Dawno nie zaglądaliśmy do centrum Starachowic, a tam, jak
się okazuje, spore zmiany.
Z daleka są właściwie niezauważalne – parkowe wzgórze
zalesione jak dawniej. Ale już wejście do parku Miejskiego im. St. Żeromskiego nowe i nowoczesne.
Im dalej wchodzimy na eleganckie parkowe alejki, tym więcej
zmian zauważamy. Już same alejki równe, można po nich spacerować bezpiecznie
bez obaw o stan obuwia czy stóp. A schody jakie wygodne i jednocześnie
interesujące architektonicznie!
Miejsca do wypoczynku wielce urozmaicone – ładne, wygodne
ławki. Częściowo umieszczone w drewnianych altanach zapewniających cień w
słoneczne dni.
W pobliżu wejścia spory plac zabaw dla dzieci. Na wyższym poziomie
bardziej ekstremalny plac w typie małpiego gaju z przeszkodami zapewniającymi
spory poziom emocji.
Pieski też mają własny, porządnie ogrodzony teren z torem
przeszkód. Mogą tam swobodnie hasać i nikt z przechodniów nie musi się ich
obawiać.
Roślinność w parku w pierwszej chwili zaskakuje. Oprócz
starych drzew iglastych (głównie sosny) i liściastych (dęby, brzozy) tu i
ówdzie wyłaniają się plamy koloru w postaci na przykład orlików czy niecierpków
drobnokwiatowych, żadne tam rabaty – i tak by się nie utrzymały w cieniu drzew.
Jedynie na dolnym poziomie parku spotykamy rabaty głównie
bylin lub krzewów w postaci ogrodów takich jak na przykład ogród pór roku czy
ogród egzotyczny. Tu się nie wykopuje i dosadza co sezon nowych kwiatów, rosną
one jakby samopas, kwitną wtedy, kiedy nadchodzi ich sezon.
W dolince płynie czasem zanikający, czasem szemrzący
strumyk, który wypływa ze źródeł na wyższym poziomie góry. To strumień
Pakułowego Smugu płynący w stronę Kamiennej.
Jedno ze źródeł jest źródłem wody
żelazistej, co nie powinno dziwić, bo obecny park znajduje się na terenie
dawnej kopalni żelaza „Herkules”, która działała na początku 20. wieku, była
kontynuacją wydobycia żelaza w formie dołów czy smugów w wąwozie Pakułowy
Smug.
Skoro już mowa o
żelazie, to warto odnotować prowadzącą przez park ścieżkę żelaza, której
tablice opisują historię wydobycia i wytopu oraz obróbki żelaza. Trzeba
przyznać, że opisy są krótkie, a tablice wzbogacone ciekawymi „planszami” w
formie wyciętych w blasze kortenowskiej sylwetek.
Tego typu tablice znajdziemy i na przyrodniczych ścieżkach.
Są i przy obiektach kulturalnych. Najciekawszym z nich jest
niewątpliwie amfiteatr z widownią. Udało nam się zajrzeć na zaplecze sceny
amfiteatru, spojrzeć ze sceny na widownię. Kolega Ed nawet dał krótki występ
wokalny. Zauważyłam, że mają tam monitoring, spodziewamy się więc niedługo
zaproszenia dla niego do
występu przed szerszą publicznością.
występu przed szerszą publicznością.
Na wyższych poziomach parku umieszczono kilka metalowych
platform widokowych. Ta nazwa może się wydawać nieco myląca, bo z platform nie
ma widoków w zwyczajnym tego słowa znaczeniu. Są one raczej miejscami, z
których bliżej do drzew.
Chyba najbardziej zbliżony do platformy widokowej jest taras
restauracji „Pełna Kultura”, z którego można popatrzeć na plac i klomby
nad strumykiem. Sam budynek restauracji jest wielce oryginalną bryłą z betonu,
po której już zaczynają się piąć pierwsze pnącza. To chyba najmocniejszy akcent
parkowej architektury.
W parku zachowano dostęp do wychodni skalnych w zboczu góry.
