poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Spacer wśród pól Gąsaw i Bieszkowa

Trzy lata minęły od poprzedniej wycieczki w tej okolicy (tu link) i znów tu zaglądamy. Warto sprawdzić, co się zmieniło. 

i znów kopalnie piasku

Tym razem również startujemy w Gąsawach Rządowych i ruszamy polną drogą na północny wschód. Droga jakby bardziej zarośnięta. Więcej roślin. Wiadomo – lato. jednak późne lato, to i rośliny takie raczej pożegnalne.
 
mydlnica lekarska
 
poziewnik szorstki

kocanki piaskowe
 
Piaskownia trudniej dostępna. Wydaje się, że roboty wydobywcze przeniesiono na inny jej fragment.
 



Obchodzimy teren kopalni, dawniej zaglądaliśmy na nieczynne wyrobisko. Teraz kompletnie zarosło drzewami – przyroda szybko nadrabia zaległości, jak tylko ludzie się wycofają.
 

jak dla mnie - niepojęta brawura - odważyć się tędy zjechać na motocyklu
 
Przy drodze, którą idziemy, rosną dojrzałe, słodkie jeżyny. Nie sposób im się oprzeć.
 

Znów napotykamy tę samą czynną piaskownię. Oczywiście w niedzielę cisza tam i spokój, ale widoki na wyrobisko imponujące.
 


Za Ostrą Górą idziemy wzdłuż ogrodzenia – piaskownia niegdyś używana do jazdy terenowej, teraz jest strzelnicą. 
 
zarastające wyrobisko
 
teren strzelnicy ogrodzony
 
W oddali słychać niezbyt głośne wystrzały, a sama droga bardzo wygodna, chociaż kwitnące wzdłuż niej wrotycze dziwnie kojarzą się z końcem lata. Chyba za wcześnie…
 

wrotycz pospolity
 
Oddalamy się od piaskowni, wybieram drogę, która okazuje się raczej ugorem niż ścieżką, ale jakoś się udaje nią przedrzeć. 
 
przedzieraliśmy się brzegiem tego pola
 
tu już lepiej
 
 
przy drodze plantacja takich roślin - nie wiemy, co to jest, mnie trochę przypomina katalpę 
 
Kontynuacja trasy w stronę Gąsaw Plebańskich jest jeszcze bardziej do niczego nie podobna, więc zawracamy. Napotykamy zarośnięte piaskownie wykorzystywane jako trasy motocykli. Zjazd tam okrutnie stromy i niebezpieczny.
 

Wśród pól niedaleko Bieszkowa Górnego sprawdzamy, jak się rozwija powstała trzy lata temu piaskownia. Raczej słabo. Niewiele w niej zmian.
 
 

Nasza droga, którą zwykle chodzimy w kierunku Bieszkowa Dolnego, też bez zmian. Idziemy nią spokojnie, słońce praży. 
 


Zmiana moich przyzwyczajeń następuje w samym Bieszkowie, gdzie zamiast przyjemnych polnych dróżek wybieramy okropne przejście asfaltem. Jednym słowem – koszmar. Lepiej o tym zapomnieć.
 
zejście do Bieszkowa Dolnego
 
prawie stuletni krzyż w Gąsawach Rządowych
 
 
Trasę kończymy przed kościołem. Pokonaliśmy raptem 10 kilometrów żółwim tempem. Większość trasy odpowiednia na rower, ale tylko tak dla rozruszania, bo widokowo i poznawczo słabo. Wybraliśmy ją tylko dlatego, że rano wszystko wskazywało na nadciągający deszcz. Gdyby prognoza się sprawdziło, trzeba by skracać trasę,  a ta już i bez tego niedługa.
 

Zdjęcia – Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz