Najpierw piątek – święta Tekla
uroczo upozowana wita na kieleckim rynku, a potem pochłania nas filharmonia z
koncertem kończącym sezon. Które to już zakończenie sezonu? Nie wiem, miałam
zapytać, ale w natłoku wrażeń zapomniałam.
Na scenie orkiestra symfoniczna,
dyryguje Jacek Rogala, a przy fortepianie zasiada młoda pianistka – Beata Bilińska.
Wykonują „Koncert fortepianowy e-moll” Chopina. Koleżanka trochę zawiedziona,
że taki popularny koncert wybrano, ale mnie ta muzyka delikatnie unosi, płynę sobie niesiona dźwiękiem – jest
pięknie. Pianistka bisuje solo.
Beata Bilińska po zakończeniu występu
A potem antrakt – spacerujemy po
holu z lampką wina, oglądamy obrazy. To „Kalejdoskop barw i dźwięków” Anny
Foryckiej-Putiatyckiej. Obrazy „grają” barwami i ich rytmem, nawiązują do
muzyki i przyrody. Oglądamy je po kilka
razy, a ciągle coś nowego zauważamy.
"Węzeł muzyczny"
widok ogólny części ekspozycji
Potem sobota – mała scena KCK i
wielki wieczór. Spotkanie z człowiekiem o „ujemnym temperamencie”*,
„nienachlanym optymistą”, który dzieli się z publicznością swoimi
przemyśleniami o przemijaniu czasu, życiu. Świętujemy z nim jego zbliżające się
60. urodziny, czasem się śmiejemy, czasem zadumamy. Słuchamy, jak „szumi czas”
i mamy nadzieję, że jeszcze raz „napełni się klepsydra piaskiem gwiazd” zanim
„coś się znowu zacznie kończyć”. A ja
tego wieczora uwierzyłam, że „pięknie można życie przeżyć”, oczywiście, jeśli
ma się szczęście czasem spotkać i posłuchać Andrzeja Poniedzielskiego.
Andrzej Poniedzielski bisuje
i podpisuje swoją najnowszą płytę "SzlafRock (& roll)"
Trzeba wracać do domu, bo słońce zachodzi nad rynkiem. Oby kolejne wieczory w Kielcach były równie udane!
*A. Poniedzielski, pozostałe cytaty
też jego autorstwa
zdjęcia - moje
Poniedzielski ma swoiste poczucie humoru... mimo,że pochodzi z Kielc. :)
OdpowiedzUsuńA może właśnie dlatego. ;)
Usuń