Jest
to droga w Sieradowickim Parku Krajobrazowym. Na mapie wygląda świetnie. Aż
chce się nią iść. Zobaczcie sami:
tytułowa droga prowadzi od Podlesia do Dobrej Dróży
I
ona to właśnie wpadła w oko koledze Edwardowi. Wypatrzył ją tydzień temu idąc
zuzelanką. A jak wypatrzył, to zapragnął zawrzeć bliższą znajomość.
Poznajcie
naszą DROGĘ. Oto ona tuż za Podlesiem – wkraczamy na spotkanie z kuszącą
nieznajomą.
piękna leśna droga, nieprawdaż?
Kapryśna
się trochę okazała – a to błoto, a to koleiny rozjeżdżone, ale wśród dorodnych
drzew. Czyli przyjemna.
turystyczna tyraliera
trochę urozmaicenia
Szykowała jednak dla nas niespodzianki. Jedną przygotowała wspólnie z wichurą. Przy
drodze i w poprzek niej leżały wyrwane z korzeniami potężne jodły. Ile siły
miał wiatr, żeby tak wyrwać stare i wielki drzewa w środku lasu!
powalone jodły
Teren
przy drodze stopniowo robił się coraz ciekawszy. Napotkaliśmy niewielki, ale
malowniczy śródleśny staw.Wśród drzew przebiegły jelenie.
nad stawem
A
potem droga zaczęła mocno kaprysić. Wciągnęła nas w podmokły teren – wokół woda, błoto,
wysokie trawy i strach gdziekolwiek postawić nogę. Wiadomo, się stawiało. I
nikt nie utonął. W efekcie porzuciliśmy naszą drogę na jakiś czas w poszukiwaniu
twardszego podłoża.
lekko nie było
Kierowani przez naszego niezmordowanego szefa wyszliśmy na zuzelankę. Wszystko by tu było pięknie, gdyby nie deszcz. Przyplątał się i nie chciał zostawić nas w spokoju.
jest kolor
Po
krótkim marszu zuzulanką szef zauważył, że dotarliśmy znów do porzuconej jakiś
czas temu drogi. I co zrobił? Poprowadził nas tą drogą, co nas tak niedawno
sromotnie zawiodła.
Jak
była na tym odcinku? No, nienudna. Miała przyzwoite fragmenty miłe dla stóp i
oka, ale i błotem rzuciła. Na szczęście bagna nie stwierdzono.
raz lepiej
raz gorzej
I
tak doprowadziła nas do małej polanki z potężnym dębem, który okazał się dobrym
znajomym naszego Janka. Obok niego przebiega czasem trasa powiatowego
marszobiegu, w którym Janek chętnie uczestniczy.
dąb na polanie (wydaje mi się, że bezszypułkowy)
Zakumplowaliśmy
się z dębem, ale coraz mocniejszy deszcz zmuszał do porzucenia nowego
znajomego. A i o powrocie do domu wypadało pomyśleć. No, bo droga już się
skończyła – doprowadziła nas nad zalew na Żarnówce i właściwie cel wyprawy
został osiągnięty.
Kierownik
miał ochotę na kontynuację marszu. Przeszliśmy brzegiem zalewu w okolice pokazywanego
przed tygodniem dworku w Mostkach.
nurt Żarnówki
zalew w deszczu
Tu ja zostałam nieco w tyle, żeby sfotografować wychodnie skalne. Nie są one wprawdzie pomnikami przyrody, ale podlegają ochronie w formie stanowiska dokumentacyjnego. To drobnoziarniste piaskowce triasowe. Nie takie efektowne, jak pokazywane w ubiegłym tygodniu skałki, ale też przyjemne dla oka, niewysokie, bo dochodzą do 1,5 metra.
wychodnia skalna w Mostkach
Został
nam jeszcze marsz do przystanku, kilka minut oczekiwania na bus – i powrót do
domu. Trasa liczyła 11,9 kilometra. Myślę, że warto ją powtórzyć kiedyś suchą
jesienią przy ładnej pogodzie.
Kotek spotkany na początku wycieczki nie chciał z nami iść. Czyżby przeczuwał drobne kłopoty na trasie?
Zdjęcia – Edek, Janek
i ja
Ciekawy motyw wycieczki:) Z ciekawości rzuciłem okiem na mapę WIG i wypatrzyłem gajówkę przy tej trasie.
OdpowiedzUsuńhttp://hgis.cartomatic.pl/#2329664.6412154865,6630755.900558803,15,wig100k,0,100
Pewnie śladu już po niej nie ma, ale na mapie LIDAR widać jakieś zarysy:)
Że te lasy są zdradliwe już się przekonałem nie raz, dlatego wole trzymać się utartych szlaków (niekoniecznie turystycznych).
Aczkolwiek chyba kiedyś sprawdzę "przepustowość" ścieżki z Węglowa na Biały Kamień i Cygańską Kapę:)
Nie spotkaliśmy gajówki, ale, jak przypuszczam, w tym miejscu jest polana, a na niej nieco zmurszałe stoły i ławy. Nie dawałam zdjęcia, bo całość wyszła monotonie szara.
UsuńŁadnych parę lat temu - jeszcze przed blogiem - szliśmy ścieżką z Węglowa na Biały Kamień. Nie było lekko. Trafiliśmy.
UsuńBez względu na pogodę... trasa fajna.
OdpowiedzUsuńRano wydawało się, że będzie ładnie, a jak się popsuło, to już byliśmy na trasie i nie mieliśmy odwrotu - trzeba było maszerować do najbliższego przystanku.
UsuńCiekawe tereny, pewnie wolał bym tam na rowerze (jak to po równinkach), ale z tego co widzę bym wtopił dosłownie i w przenośni.
OdpowiedzUsuńLatem ta droga może być zupełnie inna i odpowiednia na rower.
Usuń