Ostatnio byliśmy w tych rezerwatach
w maju ubiegłego roku, ale znów zapragnęliśmy sprawdzić, co nowego w znanych
dobrze miejscach.
Tym razem postanowiłam wypróbować
nową drogę dotarcia do Lubieni – poszliśmy szlakiem żółtym ze Starachowic,
przechodząc w Lipiu na szlak czarny, a nie jak zwykle bez szlaku. Niewątpliwą
zaletą tego wariantu jest skrócenie trasy po asfalcie, a nawet zyskuje się
cztery kilometry marszu świetną utwardzoną leśną drogą. Dyskusyjną zaletą jest
wydłużenie trasy o jakieś 3 kilometry – dla tych, co lubią pochodzić, sama
radość, dla słabszych kondycyjnie lekki problem. No, a wada? Oczywiście żółty
szlak – bardzo mokry, liczne kałuże i błoto. No i rzecz jasna komary. Ale ten
zestaw występuje teraz wszędzie, gdzie tylko trochę wilgoci w lesie. Czyli
naprawdę wszędzie.
turyści na żółtym szlaku do Lipia
A może trzeba było jednak podjechać wąskotorówką?
na czarnym szlaku
i to też na szlaku, a nie na bezdrożach
czas na odpoczynek i analizę trasy
a tu sucho i trochę "elektrycznie"
A jakie wrażenie zrobili na nas nasi
starzy znajomi – rezerwaty?
Otóż to, właśnie – starzy.
Szczególnie jest to zauważalne w rezerwacie Rosochacz. Posunął się, biedak w
latach i starość mu nie służy. Dostał wprawdzie kilka nowiutkich wściekle kolorowych koszy na śmieci, ale to nie rekompensuje ubytków w pomostach. Wiele
desek brakuje. I to chyba raczej nie z powodu zmurszenia, bo pozostałe są w
niezłym stanie – to raczej skutek celowego działania wandali, co sobie
upatrzyli łatwą zdobycz i obiekt „świetnej” zabawy.
miss dziur na pierwszym planie, miss wycieczki na drugim
właściwa postawa na pomoście - ostrożnie, proszę
nóżka za nóżką do celu
Poza tym rezerwat nabiera dostojnej
patyny czasu, drzewa pięknie pokrywają się mchem i hubami, spaceruje się tam
przyjemnie. Dodatkowo atrakcyjnie w tym roku prezentuje się Świętojanka, która
po obfitych deszczach ma więcej wody i teraz to już prawie rzeka, nie rzeczka.
miss i jej gwardia przyboczna
meandry lubię bardzo
Skałki pod Adamowem, zdaniem Edwarda,
wyglądały w niedzielę szczególnie pięknie, bo nie było intensywnego słońca, co
ułatwiało fotografowanie. No cóż, widocznie on wie, o czym mówi, ale moje
zdjęcia nadają się raczej do wyrzucenia, bo poruszone, albo z innego powodu nieudane
– dla mojego aparatu było tu za mało światła. Ale skałki malownicze, szkoda
tylko, że szlak turystyczny poprowadzono tak, że omija się większość z nich i
potem grupa ma kłopoty z wydostaniem się z lasu, jeśli na własną rękę pójdzie pooglądać
skały.
fotoreporterzy szaleją na skałkach
tu kilka efektów sesji fotograficznej
I jeszcze Brody Iłżeckie – tu pełna
„dbałość” o turystę. Budynek stacji kolejowej rozebrany. Na jego miejscu bujnie
rosną chwasty. Ale, żeby tak jakie małe zadaszenie albo ławkę zrobić, no to już
nie. Chociaż, bądźmy sprawiedliwi, gdybyśmy jechali w stronę Starachowic, to na
peronie (No, co ja mówię - peronie?! Na miejcu przy torze) znajdziemy ławkę. Nawet możemy na niej usiąść.
Ale, jak ktoś zaopatrzy się w pobliskim sklepie w lody, to już ani patyka, ani
kubeczka do kosza nie wrzuci. Dlaczego? Ano dlatego, że owego kosza nie ma.
Ciekawe, czy kiedykolwiek się pojawi? Tak sobie myślę, że ten kosz stanie tu
wtedy, gdy zacznie kursować pociąg do Sandomierza. Czyli …
Kamienna w Brodach Iłżeckich
A co mówi statystyka? Przeszliśmy
prawie 20 kilometrów. I nie będziemy sobie odejmować tej jednej dziesiątej, bo
znamy zasady zaokrąglania liczb.
I malutki drobiażdżek na zakończenie. Jak zapewne zauważycie pod tekstem, mamy dziś sporo autorów zdjęć. I jeden obiekt pokażę w różnych ujęciach. Oto, jak go widzą ci, którym Janusz wskazał obiekt, a sam nie zrobił zdjecia - kolejność autorów, jak w podpisie.
Zdjęcia
– Terenia, Edek, Janusz i ja
Podoba mi się pomnik kosza na śmieci... oraz pamięć miejscowych,świecących znicze w rocznice jego postawienia ?
OdpowiedzUsuńWycieczka była dopracowana przez kierowniczkę Anię w każdym szczególe - duże dzięki.
W jaki sposób Edward wyprowadził nas z leśnych ostępów do cywilizacji ? - pozostanie jego słodką tajemnicą .
Te znicze koszmarne. Nie rozumiem pomysłu - może kosz był przepełniony?
UsuńKierownictwo nie dopracowało trasy w szczegółach - raptem kilkanaście kropek na mapie postawiło.
Co do Edwarda - odpowiedź zawsze brzmi: mapa i kompas.