Na
szczęście nie przez cały czas.
Na
początku to my mogliśmy sobie pooglądać. A co? Okolice stacji kolejowej w
Zagnańsku, z której wyruszyliśmy w kierunku kościoła.
Był
przyjemny zimowy poranek ze słońcem i niewielkim mrozem. Maszerowaliśmy
ścieżkami w pobliżu torów.
Potem
oczywiście kilka chwil postoju przy kościele pod wezwaniem Św. Rozalii i Św.
Marcina.
tym razem cały siedemnastowieczny portal z herbem fundatora świątyni biskupa Trzebickiego
Ale miliony lat wzywają. Udajemy się więc do dawnego kamieniołomu Zachełmie. W ubiegłym roku odwiedzałam go dwa razy, ale lubię tam zaglądać, no bo te miliony…
Dodatkową
atrakcją tej wycieczki był inny, bo lekko zimowy wygląd skał. Poza tym słońce
nisko nad horyzontem dawało ciekawe oświetlenie – najcenniejsza skała był
schowana w cieniu, na dnie wyrobiska powstało niewielkie zamarznięte jeziorko.
Tym sposobem znów się okazało, że można odwiedzać znane miejsca po kilka razy,
a zobaczy się je na nowo.
I pomyśleć tylko, że te skały dewońskie liczące ponad 300 milionów lat wydobywano w tym kamieniołomie na kruszywo stosowane do budowy torów kolejowych...
I pomyśleć tylko, że te skały dewońskie liczące ponad 300 milionów lat wydobywano w tym kamieniołomie na kruszywo stosowane do budowy torów kolejowych...
ściana kamieniołomu - pomnik przyrody tym razem całkowicie odcięta od zwiedzających
inne ściany
zimowe detale
Skoro
zaglądamy w znane miejsca, to pora sprawdzić, jak się miewa zalew w Zachełmiu. Dobrze
się miewa – lekko przymarzł, ale prezentuje się przyzwoicie.
zalew w stonowanej kolorystyce
i mocniej wybarwiony (nic nie kombinowałam - to robota słońca)
Z
Zachełmia tradycyjnie wędrujemy leśną ścieżką szlaku rowerowego w kierunku
Występy. W lesie przyjemnie szemrze Bobrza – mała rzeczka (na tym odcinku,
rzecz jasna).
Bobrza
kolonia hub
Za
Występą urządzamy sobie niewielki improwizowany odcinek trasy. Ostatecznie,
tyle razy tędy już chodziliśmy, że można wprowadzać drobne urozmaicenia.
Szczególną motywacją do wprowadzenia zmian jest pogoda. Krótko mówiąc – wieje
tu nawet bardziej niż w Kieleckiem (o ile to w Kieleckiem możliwe). W dodatku widoki, na które bardzo na tym
odcinku liczyliśmy są zasnute mgłą.
tą drogą jeszcze nie chodziliśmy
Ale
Staszek wypatrzył coś, co z daleka wyglądało jak kamieniołom. No to się poszło obejrzeć.
Zwłaszcza, że ścieżka jakaś nam się trafiła wśród traw. I gdzież nas doprowadziła? No, nie
do kamieniołomu. Nie. Dotarliśmy do porządnej hałdy. A nawet dwóch. To
najpewniej pozostałość z czasów budowy drogi szybkiego ruchu.
Wejść
było łatwo. Gorzej z wyjściem, ale i tu sobie poradziliśmy. Tak, czy inaczej –
miejsce zbadane. Drugi raz nie musimy się tu pchać.
wygodne wejście
akrobatyczne zejście
Planowałam
przejście grzbietem w stronę Zalezianki. Przyszło się wycofać z planu – raz, że
wiatr bardzo silny i zimny, dwa – błoto na drodze, a trzy – wypatrzyliśmy ładną
drogę w kierunku wsi. I nią poszliśmy. Dzięki temu choć raz mieliśmy okazję
znaleźć się w pobliżu kaplicy w Zaleziance, którą zwykle oglądaliśmy z daleka. Przy
kaplicy tak silnie wiało, że wwiało mi w kadr pasek od aparatu
fotograficznego.
pola Zalezianki w grudniu
kaplica w Zaleziance (uważny obserwator znajdzie cień paska)
Jeszcze
tylko niewielki spacer po Zaleziance i marsz do Łącznej, gdzie czekaliśmy kilka
minut na pociąg (opóźnienie miał).
oczka wodne w Zaleziance
I
po wycieczce. Wyliczyliśmy długość trasy na 15,5 kilometra.
* taką miałam dziś napoleońską inspirację 😉
Zdjęcia – Janek i ja
A te oczka wodne to jakieś prywatne, bo zdjęcie chyba przez płot robione? To jakieś stawy?
OdpowiedzUsuńOczka rzeczywiście zza płotu - porządnie ogrodzone, ani podejść. Wydaje mi się, że wykorzystano niewielki strumyk, który przepływa przez ogródki.
UsuńJak zwykle super. Zwlaszcza ten kamieniołom.
OdpowiedzUsuńNa mnie z ogródka stale patrzy koprolit utworzony (czy to dobre słowo w przypadku koprolitu? Zresztą "patrzy" jako antropomorfizacja moze takze budzić zastrzeżenia etyków i estetów) jakieś 60 milionów lat temu, w głębinach oceanu Tetydy...
I tyle pozostalo po mieszkańcach naszego kraju z czasów nieco przed Mieszkiem ;)
W tym kamieniołomie milionów lat jest z sześc razy więcej. Taka moc! To tu wyszedł z morza na ląd słynny tetrapod.
UsuńAle i tak jakiś współczesny desperat dał radę zawlec solidną ławkę na ścianę rezerwatu przyrody i tam ją zostawić. Zero szacunku dla wieku.
Na szczęście ktoś przewidujący ustawił na wejściu kilka solidnych kamieni i dzięki temu samochody na teren nie wjadą, bo dopiero by kierowcy mieli używanie.
A z patrzeniem to taka metafora - personifikacja. Niech wieki patrzą na nas, może nie będziemy niszczyć śladów przeszłości.
I tu mi się przypomniało pismo "Mówią Wieki", Ciekawe, czy jeszcze jest wydawane. Zaraz sprawdzę.
Sprawdziłam - pismo nadal wychodzi. I nawet liternictwo w tytule takie, jakie pamiętam z czasów licealnych.
UsuńWieki to brzmi dumnie a skamieniałe g... już jakby mniej ;)
UsuńI owszem.
Usuń