czwartek, 24 marca 2022

Raz pójdziesz górą, a raz doliną

W niedzielę spoglądaliśmy z Klonówki w Paśmie Masłowskim w stronę Doliny Kielecko-Łagowskiej. A dla odmiany w środę mieliśmy widoki na to pasmo z owej doliny.
 
Pasmo Masłowskie na linii horyzontu, a co na pierwszym planie, zaraz się wyjaśni
 
Jak to możliwe? Zwyczajnie – wybraliśmy się do Górna, które, jak sama nazwa wskazuje, leży w dolinie. Stamtąd rozpoczęliśmy wędrówkę wśród pól. Ale nie same pola napotkaliśmy na trasie.
 
przed siebie iść
 
Wystartowaliśmy w tak zwanej „Małej Kadzielni”. Tak nazwano dawne wyrobisko po kamieniołomie Józefka. W jego centrum znajduje się boisko piłkarskie, a u stóp i na wierzchołku kamieniołomu urządzono sympatyczny park ze ścieżkami spacerowymi, miejscami odpoczynku, efektownymi schodami. Nietrudno się domyślić, że miejsce nocą jest rzęsiście oświetlone – zauważyliśmy dużo lamp skierowanych na skalne ściany. 
 
schody łączące niższy i wyższy poziom kamieniołomu (to właśnie z wyższego Edek zrobił zdjęcie pokazywane jako pierwsze)
 
gra światła i cienia

miejsce wypoczynku i ścieżka dydaktyczna
 

O poranku większość ścian skrywała się w cieniu, ale w samo południe udało mi się sfotografować kilka ładnie oświetlonych fragmentów. Jak widać, skała ma przyjemny kolor i na skutek eksploatacji uzyskała ciekawe kształty.
 
wschodnia ściana wyrobiska
 
jeden z elementów w zbliżeniu
 

Z kopalni ruszamy w pola. Mamy z nich widoki na pasma górskie otaczające dolinę. Najbliżej nas znajduje się samotnie stojąca góra Stróżna*, której nie zamierzamy zdobywać (jak dolina, to dolina, żadnych szczytów).
 
widok na Stróżną od południa (wyjaśniam - ciemne połacie to nie efekt wypalania traw, to bezlistne krzewy prawdopodobnie tarniny, przekonaliśmy się o tym z bliska)
 
pola Bęczkowa - Niw
 
Wiosenny poranek jest coraz cieplejszy. W takiej sytuacji chętnie by się zażyło kąpieli. Ta myśl towarzyszy nam uparcie podczas spaceru brzegiem wyrobiska kopalni piasku. Gdyby tylko nie te koparki…
 

kopalnia piasku Bęczków
 
Piasek jest żółciutki, zapewne przyjemny w dotyku dla bosych stóp. A woda na dnie wyrobiska czysta i zachęcająco błękitna. 
 


Tak sobie marzymy, że może po zaprzestaniu eksploatacji kopalnia zostanie przekształcona w kąpielisko... A przy okazji możemy przypomnieć, jak było 12 lat temu. 


wyrobisko kopalni jesienią roku 2010

Docieramy na skraj wsi Niwy, skąd wędrujemy na wschód u podnóża Stróżnej. Jaka radość – wreszcie pierwsze podbiały na naszej trasie! 
 
podbiał pospolity
 
Polna droga kieruje nas w stronę kościoła pod wezwaniem Chrystusa Króla w Krajnie. 
 
na polnej drodze do Krajna Południowego 
 
dach kościoła już się wyłania zza drzew 
 
 
Jego otoczenie zmieniło się w ostatnich latach – pojawiły się nowe rzeźby.
 

kościół w Krajnie (zbudowany w roku 1934)
 
Kolega Ed namawia nas na wizytę na krajeńskim cmentarzu. Nie jest bardzo stary, ale świadczy o historii wsi. Można tu spotkać mogiłę partyzanta – Józefa Szlufika, pseudonim Stryjek. 
 
