poniedziałek, 2 grudnia 2019

Oczy Ziemi wypatrują nas z utęsknieniem

A i my się trochę za nimi stęskniliśmy. Janek wspomina swoje pierwsze z nimi spotkanie i kojarzą mu się z pomarańczami jedzonymi na mrozie (tu link), ja pamiętam sylwestrowy spacer z PTTK, kiedy to przed wielu laty spędziliśmy tu wieczór przy świetle pochodni. Zosia nie jest początkowo pewna, czy tu była, ale w końcu nabiera pewności, że tak było. Ostatnio byliśmy tu w lipcu (tu link) i widać było, że okolica „oczu” bardzo się zmienia. Oto one:

niezależnie od uczonych teorii geologicznych dla mnie to są i pozostaną Oczy Ziemi 

Można do nich dotrzeć na różne sposoby – z Mostek, Stokowca i Skarżyska zielonym szlakiem, z Parszowa naszą ulubioną „nową drogą”, która już od kilku lat jest tak przez nas nazywana. I tym razem idziemy właśnie nią (podobnie było dwa lata temu – tu link).
Droga jest nadal świetna, wije się malowniczo w lesie, sprzyja wspominkom i pogaduszkom.

 najprawdziwsza pieszostrada

I w końcu docieramy do zielonego szlaku po to tylko, żeby z niego zejść w stronę kamieniołomu. Wszyscy wchodzą przez efektowną drewnianą bramę (nowość!), tylko ja wybieram inną ścieżkę, która prowadzi na szczyt kamieniołomu. Mam stamtąd widoki na wyrobisko z nową wiatą, miejscem na ognisko i zagłębieniem przygotowanym na mały staw. No, dobrze. Widzę też tabliczki zakazujące wejścia, ale zauważyłam je za późno, tak czy inaczej musiałam ostrożnie przejść górą, żeby bezpiecznie zejść łagodnym zboczem. Nie powtarzajcie mojego wyczynu.  

 widok ze szczytu kamieniołomu 

Reszta grupy spędza czas pod wiatą albo snuje się po terenie wyrobiska fotografując ściany kamieniołomu. 


 w kamieniołomie




ściany kamieniołomu z bliska

Przed laty zauważyliśmy w kamieniołomie Oczy Ziemi, a dziś się okazało, że ten obiekt jest zamieszkany przez kilka potworów. Zaraz je zaprezentuję. Osoby o słabych nerwach mogą przewinąć kawałek wpisu. 

chwilowo spokojny, ale potencjalnie groźny małpolud kamienny

 głowa smoka pijącego wodę ze skalnego zagłębienia

skamieniały Pac-Man, który w księżycowe jasne noce poluje na duchy 

przyjrzyjcie się uważnie - czy to nie Chewbacca z "Gwiezdnych wojen"?

 dla uspokojenia - tradycyjny "uśmiech kamieniołomu" 
 
Mamy tu też niesamowitą niespodziankę. Otóż Ela przygotowała dla wszystkich znaczki z logo naszego bloga i grupy! Zaraz je zainstalowaliśmy na plecakach i kurtkach. Nieobecnych spieszę poinformować, że mam dla nich znaczki w depozycie.


Przyjemnie było w kamieniołomie, ale pora go opuścić. Robimy sobie pożegnalne strażackie foto przy bramie. 


Jeszcze tu zajrzymy, bo wszystko wskazuje na to, że Oczy Ziemi zobaczą jeszcze sporo zmian w swoim otoczeniu.
 
Uzupełnienie wpisu - zmiany w kamieniołomie i jego otoczeniu możecie zobaczyć w nowszym wpisie, do którego podaję link
 
Dalszy ciąg trasy to przejście zielonym szlakiem, a ten jak zwykle szykuje nam sprawdzian z gibkości i poczucia równowagi, czyli musimy pokonać strumyk. Technika przejścia bardzo różnorodna, ale skuteczna. Wszyscy zaliczyli sprawdzian. 


 jest strumyk - są emocje 

Dalej już jest lepiej, chociaż też nie zawsze idealnie, ale przyjemnie turystycznie. 

