poniedziałek, 19 czerwca 2023

Pętelka z Zelejową w roli głównej

Zmienia się nam ta góra przez lata, ale my niezmiennie lubimy tu zaglądać. 
 
dziś maluszki na Zelejowej - rozchodnik i jeszcze mniejszy kowal bezskrzydły

Tym razem startujemy u podnóża góry we wsi Zelejowa. Podchodzimy szlakiem. Coraz to trudniejsze. Ostatnio przy szlaku upadło wiele drzew i czasem niełatwo się przedrzeć. Dajemy radę.
 

na szlaku

Kolejne atrakcje zapewnia grań Zelejowej. Jeśli o mnie chodzi, to dużą pomocą w jej pokonywaniu są dłonie, które służą jako podpora na trudniejszych odcinkach.
 


nadal nielekko

Aparat fotograficzny po każdorazowym użyciu trzeba schować do futerału, żeby się przypadkiem nie potłukł o skały. To spowalnia tempo, ale przynajmniej wydłuża czas spotkania z górą i roślinami na niej.
 
moje ulubione rojniki
 
topornica pstra
 

Docieramy do kamieniołomu "Szczerba", gdzie wydobywano różankę zelejowską. I on zarasta. Pionowa ściana, na która niegdyś chętnie wspinali się sportowcy, jakaś taka teraz osamotniona, schowana w zieleni.
 
 
kamieniołom "Szczerba" i my

ściana do wspinaczki

Dalej wędrujemy ścieżką edukacyjną, na której tablice informacyjne zachwalają urodę grani i ciekawą roślinność, która tu rośnie na podłożu wapiennym. Grań jest, ale coraz bardziej ginie w roślinności. Tym razem szczególnie dużo tu bodziszka czerwonego.
 
i znów w górę
 
jałowiec

bodziszek czerwony

ale zarosło!

ostał się jedyny punkt widokowy

krwiściąg mniejszy

Przed nami jeszcze kolejny kamieniołom – to Kamieniołom Zachodni i szczelina Kwarcytowa Szpara ze śladami po wydobyciu rud ołowiu. Takie informacje podane są na jednej z tablic informacyjnych. Taki laik, jak ja, nie jest w stanie tych wszystkich śladów wyszukać i nawet, jeśli je widzi, prawidłowo rozpoznać. 
 
widok na szczelinę skalną
 
szałwia łąkowa
 
sasanki

Kamieniołom Zachodni

skała przy ścieżce
 

Po krótkim postoju przy nowej wiacie dla turystów ruszamy w dalszą drogę szlakiem niebieskim. Wszystko jest tak dobrze znakowane, że nawet mapy nie trzeba wyciągać z plecaka. Droga prowadzi między lasem a polami.
 
na szlaku niebieskim
 
widok w stronę Żakowej
 

Potem niewielkie podejście na górę Żakową i spotkanie z jaskinią Piekło (to Piekło pod Skibami w odróżnieniu od innych Piekieł w okolicy). 
 
podejście przyjemne
 
ale zejście do jaskini to już inna sprawa
 

Tym razem spędziliśmy trochę czasu we wnętrzu i najpierw w świetle latarki, a potem z błyskiem flesza udało nam się obejrzeć i uwiecznić szatę naciekową jaskini. Internetowa encyklopedia wybrzydza, że uboga ta szata, ale mnie się podoba. To podobno polewa kalcytowa. 
 
widok z wnętrza jaskini na świat
 

szata naciekowa

Po opuszczeniu Piekła spotykamy się z diabłami, które, jak głoszą miejscowe opowieści, zamieszkiwały jaskinię, z której jakoby miały prostą drogę do właściwych piekielnych czeluści. Teraz trochę się utemperowały, stoją lub siedzą w pobliżu jaskini i czarciego tronu. Kto wie, może w księżycowe noce ożywają i pędzą na bal do Belzebuba… 
 


Jest w pobliżu jeszcze jaskinia Czyściec, ale tak nam się przyjemnie wędrowało szlakiem przez cienisty las, że nikomu się nie chciało jej szukać. 
 
