Niedzielna pogoda zachęciła nas do spaceru przez lasy i pola
Borkowic i Ninkowa.
Wyruszyliśmy na południowy zachód zielonym szlakiem. Tym
razem wreszcie podeszliśmy na pole, gdzie znajdował się cmentarz choleryczny. W
roku 1894 cholera zabiła 70 osób, głównie z Ninkowa. Wszyscy zostali pochowani
na odludnym miejscu w pobliżu Krakowej Góry. Miejsce cmentarza upamiętnia drewniany
krzyż – karawaka i jeden nagrobek. Zrozpaczeni rodzice o nazwisku Prasowscy
wspominają czterech synów, którzy zmarli z powodu zarazy.
Za jakiś czas zeszliśmy ze szlaku i pomaszerowali leśnymi
drogami na południe. Czasem szlakiem rowerowym, czasem bez szlaku.
Dotarliśmy na skraj Bryzgowa i przeszli przez już
nieistniejący dawny przysiółek Galapatów. Trzeba się było zatrzymać przy
ciekawym krzyżu z 1843 roku oraz przy kapliczce z roku 1945. Między drzewami
zauważyliśmy pozostałości fundamentów zabudowań Galapatowa.
Po lekkim porannym przymrozku już nie zostało ani śladu,
przerwę śniadaniową spędziliśmy wygrzewając się w słońcu. Tak posileni
przeszliśmy przez Wolę Kuraszową i pomaszerowali ładną leśną drogą na północ.
Tuż za wsią zauroczył nas niewielki strumyk z prostokątnym
stawem. Zatrzymaliśmy się na chwilę, rzecz jasna.
Inne zaskakujące miejsce wypatrzyliśmy za Kolonią Ninków. Z
daleka wyglądało to jak mostek nad rzeką, a okazało się częścią toru do jazdy
terenowej. Nic o nim nie wiemy, ale terenowy motocykl może tu
nieźle poszaleć.
Miałam zaplanowaną polną trasę za Ninkowem. Ale zanim weszliśmy
na polne ścieżki, zatrzymaliśmy się w dawnym parku dworskim i obejrzeli
ninkowski dworek z łamanym dachem polskim i ładnym gankiem. Nie wiadomo, kto
tam mieszka, właściciele nie wyszli na nasz widok, a my nie chcieliśmy zakłócać
ich spokoju w niedzielne przedpołudnie.
Polny fragment trasy był bez wątpienia najtrudniejszym tego
dnia – na otwartym terenie prażyło słońce, czuliśmy się zmęczeni i przegrzani. Niewielki
zagajnik nie ułatwił sprawy, a wręcz dołożył problemów, bo nie miał ani jednej
ścieżki i trzeba się było ostrożnie przedzierać przez chaszcze. Odpoczęliśmy
dopiero na drodze do Radestowa.
W samym Radestowie zajrzeliśmy nad dwa niewielkie stawy.
Podobno nad jednym dawnymi laty znajdował się ośrodek kolonijny. Teraz tylko
cisza i spokój.
Jeszcze tylko krótki spacer po parku wokół pałacu w
Borkowicach i możemy wracać do domu.
wiekowe drzewa w borkowickim parku
A teraz wyobraźcie sobie, że ta wycieczka miała miejsce nie
w ostatnią niedzielę, a 200 milionów lat temu. Czy spotkalibyśmy na niej pana,
który nam współczuł, że tyle musimy chodzić? A panią, która opowiadała o
stawach w Radestowie? Nie. Ale,gdybyśmy byli cicho, może wypatrzylibyśmy stadko
roślinożernych dinozaurów skubiących listki. W najgorszym wypadku zaatakowałyby
nas drapieżne dinozaury i relacji by nie było.
Skąd pewność, że na tych terenach żyły dinozaury? Z
wykopalisk!
Latem ubiegłego roku geolodzy profesor Grzegorz Pieńkowski i
Grzegorz Niedźwiedzki odkryli kilkaset świetnie zachowanych tropów i kości
dinozaurów, które zamieszkiwały te tereny przed 200 milionami lat.
Udało nam się natrafić na te tropy. Są wypukłe, niektóre
bardzo duże. Podobno można odróżnić ślady biegania, grzebania w ziemi czy nawet
siedzenia dinozaurów.
Mam nadzieję, że niedługo powstanie na miejscu odkrycia
tropów rezerwat i można będzie go zwiedzać z fachowym przewodnikiem. Na razie
daję link (tu) do filmu z prezentacją odkrycia.
To już wszystko o naszej wycieczce. Jeszcze tylko mapka
trasy i koniec relacji.
Zdjęcia – Edek i ja
Dopieszczona wycieczka...
OdpowiedzUsuńPrzyjemna okolica, to warto się postarać.
UsuńPiękna trasa - bogata.
OdpowiedzUsuńO paleotologii - to świetne wykłady ma na YT Tyborowski,o tym stanowisku zdaje się też wspminał.
To dopiero początek badań, oni się tam spodziewają dużo więcej znalezisk, a i tak jest bogato.
UsuńJuż mi się mordka cieszy!
UsuńMam pytanie co do tropów. Czy na teren, gdzie się znajdują można sobie wejść od tak, z marszu, czy jednak potrzebna jest zgoda właściciela kopalni?
OdpowiedzUsuńOdpowiem mailowo.
Usuń