Z pietyzmem potraktowano kapliczkę z figurą św. Barbary oraz
pobliski okaz pomnikowego dębu. O ile w całym parku nie widać szaleństwa koszenia
trawników „na jeżyka”, ba, trawa rośnie nieskrepowanie i wręcz miejscami jakby
dziko, o tyle w tych dwóch miejscach zadbano o dostęp do obiektów kosząc trawę.
Sam park i projekt jego renowacji doczekały się ostatnio
prestiżowej nagrody w postaci wyróżnienia w międzynarodowym konkursie Design
Educates Awards 2023 dla biura architektonicznego eM4 z Krakowa, które te
wszystkie zmiany zaprojektowało. W roku 2021 projekt parku nagrodzono Pierwszą
Nagrodą w XXV edycji konkursu POLSKI CEMENT W ARCHITEKTURZE.
Jeśli więc nawet nie przepadamy za spacerami w parku, to choćby z prostej ciekawości warto zajrzeć do Starachowic, aby się naocznie przekonać, za co nagrodzono projekt parku i czy nam się to również podoba. Przyznam, że mnie się podoba.
Jeśli więc nawet nie przepadamy za spacerami w parku, to choćby z prostej ciekawości warto zajrzeć do Starachowic, aby się naocznie przekonać, za co nagrodzono projekt parku i czy nam się to również podoba. Przyznam, że mnie się podoba.
Na prośbę Jacka zajrzeliśmy jeszcze na pobliski plac Na
Szlakowisku. Minęły 4 lata od naszej poprzedniej wizyty. Szlakowisko zaczyna
zarastać młodymi brzózkami, ale nadal jest przyjemnym miejscem.
Bardzo też chciałam sprawdzić, jak wygląda grobla na zalewie
Pasternik. Kiedy ostatnio kilkakrotnie przejeżdżaliśmy przez Starachowice,
widać było, że trwają tam prace. Miałam wielką ochotę sprawdzić ich efekty.
Okazuje się, że grobla elegancko zadbana, wyłożona porządną ścieżką,
oświetlona, przygotowana dla wędkarzy i spacerowiczów.
Nie mieliśmy czasu, aby przejść całą jej długość, ale
jeszcze pewnie będzie okazja tu zajrzeć. Trzeba tylko poczekać aż zakończą się
kolejne prace na brzegu zalewu.
I to wszystko, co udało nam się obejrzeć w świąteczny
poranek.
Zdjęcia – Edek i ja
Widać gospodarza... coraz ładniej.
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań. Starachowice pięknieją, a my ...
UsuńMając rodzinę mieszkającą w Starachowicach, pamiętam je z dawnych czasów, kiedy to było boisko piłkarskie przy ul. Pasternik oraz czynna Huta wytopu żelaza.
OdpowiedzUsuńObecny Park posiadał tylko drzewa oraz ścieżki, umożliwiające dojście do stacji kolejowej
przy zalewie z rzeki Kamiennej.
Pewną atrakcją było wieczorne oglądanie wylewanie z wagoników tak zwanych kolbowych niezastygłej jeszcze szlaki na hałdę. Wówczas powstała łuna, sięgająca podstawy chmur, sprawiała niesamowite wrażenie.
Podoba mi się obecne urządzenia Parku, posiadające atrakcyjne dla wszystkich urządzenia.
Pozdrawiam - Wiesiek
Ja się urodziłam w Starachowicach, ale z pobytu na porodówce nic nie pamiętam, samego miasta prawie nie znałam. Poznaję je dopiero jako dorosła dzięki wycieczkom.
Dziękuję Ci za opisanie własnych wspomnień. Dzięki nim widać, jak miasto się zmienia z czasem.
Dodam jeszcze, że starsza część Starachowic nazywała się Wierzbnik wraz z dworcem kolejowym. Nie wiem dlaczego za PRL-u zmieniono nazwę na Starachowice Wschodnie i tak pozostało do dziś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - Wiesiek
Nazwa Wierzbnik funkcjonuje nadal dla określenia tej części miasta, ale dworzec to już chyba na stałe zrósł się ze zmienioną nazwą.
Widocznie kiedyś była jakaś odgórna dyrektywa nakazująca zmiany nazw. Przecież znany Ci Stokowiec zamieniono na Suchedniów Północny. Mieszkańcy używają własnej nazwy, a kolej upiera się przy swojej. I nic na to nie poradzisz.
Ania