 
Szlak doprowadził nas do drogi szybkiego ruchu. To najbardziej nieprzyjemny odcinek trasy – w prażącym słońcu i przy akompaniamencie monotonnego hałasu aut. Zapomnijmy o nim czym prędzej.
 
zamiast szosy pobliskie łąki
 
Po przekroczeniu obwodnicy opuściliśmy szlak i wdrapali się wąską ścieżką na szczyt Okrąglicy. Początkowo ścieżka była naprawdę trudna – przeciskaliśmy się przez wysokie trawy, a potem czekało nas dosyć strome podejście. Za to później zrobiło się sympatycznie (jedynie szum aut ciągle był słyszalny), zaś w pobliżu ścieżki spotykaliśmy szczeliny, pewnie pozostałości po dawnej górniczej eksploatacji zasobów góry. 
 
mała wspinaczka na początek
 
lilia złotogłów jeszcze w pąkach

ślady ludzkich działań

Po śniadaniu na szczycie Okrąglicy zeszliśmy ścieżką w kierunku Góry Miejskiej. Napotkaliśmy powstającą ścieżkę edukacyjną – ma już tablice informacyjne, w obniżeniu terenu ustawiono przyjemną wiatę dla turystów, są nawet nieopisane drogowskazy. Pewnie za jakiś czas ścieżka zostanie ukończona i poprowadzi zapewne do kamieniołomu Szewce na zboczu Okrąglicy. 
 
tablica zyskała dodatkowa parę nóg
 
Nie sprawdzaliśmy tego, bo mapki w Internecie zasugerowały mi, że gdzieś na podejściu na Miejską powinny być ustawione wiklinowe modele zwierząt leśnych. Są! Całkiem efektowne i realistyczne. To dwie grupki – odyniec z lochą i warchlakami oraz jeleń z łanią i cielęciem. Nieco dalej stoi osamotniony lisek. Bez rodziny. Jak sierotka (ale nie Marysia). Modele wykonane nadzwyczaj starannie, oddają rzeczywiste wymiary zwierząt.
 
leśna sielanka
 
 


Do szczytu zostało nam jeszcze kawalątek, ale chciałam uniknąć docierania do czerwonego szlaku w Czerwonej Górze i męczącego marszu ulicą w upale, dlatego zarządziłam odwrót w kierunku skraju lasu. Wyszliśmy na początkowo przyzwoitą drogę polną, która od koniec wpuściła nas w wysokie trawy. 
 
polna ścieżka w stronę Zelejowej
 
A za trawami już prawie kładka nad obwodnicą i koniec wycieczki.
 
mapka trasy
 
Zdjęcia – Edek i ja

3 komentarze:

  1. Ze wspomnień: aby przejść Pasmo Zelejowskie, zaczynaliśmy od Wiernej Rzeki, gdzie docieraliśmy koleją z przesiadką w Kielcach na Częstochowę. Kończyliśmy w Chęcinach albo dłuższą trasą w Słowiku.
    Malownicze tereny i widoki, łącznie z wyrobiskiem skalnym na Zelejowej. Trasa dość uciążliwa ze względu na skałki i wąską zarośniętą ścieżkę.

    Pozdrawiam - Wiesiek


    Dawniej też korzystaliśmy z takich tras z dojazdem koleją lub busem. Pandemia spowodowała duże utrudnienia w komunikacji, dlatego teraz wędrujemy od auta do auta. Plusem jest to, że przy okazji udaje się nam dotrzeć do miejsc, które dawniej były niedostępne, bo przecież trzeba było zdążyć na pociąg lub bus. A w przypadku Chęcin, to już przed pandemią komunikacja w niedziele mocno podupadła.
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu sugerowałem dojazdy samochodami... ale było to pojmowane jako ograniczenie bo trzeba było wracać do samochodu. Pamiętam taką pętelkę na Św.Krzyż od strony Kobylej góry - nazwaną zresztą "niespodzianką". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pamiętam tamtą wycieczkę. Świetna była.
      Wtedy było więcej połączeń, ale dopiero teraz zrozumiałam, jakim ułatwieniem jest samochód. Wielu miejsc, do których dotarliśmy w ostatnich latach, dawniej nie można było odwiedzić ze względu na skomplikowany dojazd.
      A pętelka? To teraz moja specjalność. Popatrz na mapki tras.
      Okazuje się, że wystarczyło tylko zmienić sposób myślenia. No i znaleźć ludzi z samochodami.

      Usuń