Wyobraźcie
sobie, że wybraliście się na wycieczkę do zamku Krzyżtopór. Szukacie informacji
na jego temat, no to może zatrzymacie się w Iwaniskach i zapytacie w Urzędzie
Gminy o informacje. Błąd – nie warto nawet pytać, odeślą was do zamku, tam
podobno są informatory. A tu nic wam o gminie oraz jej atrakcjach nie powiedzą.
Więc może
jednak lepiej przejechać przez te Iwaniska i nie zawracać sobie nimi głowy?
My
zatrzymaliśmy się. I to kilka razy.
Pierwszy
postój – przy cmentarzu parafialnym, który znajduje się przy drodze z Opatowa.
Skromnie jest. Kilka starych nagrobków i dwie ciekawe kaplice.
kaplica grobowa Łempickich powstała w roku 1833
dużo późniejsza kaplica grobowa Orsettich
stare nagrobki
Potem
centrum osady. Wygląda jak rynek miasta, którym niegdyś były Iwaniska. Cicho jest i spokojnie. Pachnie
chlebem z niewielkiej piekarni, ale bułek z jagodami się nie kupi – tego tu nie
pieką. Szkoda.
patriotyczny pomnik w centrum Iwanisk
Nad okolicą
góruje neogotycki kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej, który zbudowano w
roku 1905 na miejscu poprzedniego modrzewiowego kościoła. Stary kościół spłonął pod koniec XIX wieku.
kościół w Iwaniskach
jego wnętrze
neogotycki portal
figura świętej Katarzyny przed kościołem
Szukamy
dalej ciekawych miejsc. Jedziemy na zachód i tam znajdujemy niewielki cmentarz
wojenny. Jest to chyba najdziwniejszy cmentarz, jaki spotkałam. Otóż powstał on
jako cmentarz, na którym pochowano żołnierzy polskich, rosyjskich i
austriackich, którzy zginęli w walkach 1 wojny światowej. Na bramie cmentarnej
umieszczono orły Polski, Rosji i Austro-Węgier.
brama cmentarza wojennego
Potem
jednak losy cmentarza potoczyły się inaczej niż założono na początku jego
istnienia. Polskich legionistów ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Górach
Pęchowickich, szczątki pozostałych żołnierzy też zostały przeniesione na inny
cmentarz. A opuszczone miejsce wykorzystano w roku 1945. Przeniesiono tu
szczątki ok. 4000 czerwonoarmistów, którzy polegli w walkach w okolicy
Sandomierza.
I tak to brama cmentarza zupełnie nie pasuje do niego samego.
pomnik na cmentarzu wojennym
Jedziemy
jeszcze dalej i natrafiamy na trzeci cmentarz w Iwaniskach – to kirkut, który
Niemcy całkowicie zlikwidowali w czasie wojny. W roku 2006 miejsce dawnego
cmentarza żydowskiego zostało ogrodzone, przeniesiono na nie zachowane w
okolicy macewy.
brama cmentarza żydowskiego
macewy umieszczone w ogrodzeniu cmentarza
obelisk upamiętniający historię i zagładę Żydów
Tyle
ciekawostek znaleźliśmy w Iwaniskach. Zaskakująco mało, jak na miejscowość,
która powstała na przełomie XIII i XIV wieku, była miejscem synodu kalwińskiego,
ośrodkiem złotnictwa i ludwisarstwa, ale splądrowana w XVII wieku przez wojska
Rakoczego już nigdy nie wróciła do dawnej świetności.
My zaś z
Iwanisk wyruszyliśmy na spotkanie z historią, a co widzieliśmy, starczy na
kilka wpisów.
Zdjęcia – Andrzej, Edek i ja
cmentarze,kaplice,kościoły... świadectwem historii i źródłem informacji.
OdpowiedzUsuńMasz rację. Warto im się czasem przyjrzeć uważniej.
UsuńWiele cmentarzy żydowskich zaginęło bezpowrotnie a macewy posłużyły do budowy dróg i regulacji potoków... Dopiero w ostatnich latach próbuje się ratować to co jeszcze zostało... Widzimy to w naszych stronach gdzie mieszkało przed wojną bardzo dużo Żydów i cmentarz żydowski jest w każdym mieście i wiekszych wioskach...
OdpowiedzUsuńTu podobno na apel proboszcza i nauczyciela ludzie znosili te macewy, które gdzieś się cudem uratowały.
UsuńWłaśnie skończyliśmy wczoraj dwuetapowy objazd po świętokrzyskim, celowalśmy w miejsca na szlaku literackim. Trzeba przyznać że i pomysł przedni i wykonanie niezgorsze.
OdpowiedzUsuńW Iwaniskach nie byliśmy, ale ogólnie to prawie tysiąc km. "pękł".
Panie z IT naprawdę miłe i kompetentne, aczkolwiek trudno nie zauważyć iż w znacznej mierze odtwarzają wyuczoną lekcję, brak w tym zapału, jest tylko urzędnicza poprawność. Tak samo z "perełkami" - wiadomo Oblęgorek to perła pierwszej świetności ale że w okolicach jeszcze multum kapliczek, krzyży, cmentarzy... no wiadomo przeciętny moto turysta tam nie zaglądanie, a ten pieszy czy rowerowy... znajdzie sobie na mapie, albo w przewodniku ;).
Cmentarz wojenny faktycznie ciekawy, że też tj bramy nie przerobili, choć "dokwaterowywanie" ofiar walk z 39 i 44/45 na cmentarze z I wojny jest raczej normą.
Bardzo jestem ciekawa twoich relacji z naszych okolic. Będę zaglądać.
UsuńCo do bramy cmentarnej, to całe szczęście, ze została. To chyba największy walor tego cmentarza. Byliśmy też na innych w okolicy - relacja dużo później się pojawi, choć wycieczka z początku sierpnia.