czasem kałuża

 czasem powalone drzewa

aleja kończąca leśny odcinek szlaku
 
W pobliżu stacji w Stokowcu (oficjalnie Suchedniów Północny) postanawiamy zejść ze szlaku i pójść w stronę Baranowa. Bardzo to dobra decyzja. Akurat wyjrzało słonce, a trawy nad Kamionką umożliwiają podejście do rzeki, to korzystamy. Rozdzielamy się i każdy „obstawia” fragment brzegu. A rzeka malownicza nad wyraz. Sami zobaczcie. 

solidny mosteczek

jego okolica


zakola Kamionki 

sprytna tama
 
No i bobry działają tu na potęgę. Licytujemy się, kto znalazł większe drzewo zwalone przez te sprytne zwierzaki. 

to jeszcze w przygotowaniu

a to już się poddało
 
Potem docieramy w okolice mojej ulubionej alei grabowej i w niej inscenizujemy specjalne foto z naszymi nowymi znaczkami. Po powiększeniu zdjęcia, zauważycie, gdzie kto przypiął swoją odznakę klubową.  

prezentacja alejki grabowej
prezentacja znaczków
Został nam jeszcze zalew w Rejowie. Głodni już porządnie jesteśmy, bo zbliża się regulaminowa pora przerwy na posiłek, ale odkładamy tę przyjemność na później i robimy klika ujęć zalewu i wyspy na nim.

widok na wyspę na zalewie

 inne spojrzenie na wyspę

brzeg zalewu złoci się w zimowym słońcu 
 
Potem spacer w okolicy ośrodka wypoczynkowego i stadionu. Wieje nieprzyjemnie i nie mamy ochoty na zwiedzanie muzeum, maszerujemy w stronę osiedla Zachodnie, czyli Bzina.  

tyraliera miejska 

w okolicy cmentarza budynek, który niezmiennie mnie fascynuje jako piękny przykład architektury - obecnie kościół polskokatolicki p.w. M.B. Bolesnej, mój tata powiada, że w latach międzywojennych, kiedy powstał, była tu kaplica cmentarna

Dalej idziemy w stronę Kamiennej. Prowadzą tędy aż dwa szlaki, choć okolica niespecjalnie malownicza. Po prostu najłatwiej tędy dostać się do miasta. 

 przed nami osiedle, obok ogródki działkowe

W końcu docieramy do domu. I po wycieczce.
Przyniosła nam wiele radości, a liczyła 16,9 kilometra.

Zdjęcia: Zosia, Edek, Janek i ja

12 komentarzy:

  1. Czyżby drony fruwały... fajne foty.

    OdpowiedzUsuń
  2. W kościele była jeszcze w latach 60. kostnica do której zaglądaliśmy przez wykruszone luksfery.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja zawsze za niska byłam na takie zaglądanie, ale i tak mi się ten kościół podobał.

      Usuń
  3. Nie wiem co mają w sobie skarżyskie kamieniołomy, ale mimo zazwyczaj swoich naprawdę niewielkich rozmiarów, sprawiają, że chce się do nich wracać jeszcze wiele razy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie mają urok osobisty. :) Nie przytłaczają tak, jak te dziury w ziemi, w których trwa wydobycie.

      Usuń
  4. Jeju
    Jeju
    jeju
    pierwsze jeju ten kamieniołom...drugie ten zalew, a trzecie to ten kościół!
    Ps. A znaczki przednie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze czwarte jeju - za całą wyprawę daliśmy po 3 złote! Takie mamy skarby za progiem.
      Ale tego kościoła bardzo mi szkoda, bo jest mocno zeszpecony reklamami na jednej ze ścian. A tak by się chciało porządnie go pokazać...
      Znaczki nosimy z dumą i radością.

      Usuń
    2. Rozeznałem już te "oczy" to ślady po pracach strzałowych, malowniczo to wyszło.

      Usuń
    3. Znam tę teorię, ale moje humanistyczne serce nie przyjmuję jej do wiadomości. I już.
      Czyż nie jest milej wyobrażać sobie, że Ziemia przygląda nam się z uwagą? Oby tylko nie mrugnęła oczkiem. ;)

      Usuń
    4. ukłony... z okiem przymrużonym ;)

      Usuń
    5. No to ja powinnam grzecznie dygnąć. ;)

      Usuń