piątek, 11 marca 2022

Co nowego w Bartodziejach?

Od naszej poprzedniej bytności minęło już prawie osiem lat. Wtedy – latem 2014 r. – z ogromnym trudem przedzieraliśmy się przez zarośnięty park dworski. Wszechogarniające chaszcze utrudniały, a raczej uniemożliwiały przedarcie się w stronę dworu.  
 
tak było w lipcu 2014
 
Chyba rok później usłyszałam, że ktoś kupił dwór i zaczął o niego dbać. Gdzieś w sieci migały zdjęcia z prac w parku dworskim. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak to teraz wygląda.
Czekał nas olbrzymi szok. Park jest oczyszczony z chaszczy, dorodne pomnikowe drzewa wyglądają wspaniale. Jeszcze nie mają liści, ale i tak zachwycają swoim dostojeństwem.
 


w podworskim parku - ile przestrzeni!

Nagle okazało się, że w południowej części parku są zlokalizowane dwa stawy. Wreszcie je widać. Jeden z nich nosi imię Księżyc. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie i od razu wiadomo, dlaczego. 
 
Księżyc na pierwszym planie
 
 
fragment Księżyca 
 
kawałeczek drugiego stawu
 

Od strony stawów dwór prezentuje się prawie nieźle. Chyba tylko dlatego, że z daleka. 
 
widok  na dwór od południa
 
Wystarczy jednak podejść bliżej i wyraźniej widać jego trudną kondycję. Strach podejść blisko, a do środka to już nawet nie ma mowy…
 
widok od południa
 
wschodnie skrzydło

zachodnie z wieżą
 
wnętrze wieży 
 
Z portyku zwieńczonego trójkątnym frontonem ostały się jedynie dwie kolumny sterczące jak patyki wbite w ziemię. 
 
elewacja północna jak dekoracja teatralna
 
portyk osiem lat temu

i obecnie
 

Dworskie oficyny przed laty z trudem wyglądały zza krzaków. Teraz prezentują swoja nadgryzioną zębem czasu urodę. 
 
tak było
 
Wschodnia, w której podobno znajdowały się dworskie stajnie, podparta belkami. Kto wie, jak długo ustoi?
 
oficyna wschodnia
 
i jej otoczenie
 

Zachodnia służyła do celów mieszkalnych. Tu mieszkała służba, były też pokoje dla gości. Ona chyba jest w najlepszym stanie.
 

oficyna zachodnia
 
Jak dalej potoczą się losy zabytkowego dworu i parku? Czas pokaże.
 
okno z troską patrzy w przyszłość
 
Tego dnia zaglądamy jeszcze do pobliskiego Gorynia. Tu zauroczyły nas stawy na dopływie Radomki. Do dwóch udało nam się podejść. Ba, nawet wypatrzyliśmy lot i lądowanie na brzegu białej czapli, która tu zapewne stale rezyduje. 
 


staw z czaplą 
 
woda zmierza do drugiego stawu

zakątek drugiego stawu

największy staw w pobliżu kościoła - ogrodzony i  niedostępny

Zajrzeliśmy też do dziewiętnastowiecznego kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP. Kościół wybudowano w latach 1840 – 60 z fundacji ówczesnego właściciela wsi Andrzeja Deskura oraz mieszkańców Gorynia. 
 
kościół parafialny w Goryniu
 
jego wnętrze

krzyż na przykościelnym placu
 

I to na razie tyle opisu czwartkowej wycieczki. Ciąg dalszy relacji w kolejnym wpisie.
 
Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. No faktycznie. Szmat pracy wykonany, ale jeszcze żeby dwór zakonserwowano przynajmniej w formie ruiny, by dalej nie niszczał - ale jest nadzieja że tak się stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy. Wszystko zależy od właścicieli.

      Usuń