Już w tytule pojawia się problem – Dzików był oddzielną
miejscowością, w której Tarnowscy mieli swoją rezydencję. Obecnie to część
Tarnobrzega. Ponieważ przewodnik oprowadzający nas po rezydencji jak ognia unikał
słowa Tarnobrzeg, uznałam, że słusznie będzie podać w tytule nazwę historyczną
– Dzików.
Kolejny problem pojawia się przy określaniu typu owej
rezydencji. Oficjalnie to Zamek Tarnowskich w Dzikowie. Zamkiem była ta
rezydencja do czasu rozbudowy w XVIII wieku. Potem zamek nabrał charakteru
pałacu. Liczne przebudowy, pożary, zawieruchy wojenne spowodowały, że obecnie
widzimy przed sobą pałac, ale nazywamy go zamkiem. Proste. Nie?
W tej sytuacji wyruszamy na zwiedzanie Zamku Tarnowskich.
Przechodzimy przez rozległy park. Rośnie tu sporo starych drzew. Przed nami
rozpościera się paradny podjazd do zamku. To chyba najlepszy punkt widokowy na południową fasadę.
Po wejściu do zamkowej sieni wpadamy w ramiona przewodnika,
z którym spędzamy fascynujące półtorej godziny na podróży do przeszłości.
Poznajemy życie hrabiów Tarnowskich, ich koligacje, pasje, przywary.
Pasją ludzi tak znamienitego rodu było polowanie. Wiem, tego,
kto był w zamku Moritzburg, już żadne poroża nie ruszą, ale wypchany niedźwiedź
czy borsuk lekko przekraczają moje granice akceptacji. Dlatego pokazuję tylko takie
zdjęcie.
Inne pasje Tarnowskich bardziej do mnie przemawiają. Takie
chociażby zamiłowanie do sztuki w pełni rozumiem i podzielam. Szkoda tylko, że
nie dysponuję ich funduszami, aby zacząć kolekcjonować dzieła ulubionych
malarzy. Obrazy, które podziwialiśmy w zamkowych komnatach robią niesamowite
wrażenie. Ileż tu Kossaków, Malczewskich, Matejków. Nawet podpisy niepotrzebne,
bo widać, że mamy do czynienia z wielka sztuką.
Juliusz Kossak namalował portret konny hrabiego Jana Zdzisława (no i mamy kolejna pasję Tarnowskich - jeździectwo)
Są i malarze europejscy. Raczej dawni. Impresjonisty tu nie
uświadczysz. Za to doskonałe malarstwo pejzażowe czy religijne – proszę bardzo.
Zatrzymaliśmy się na kilka chwil w sali, gdzie zgromadzono
pamiątki z podróży Tarnowskich po Italii. Może i czasem dali sobie wcisnąć
jakąś kopię, ale ogólnie wspaniałe dzieła przywieźli.
dzieła malarzy włoskich i jedyna w Polsce starożytna mozaika z 1 w n.e., popiersia obok raczej kopie
Obcowanie ze sztuką rozwija chęć zajęcia się nią twórczo. I
tu warto wspomnieć o Walerii ze Stroynowskich Tarnowskiej, która zafascynowała
się malowaniem miniatur. Jej nauczycielem był najlepszy polski miniaturzysta
Wincenty de Lesseur. Hrabina Waleria nie tylko malowała miniatury (i tu
wszystkich zafascynowała technika – malowanie gwaszem na płytkach z kości
słoniowej), ale i kolekcjonowała najciekawsze z nich. Po śmierci swego nauczyciela
nabyła jego spuściznę. Choć w Dzikowie znajduje się jedynie część kolekcji
miniatur, to i tak długo nie mogliśmy się oderwać od oglądania.
Poznajmy inną, jakże mi bliską pasję Tarnowskich –
zamiłowanie do lektury. My to sobie czytnik zafundujemy, a dawniej wypadało
mieć własną bogato wyposażoną bibliotekę. Czytało się w ciszy, z daleka od codziennej krzątaniny. Jedno mnie
tylko martwi – ciemno w tej bibliotece bardzo, czy to jaśnie pan oczu sobie nie
popsuł podczas lektury.
biblioteka z zachowanymi oryginalnymi neogotyckimi szafami (księgozbiór raczej przypadkowy) i z obrazem "św. Anna Samotrzecia"
Mają w muzeum prawdziwą gratkę dla miłośników polskiej
literatury – rękopis „Pana Tadeusza”. Jan Zdzisław hrabia Tarnowski odkupił go
od swego stryjecznego brata, który odziedziczył ów skarb po ojcu. Ten zaś nabył
rękopis od syna poety. Jest nawet specjalna skrzynia do przechowywania rękopisu.
I tu mały zgrzyt. Oryginał znajduje się w Zakładzie Ossolińskich we Wrocławiu,
a my mogliśmy oglądać faksymile rękopisu i kopię skrzynki. Nie szkodzi.
Zajrzyjmy jeszcze do zamkowej kaplicy. Ołtarz jest kopią
oryginalnego przeniesionego do kościoła
oo. Dominikanów w Tarnobrzegu. Tam też znajduje się słynny obraz Matki Boskiej
Dzikowskiej, który niegdyś był własnością Tarnowskich. W kaplicy umieszczone
jednak nawiązania do niego.
Ciekawy jest też obraz Domenico del Frate przedstawiający
Madonnę z Dzieciątkiem i Janem Chrzcicielem. Podobno to portret Walerii hrabiny
Tarnowskiej.
Na zakończenie zwiedzania zajrzyjmy jeszcze do kilku
pokojów.W każdym z nich poznajemy ciekawostki z życia codziennego właścicieli i podziwiamy kolejne dzieła sztuki.
Pokój Biały z zachowanymi oryginalnymi szafami na ubrania (przewodnik nawet otwiera drzwi do jednej z nich - no, półek to tam było sporo)
i inne równie interesujące...
Nieoczekiwanie następuje koniec zwiedzania. Opuszczamy Dzików ze świadomością, że
warto tu znów wrócić.
Zdjęcia mojego wyrobu
Perełka ,fajne ujęcia...
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale ściany to by mogli jakoś na biało pomalować.
Usuń