcom styczniowym, a następnie partyzantom z AK. Rzeczka Grodna wzięła nazwę od przysiółka Grodno, kto wie czy gdzieś na Jaźwinie nie stał w średniowieczu gródek dający schronienie mieszkańcom przed najazdami tatarskimi. W okolicznych lasach, a zwłaszcza na pagórkach zachowało się sporo poniemieckich okopów z przełomu 1944-45 roku, kiedy Ociesęki, Huta, Koziel, Wólka Pokłonna znalazły się po zachodniej stronie frontu, a Niemcy wysiedlili mieszkańców
OdpowiedzUsuńNa czwarty szczyt nie starczyło ochoty. A i dojazd mamy trudny, bo z przesiadką; był korzystny bus, to się pojechało do domu. Koledzy byli tam w maju.
UsuńCo do rzeczki, to na mapie Gór Świętokrzyskich znalazłam nazwę Gradno - czy to błąd w druku czy funkcjonują dwie nazwy?
Ja wolę tę utrwaloną w pamięci mieszkańców - Grodna, tak jak nazwa przysiółka (mój śp. teść miał w dowodzie osobistym miejsce urodzenia: Grodno).
UsuńW takiej sytuacji zmienię podpis pod zdjęciem. Dziękuję za informację.
Usuń