Podczas spaceru po Jędrzejowie
powinna nam przyświecać ta łacińska maksyma, którą bez trudu odczytacie na
jednym z zegarów słonecznych wykonanych przez Tadeusza Przypkowskiego. Jeden
znajdziecie w rynku, a drugi na ścianie kościoła św. Trójcy. A o wiele, wiele
więcej zegarów zobaczycie w słynnym muzeum.
spiesz się powoli, upomina zegar na kamienicy w rynku
inna maksyma przyświeca zegarowi na ścianie kaplicy kościoła św. Trójcy
Zaczynamy więc powolny spacer.
Warto wysiąść na przystanku
autobusowym w pobliżu klasztoru, czyli Archiopactwa Ojców Cystersów. Jego
początki sięgają przełomu XI i XII wieku, więc jest to zapewne najstarszy
zabytek Jędrzejowa. Zarówno dzieje zakonu cystersów w Jędrzejowie jak i dzieje
samego kościoła pełne są chwil chwały, ale bywało też ciężko i zakon nawet
przez wiele lat w tym mieście nie działał, cystersi powrócili do Jędrzejowa
dopiero po 2 wojnie światowej. Sam kościół był też wielokrotnie przebudowywany,
stąd uważne oko wypatrzy w nim elementy gotyku, renesansu lub
baroku.
tak kościół wygląda "z profilu"
renesansowa kaplica boczna
ołtarz główny kościoła
osiemnastowieczne organy, dzieło polskiego organmistrza Józefa Sitarskiego
Będąc w kościele, którego patronem
jest błogosławiony Wincenty Kadłubek, nie sposób pominąć związanych z nim
miejsc. Wato też zajrzeć na pobliski cmentarz parafialny.
relikwiarz błogosławionego Wincentego Kadłubka
kaplica cmentarna
jeden z nagrobków
Potem zaś spokojnie przejdziemy w
stronę rynku. Niektórzy miłośnicy historii zauważą kilka tablic upamiętniających wydarzenia wojenne, innych zainteresują kapliczki uliczne.
tablica upamiętniająca akcję uwolnienia więźniów z katowni gestapo, co miało miejsce w lutym 1944 roku
figura błogosławionego Wincentego Kadłubka
żeliwny krzyż z 1892 roku
fragment podstawy krzyża
I wreszcie rynek, a tu Muzeum im.
Przypkowskich. Zwiedza się je z przewodnikiem, można więc wysłuchać
interesującej pogadanki, obejrzeć eksponaty. I tu każdy znajdzie dla siebie coś
interesującego, bo muzeum prezentuje zabytkowe wnętrza – tak na początku XX
wieku mieszkali państwo Przypkowscy, w piwnicach znajdziemy dawne naczynia
kuchenne. Miłośnicy zegarów mają tu raj, bo w pokojach eksponuje się zegary
mechaniczne, jest też sala z ekspozycją zbiorów zegarów słonecznych. Aż się wierzyć nie
chce, że te zegarki mogły być kiedyś aż tak różnorodne. Jeśli kogoś interesują
nazwy ich typów, warto zajrzeć na stronę muzeum. Dowiecie się tam również więcej o historii i zbiorach muzeum.
pierzeja rynku z kamienicą Muzeum im. Przypkowskich
na wewnętrznym dziedzińcu muzeum
szary salon z widokiem na biblioteczkę
kilka niewielkich zegarów
Po zwiedzaniu muzeum można przejść w
kierunku kościoła św. Trójcy – trudno go opisać, bo stanowi on przedziwny
zlepek dobudówek z różnych okresów. Ten kościół ma swój cmentarz parafialny z
ciekawymi nagrobkami. Zauważyłam na wielu z nich informację, że ich autorem był
Józef Piasecki z Jędrzejowa. Myślę, że w tamtych latach był to znany i szanowany
artysta kamieniarz, ale więcej
informacji o tym człowieku nie wytropiłam. Teraz o mistrzu mówią tylko jego
dzieła na cmentarzach Jędrzejowa i okolic.
kościół św. Trójcy
mogiła powstańców 1863 roku
Na jeden wpis o Jędrzejowie chyba
już wystarczy. Cóż będziemy pokazywać, jak się tam znów kiedyś wybierzemy? Na pewno jeszcze mamy co wyszperać. Tak myślę.
A może jednak zdecydujemy się na podróż ciuchcią?
Zdjęcia
– Edek i ja
Wspaniały spacer. W muzeum zegarów byłam kiedyś z dziećmi. Ale Ty pokazałaś też inne , ciekawe obiekty.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że byłam tam też z jednym Twoim dzieckiem. Oj, dawno to było...
UsuńI korzystaliśmy wtedy z autobusów miejskich. Takie z nas były leniuszki.
Nadchodzi era zegarów słonecznych... mam już patyka i miejsce ustawienia, a dokładną godzinę pokazuje mi ssanie kwasów żołądkowych.
OdpowiedzUsuń"komórki" - wyparły naręczne,mechaniczne zastąpiono elektronicznymi ,jak dla mnie czar prysł. :(
Twój komentarz przypomniał mi lekcje geografii w liceum. Moja nauczycielka tak opisywała tworzenie zegara słonecznego: "Dzieciaczki, wbijamy gnomon w ziemię". Zgadnij, które słowo nas najbardziej denerwowało...
Usuń...pewnie dzieciaczki ? Bo gnomon - bez względu co to znaczy,było dla was oczywiste... :)
OdpowiedzUsuńOczywiście. Ale czasem byliśmy też "dzieciny".
UsuńA przy okazji dowiedziałam się kilka razy na cale życie, że pogoda jest zawsze, tylko nie zawsze ładna.