czwartek, 11 lipca 2024

Co mnie zauroczyło w Świdnicy

Zauroczyło to mało powiedziane. Ja tam po prostu chodziłam jak zaczarowana. Co krok to perła. Gdziekolwiek skierujesz wzrok – zaskoczenie czymś pięknym, nieoczywistym, wiekowym albo i zupełnie nieoczekiwanie nowym. Taka to jest ta Świdnica – miasto powstałe w średniowieczu, które zachowało dawny układ uliczek i rynku, pełne zieleni, ciche, a nienudne.
 
świdnicki rynek z ratuszem
 
Do starego miasta ledwie kilka kroków ze stacji kolejowej. I nie sposób się pomylić, w którą stronę iść, bo wieże najważniejszych budowli wskazują drogę.
 
dworzec Świdnica Miasto, stulatek, ale świetnie się prezentuje
 
na skwerze przed dworcem upamiętnienie zasług mieszkańców miasta w walkach 2 wojny światowej
 
na skrzyżowaniu ulic Łukowej i Różanej nowoczesny Pomnik Kupców i Przedsiębiorców (zaczynam wątpić, czy Świdnica będzie mieć jakie solidne zabytki)
 
Tak więc do Rynku dotarłam jako tako spokojnie, ale już widok zabytkowych kamieniczek na tymże zawrócił mi w głowie doszczętnie. W pewnym momencie zauważyłam, że koledzy patrzą na mnie z lekkim niepokojem i z trudem oderwałam się od podziwiania, żeby ruszyć dalej na trasę, którą dla nas przygotowałam. Ale wróciliśmy na Rynek jeszcze tuż po południu i znów zachwyty.
 
 jedna pierzeja - na razie ranek, więc cicho tu i spokojnie
 
Dla uniknięcia nudnej wyliczanki zaprezentuję kilka kamienicznych „drobiazgów”. Najpierw portale:
 
portal tak zwanego Pałacu Hochbergów
 
portal kamienicy przy ul. Łukowej 2, nie patrzmy na paskudne współczesne drzwi, a na napis na łuku - "Wszystko, co mamy, jest darem bożym"

portal ratusza z herbem miasta

portal ratuszowej restauracji

Teraz urocze ozdobne elementy elewacji, które same opowiadają historię. Nic, tylko patrzeć, chłonąć i już wszystko wiesz.
 
kamienica "Pod Złotą Gęsią" (niegdyś była tu gospoda o takiej nazwie)
 
dom "Pod Kogutem" z napisem, że mieszkali tu medycy Sigmund i Johann Sigmund Hahn (Hahn to po niemiecku kogut), zajmowali się wodolecznictwem, czyli może to im zawdzięczamy pobyty w sanatoriach...
 
jedna z religijnych ozdób kamienicy z numerem 15 - chusta z wyobrażeniem twarzy Chrystusa

pełne zaskoczenie - secesyjna kamienica "Pod Hermesem" na rogu Rynku i ulicy Grodzkiej 
 
korona kamienicy "Pod Złotą Koroną"
 

na koniec zagadka - Ile gołębi widzicie na tym zdjęciu?

Teraz moje ulubione fontanny. I tu nawet ja byłam zaskoczona – na każdym rogu Rynku jedna fontanna – dwie skromniejsze, zaś dwie z ciekawymi rzeźbami. Co tu dużo gadać – Świdnica ma swojego Neptuna!
 
skromniejsza, ale nie uboga fontanna
 
fontanna z Atlasem ufundowana przez cech karczmarzy w roku 1716 (autor Georg Leonhard Weber)
 
nieco młodsza (rok 1732) fontanna z Neptunem tego samego autora
 
Nie odmówię sobie przyjemności zaprezentowania kamienicy, która mieści się w pewnej odległości od Rynku, przy ulicy Długiej 45. To Dom "pod Bykami". Podobno najstarsza kamienica w mieście. Od roku 1882 jest siedzibą apteki, a zdobiące ją byki mają szczególny wygląd - to zwierzęta naturalnej wielkości, po dwa ze wspólnym łbem i autentycznymi rogami. Sami zobaczcie to dziwo.




Wystarczy? Skądże! Może jeszcze coś. Najpierw barokowa kolumna Trójcy Świętej. Niedawno odnowiona. Warto stanąć i spojrzeć w górę.
 

kolumna z 1693, ufundowana przez ówczesnego burmistrza miasta - Sitzendorfa

skoro już o baroku mowa, to może zobaczmy dwie barokowe rzeźby w Rynku. Obie przedstawiają popularnych świętych - Jana Nepomucena i Floriana. Obie przylgnęły do narożników ratusza. Ich autorem jest wspomniany już wcześniej autor rzeźb na fontannach - Weber. 

święty Florian
 
święty Jan Nepomucen
 

A w pobliżu Muzeum Dawnego Kupiectwa na skromnej ławeczce siedzi uczona niewiasta – Maria Cunitz (1610 - 1664) trzymająca wielką księgę – efekt jej badań astronomicznych „Urania proptria”. Ta księga miała w przystępny sposób przybliżyć czytelnikom wiedzę astronomiczną. 
 
zapatrzona w gwiazdy Maria Cunitz, czyli Maria Cunitia - rzeźba zaprojektowana przez Stanisława Strzyżyńskiego
 
Świdnicka astronomka mieszkała i prowadziła swe obserwacje astronomiczne w jednej z kamienic przy Rynku – kamienicy „Pod Złotym Chłopkiem”.
 
portal owej kamienicy
 
Złoty Chłopek we własnej, nieco oblazłej z pozłotki, osobie
 

Opuszczamy rynek i wędrujemy na spotkanie z kolejnymi zabytkami, czeka na nas przecież ten najsłynniejszy. Ale o tym opowiem w kolejnym wpisie. Cierpliwości!
 
pamiętałam, żeby sfotografować świdnicki właz do kanalizacji
 
Zdjęcia mojego wyrobu.

2 komentarze:

  1. Ale perełki lazły Ci w obiektyw... potrzeba kilku dni aby to ogarnąć a nie godzin a co z Karkonoszami ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero część relacji. Jeszcze sporo perełek zostało. W Karkonosze się nie wybierałam. Gdzie byłam, wyjaśni się później.

      Usuń