grób rodziny Szlufików
 
Na cmentarzu spotkamy i zbiorową mogiłę 27 mieszkańców wsi – ofiar pacyfikacji Krajna 4 czerwca 1943 roku. Była to zemsta okupantów za pomoc udzielaną partyzantom, z których wielu pochodziło z tej wsi. Podobno ofiary wskazywał oprawcom sołtys, który doskonale się orientował, kto we wsi był związany z działalnością patriotyczną. 
 
zbiorowa mogiła
 
Szukaliśmy też mogiły poetów ludowych z Krajna – Rozalii i Wojciecha Grzegorczyków. Pomógł nam ją odnaleźć miejscowy grabarz. O poezji Grzegorczyków i ich pomniku w Krajnie pisałam kilka lat temu (tu link). Dowiedziałam się niedawno, że pomnik został odnowiony. Warto więc chyba wybrać się na wycieczkę, żeby to przy okazji sprawdzić.
 
mogiła poetów z fragmentami ich wierszy
 
pomnik Rozalii i Wojciecha Grzegorczyków w pobliżu miejsca, gdzie mieszkali w "ubogim domku" (zdjęcie z roku 2016)
 

Z Krajna zaczynamy powrót na miejsce startu.
I znów polne drogi. Czasem spoglądamy za siebie – na Stróżną. 
 
szpak na posterunku
 
oddalamy się od Stróżnej
 

Spotykamy dwie rzeczki – maleńką, wąziutką Ewinę i nieco okazalszy Warkocz.
 
Warkocz
 
Nad Warkoczem zauważamy od strony szosy w Górnie zabudowania młyna. Nie wiem, czy jest czynny. Może tak – w zabudowaniach ktoś mieszka, ale nikt nie wychodził na podwórze, to nie było jak zapytać. 
 

zabudowania młyńskie
 
I to już by mógł być koniec wycieczki, gdyby nie kamieniołom Józefka. Jego główna część to czynne wyrobisko u podnóża Pasma Brzechowskiego. Trwa tam eksploatacja dolomitu i wapieni dewońskich. Akurat podczas naszego pobytu nie kruszono skał metodą wybuchów, więc odważyliśmy się zajrzeć do części kamieniołomu, w której nie pracował ciężki sprzęt. Trzeba przyznać – ciekawy krajobraz, choć niezbyt przyjazny dla człowieka. 
 
Kto wygra - kamieniołom czy sosenki?
 
północno-zachodnia ściana wyrobiska

Nie byłabym sobą, gdybym nie pokazała zdjęć kamieniołomu sprzed lat. 


kamieniołom w październiku 2010

I to już zdecydowanie koniec wycieczki.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek i ja
 
*nie wiem, jak pisać poprawnie nazwę tej góry, spotkałam różne jej wersje, na zamieszczonej tu mapce góra nosi nazwę Strużyna.

3 komentarze:

  1. O górze Strużna słyszałem taką wersję o pochodzeniu nazwy, że z niej wysyłane były płomienne sygnały o zagrożeniach, które widoczne były w ... Krakowie?

    Pozdrawiam życząc nadal ciekawych wędrówek - Wiesiek

    A ja dziękuję za ciekawostkę
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. O RANY!!!! Ale odlot - normalnie wszystko bym już chciał odwiedzić! Mała Kadzielnia mnie zamurowała, ludowi poeci i mogiły partyzanckie to przecież mój "konik"... Bogato tam macie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tę Małą Kadzielnię potrzebny cały dzień, żeby ją dobrze pokazać, bo oświetlenie przed południem nie oddaje całej je urody.
      Wydaje się bogato, a miejsce prawie zupełnie nieznane. Taki los miejscowości położonych niedaleko popularnych miejscowości. My sami przejeżdżaliśmy tędy wiele razy w drodze do Nowej Słupi.

      Usuń