Od naszej poprzedniej bytności minęło już prawie osiem lat.
Wtedy – latem 2014 r. – z ogromnym trudem przedzieraliśmy się przez zarośnięty
park dworski. Wszechogarniające chaszcze utrudniały, a raczej uniemożliwiały
przedarcie się w stronę dworu.
Chyba rok później usłyszałam, że ktoś kupił dwór i zaczął o
niego dbać. Gdzieś w sieci migały zdjęcia z prac w parku dworskim. Postanowiliśmy
więc sprawdzić, jak to teraz wygląda.
Czekał nas olbrzymi szok. Park jest oczyszczony z chaszczy,
dorodne pomnikowe drzewa wyglądają wspaniale. Jeszcze nie mają liści, ale i tak zachwycają swoim dostojeństwem.
Nagle okazało się, że w południowej części parku są
zlokalizowane dwa stawy. Wreszcie je widać. Jeden z nich nosi imię Księżyc. Wystarczy spojrzeć na
zdjęcie i od razu wiadomo, dlaczego.
fragment Księżyca
Od strony stawów dwór prezentuje się prawie nieźle.
Chyba tylko dlatego, że z daleka.
Wystarczy jednak podejść bliżej i wyraźniej widać jego trudną
kondycję. Strach podejść blisko, a do środka to już nawet nie ma mowy…
Z portyku zwieńczonego trójkątnym frontonem ostały się
jedynie dwie kolumny sterczące jak patyki wbite w ziemię.
Dworskie oficyny przed laty z trudem wyglądały zza krzaków.
Teraz prezentują swoja nadgryzioną zębem czasu urodę.
Wschodnia, w której podobno znajdowały się dworskie stajnie,
podparta belkami. Kto wie, jak długo ustoi?
Zachodnia służyła do celów mieszkalnych. Tu mieszkała
służba, były też pokoje dla gości. Ona chyba jest w najlepszym stanie.
Jak dalej potoczą się losy zabytkowego dworu i parku? Czas
pokaże.
Tego dnia zaglądamy jeszcze do pobliskiego Gorynia. Tu
zauroczyły nas stawy na dopływie Radomki. Do dwóch udało nam się podejść. Ba,
nawet wypatrzyliśmy lot i lądowanie na brzegu białej czapli, która tu zapewne
stale rezyduje.
Zajrzeliśmy też do dziewiętnastowiecznego kościoła pod
wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Kościół wybudowano w latach 1840 – 60 z fundacji
ówczesnego właściciela wsi Andrzeja Deskura oraz mieszkańców Gorynia.
I to na razie tyle opisu czwartkowej wycieczki. Ciąg dalszy
relacji w kolejnym wpisie.
Zdjęcia – Edek i ja
No faktycznie. Szmat pracy wykonany, ale jeszcze żeby dwór zakonserwowano przynajmniej w formie ruiny, by dalej nie niszczał - ale jest nadzieja że tak się stanie.
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Wszystko zależy od właścicieli.
Usuń