czwartek, 22 czerwca 2023

Uciekamy przed upałem

Nadszedł pierwszy dzień lata. Najdłuższy dzień w roku. Kolejny zapowiadany jako upalny. Dziwnym trafem wszystkim coś w tym dniu wypadło. Jedynie kolega Ed i ja stawiliśmy się na peronie i o 6 44 wsiedli do pociągu w kierunku Wąsosza Koneckiego.
Podróż przebiegała zgodnie z rozkładem jazdy, choć nieco nas zdziwiła wiadomością, że bilet ulgowy jest droższy od normalnego. Wysiedliśmy w Wąsoszu, skąd raźnym krokiem pomaszerowaliśmy na południe.
 
taka sobie obórka w Wąsoszu
 
Droga leśna, upału brak. Zaliczyliśmy małe spotkanie z Czarną. 
 
Czarna w okolicach Starej Wsi 

Zatrzymaliśmy się przy dwóch kamiennych krzyżach. 
 
krzyż przy kościele w Starej Wsi

O drugim krzyżu napiszę jednak odrobinę więcej. Po opublikowaniu posta dostałam od kolego Eda materiał wspominkowy z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy to grupka turystów z PTT odpoczywała przy ognisku w pobliżu krzyża niedaleko drogi w kierunku Ostrych Górek. 

kamienny krzyż obecnie

tak wyglądał jakieś 30 lat temu (zmiany w otoczeniu widoczne gołym okiem)

a to nasza grupka -  może ktoś z obecnych na zdjęciu rozpozna siebie; od razu wyjaśniam, że ja to ta w czarnej kurtce i z zielonym szalikiem (o dziwo, mam na patyku nie jabłko, a kiełbasę)

Potem bez problemu wędrowaliśmy żółtym szlakiem. Oczywiście nadal lasem, żeby upał nie dokuczał. 
 
sosna już nie przy szlaku
 
szlak prowadzi wśród młodych brzózek

 
Kolega Ed zaplanował spotkanie z kolejną rzeką. Tym razem miała to być Krasna. Na mapie wygląda to idealnie – prosta droga do rzeki. Taka jest. I nagle droga się skończyła. Przed nami, jak w baśni o złym czarowniku ścigającym księżniczkę, wyrosła ściana lasu. Szliśmy czymś podobnym do ścieżki tak jakby wzdłuż niewidocznej Krasnej. W końcu dotarliśmy do niezłej drogi prowadzącej w kierunku rzeki. 
 
droga ku rzece
 
Dostępu do niej bronił stromy brzeg. Oczywiście porządnie zarośnięty. A i sama Krasna też raczej nie miała łatwo – przedzierała się przez liczne drzewa, które tarasowały jej bieg. Tak to mniej więcej wyglądało, jak na zdjęciach.
 
 

Krasna w miejscu, gdzie niegdyś prawdopodobnie był bród

Po spotkaniu z Krasną mieliśmy już zwyczajny marsz coraz lepszymi drogami w kierunku Osicowej Góry. Raz tylko prawie wdepnęliśmy w małe stadko dzików, ale locha była bardziej czujna niż my, na czas zebrała warchlaki i szybkim truchtem cała gromadka oddaliła się w las. 
 

Po cichu liczyłam na spotkanie z kopalniami Edward i Stanisław. Nic z tego. Przemknęliśmy obok nich raźnym krokiem. Właściwie miałam wrażenie, że uciekamy przed upałem tak szybko, że ten, biedaczyna, nie ma szans nas dogonić.  
 
święta Barbara tonie w zieleni 
 
drogi wybrał Edward naprawdę przyjemne 

a przy drodze kwitnie życie

W ekspresowym tempie dotarliśmy do Stąporkowa. I tam czekając na przyjazd busa poznaliśmy moc upału. A była dziesiąta rano. Strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy szli wolniej i nasza eskapada trwałaby dłużej. 
 
kościół w Stąporkowie
 
I po wycieczce. 
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek i ja

3 komentarze:

  1. Krasna to malownicza rzeczka a zieleń urzeka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasna malownicza, ale coraz trudniej dostępna.

      Usuń
  2. Na zdjęciu Walek, ja - Wiesiek, Tadek , Ania, Waldek i jeszcze ktoś, kogo nie bardzo kojarzę.
    Zdjęcie z pewnością robił tradycyjnym aparatem i wywoływał Edek!
    Pozdrawiam - Wiesiek

    Rozpoznanie zaliczone. Z prawej - Jola.
    Zdjęcie faktycznie robił Edek, ale ponieważ to w rzeczywistości slajd, to nie on to wywoływał. Slajdy wysyłało się do Bydgoszczy. Po latach zeskanowaliśmy te slajdy, ale kolory już nie te. No i taki przylepiony włosek nie do usunięcia.
    Ania

    OdpowiedzUsuń