czwartek, 7 sierpnia 2014

Wszyscy pszczoły znają i kochają

No, może nie wszyscy, ale ja – tak. Dlaczego? Bo wyrosłam wśród pszczół. Nie pamiętam lata z czasów dzieciństwa bez użądlenia, ale mimo wszystko kocham pszczoły. Za cudowny dźwięk, jaki wydawała kwitnąca w ogrodzie lipa, w której brzęczały setki pracowitych owadów, za świeży miód prosto z wirówki, za mięciutki wosk, który się wysysało, jak tylko dziadek odszedł od wirówki, a my z siostrą odklejałyśmy nosy od szyby w drzwiach, przez którą obserwowałyśmy pracę dziadka i wyciągałyśmy kawałki wosku. A cóż może być pyszniejszego niż chleb z masłem i miodem popijany mlekiem prosto od krowy? 

a buzię to sobie nie miodem wymazałam, czekoladę też lubiłam w dzieciństwie (ale blondynką byłam zawsze, nieprawdaż?)

Tak, kraina mojego dzieciństwa była rzeczywiście mlekiem i miodem płynąca. Wystarczyło wyjść przed dom i już za małym płotkiem była pasieka dziadka. A w niej kilka uli i zarośla malin. Nie udawało się nazbierać malin i nie natrafić na pszczołę. A jaka była sensacja, kiedy cały rój obsiadał wielką wiśnię na podwórzu! I dziadek na drabinie, ubrany w specjalny kapelusz, w ręku trzymał podkurzacz. Babcia i dziadek nauczyli nas też zasady bezpieczeństwa przy pszczołach – te owady nie znoszą zapachu potu i alkoholu. Idąc do pszczół musisz być czysty i trzeźwy. Piękna nauka na całe życie. 

dziadek Władek i jego pasieka (w tamtym czasie dziadek nie był jeszcze ani dziadkiem, ani nawet ojcem)

 to pasieka w okolicy Orzechówki

wóz z pszczołami na skraju łąki w okolicy Strumienia

świętokrzyskie pszczółki na zimowym turnusie
 
Ale pszczoły to także specjalne rośliny wokół domu. Lipy to oczywistość. Rosły też u nas dziwne wielkie kwiaty nazywane przez nas pszczelimi kwiatkami, mama ich nie lubiła, bo zarastały wszystko, ale to były nietykalne rośliny dziadka. Nie spotykałam ich przez wiele lat po opuszczeniu wsi, aż do niedawna, kiedy natrafiłam na nie w Skarżysku. Nareszcie przestały być bezimienne – to trojeść amerykańska. 

trojeść amerykańska - nie radzę zrywać liści, bo wypływa z nich gęsta i lepka biała ciecz

Poza tym, jeśli kto chce, żeby jego ogród odwiedzały te pracowite owady, powinien zasadzić pospolite kwiaty, jakie przez lata królowały w babcinych ogródkach. Pszczoły to lubią. Żadne eleganckie iglaki i magnolie – proste marcinki, rudbekie, floksy i macie radość z kontaktów z pszczołami.

 no i nasze bohaterki przy pracy

A kto jednak się obawia użądlenia, może pojechać do Kielc i obejrzeć na skwerze pomnik pszczoły miodnej, na którym autor Stefan Dulny umieścił napis „Tam, gdzie pszczoła żyć nie będzie, nie będzie mógł żyć człowiek”. Pamiętajcie o tym nie tylko dziś – w Dniu Pszczoły.

kielecki pomnik pszczoły

Zdjęcia: archiwalne z albumu rodzinnego, Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Świetny tekst, zdjęcia i całość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam państwa mobilność i obszar zainteresowań ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można się zasklepić w jednej szufladce, bo nagle ta szufladka okaże się trumienką. A tak to zawsze coś się dzieje i człowiek wie, że żyje. :))

      Usuń
  3. Pszczoły i mnie nie są obce. Może dlatego nie boję się ich, Tojeść kiedyś był ,bez mała lasem , dla małych dziewczynek. Bluzeczka z pszczółką i umorusana , czekoladowa buzia. Cudowne. Wspomnienia , które wywołują uśmiech na twarzy.

    OdpowiedzUsuń