Miała to być powtórka z wycieczki, która odbyła się równo 5
lat temu (tu link do relacji). Ot, spokojny spacerek nad rzeką.
Startujemy w Parszowie, idziemy przyjemną ścieżką równolegle
do rzeki. Nawet można do niej podejść bliżej.
Za kilka minut docieramy do kamieniołomu piaskowca. Jego
żółtawe ściany w cieniu wydają się szarawe. Woda na dnie wyrobiska czasem
zielona, czasem niebieska. Tak czy inaczej jest jej niewiele.
Wydaje mi się, że wyrobisko przez pięć lat prawie się nie zmieniło.
Za to okolica zupełnie odmieniona. Tuż za ścieżką prowadzącą
do kamieniołomu widać budowaną właśnie obwodnicę Wąchocka. Żarnówka przepływa
tunelem pod solidnym mostem.
Pora teraz przejść na ścieżki brzegiem rzeki, które
pamiętamy z poprzedniej wycieczki. I co się okazuje? Ścieżek brak. Przedzieramy
się najpierw przez mokre trawy. Jest nawet możliwość podejścia do wody.
Dalej robi się trudniej. Trawy już nie przeszkadzają. Teren
zaanektowały solidne i drapiące chaszcze oraz powalone pnie drzew. Las tak
gęsty i nie do przebycia, że musimy trzymać się
brzegu rzeki, choć ten prawie niedostępny.
W wodzie również leżą powalone pnie. Odczuwamy brak maczety,
a może nawet solidnej piły spalinowej. Jest coraz ciężej.
Docieramy do skarpy nad rzeką, w której widać ciekawie
ułożone łupki, a nad nimi prawdopodobnie wapienie.
W pobliżu skarpy koledzy wypatrzyli nikłą drożynę przez
gęsty las. Dało się nią przedrzeć do miejsca, które z daleka wyglądało jak
polana. Daremne nadzieje. Z bliska się okazało, że wyszliśmy na budowaną
właśnie obwodnicę. I to mnie kompletnie ogłupiło. Straciłam orientację w
terenie. Mapa nic a nic nie pomagała. Przypadkowy kierowca zlitował się nad
nami i wyjaśnił, gdzie jesteśmy i jak powinniśmy iść.
Dobrze chłopak doradził. Wyszliśmy na skraj Majkowa drogą,
którą dawniej chodziłam dziesiątki, setki razy. Wtedy jednak nie przecinała jej
żadna obwodnica. Cóż, wszystko się zmienia…
Okazało się również, że dobrze mi znane ścieżki prowadzące
nad rzekę zarosły, a w miejscu, gdzie pamiętałam trzy domy, jest ich pięć.
Pora więc było zaufać drogom leśnym, które powinny nas
doprowadzić do granicy innej części Majkowa. Te przynajmniej nie zawiodły.
Prowadziły tak, jak przed laty.
I były całkiem suche, wygodne. Zdaje się, że
jakieś grzyby też tam rosły, ale zupełnie mnie to nie interesowało. Chciałam po
prostu dotrzeć do cywilizacji.
Udało się! Z lasu wyszliśmy w części Majkowa, zwanej Anną.
Jeśli ktoś myśli, że skorzystałam z okazji i zaprowadziłam
kolegów do dołów po kopalni Anna, to się myli. Żadnego łażenia po bezdrożach
więcej. Nawet po tych, które doskonale znam. Dorzucę zdjęcie kopalni zrobione
przed paru laty.
Mapki trasy nie będzie. Mam tylko radę – nie powtarzajcie
naszej drogi. Las nad rzeką coraz bardziej niedostępny. Kiedy ruszy obwodnica, pojawią się barierki i nie wyjdziecie z lasu. Ja już się tam nie wybieram powtórnie.
Zdjęcia – moje
Fajnie ... a co z dalszym biegiem rzeczki ? a może to już Kaczka aż do Kamiennej.
OdpowiedzUsuńRzeczka płynie, ja nie zaglądam, bo mam jej szczerze dość na dłuższy czas. Na wysokości Majkowa brzeg tak zarośnięty, że nie sposób podejść. Na mapie Żarnówka, dla mnie Kaczka, bo tak ją zawsze nazywano w mojej wsi.
Usuń