A miałam doskonałą okazję podczas
degustacji w piwnicach renesansowego zamku Melnik (niedaleko od Pragi). Ale po
kolei.
Zamek znajduje się w miasteczku o
tej samej nazwie na wzgórzu, trzeba więc trochę się wdrapać na sam szczyt, żeby
się tam dostać. Ale co to za wspinaczka? Uliczki ładniusie i spokojne, ciche –
ot, parę osób i samochodów. Budynki odpacykowane na pastelowo, trochę wrażenia
cukiernicze.
rynek w Melniku
Kiedy już skręcimy z rynku w prawo,
widzimy solidną wieżę gotyckiego (po przebudowie w 14 w.) kościoła św. Piotra i
Pawła. Niestety, kościół zamknięty. Szkoda, bo podobno wnętrze ma
piękne i kryje ciekawostki w podziemiach, a z wieży mogłyby być niezłe widoki.
uliczka prowadząca do kościoła i zamku
kościelny portal
Nic to, widoki można podziwiać z
tarasu widokowego zamku szlacheckiego rodu Lobkowiczów (są i inne sposoby
pisania tego nazwiska). U stóp wzgórza zamkowego Wełtawa wpływa do Łaby, a w
dali widać górę Rip (to „R” powinno mieć taki czeski daszek). Na niej to
podobno osiadł legendarny Czech ze swoim ludem. Zbocze wzgórza zamkowego zajmują winnice.
miejsce połączenia się dwóch rzek
to już Łaba, w dali góra Rip, na pierwszym planie winnica
I z tych to winnic pochodzi wino
Ludmiła. Nosi ono imię świętej, która właśnie w Melniku się urodziła. Piwnice
zamku Melnik prezentują wielkie beczki, dawny sprzęt do produkcji wina i
zapraszają na degustację. Bardzo to przyjemna forma spędzania wolnego czasu –
podają ci kolejne kieliszki wina, opowiadają, jakie ono pyszne. No to pijesz i
podniebieniu własnemu nie wierzysz! Krótko mówiąc, z kwaśnych rzeczy to ja najbardziej
lubię kiszone ogórki. Ale aromat ma to winko cudowny. Każdy z gatunków, które
próbowałam, pachniał inaczej, a wszystkie pięknie. No i te sery, które podali
do degustacji! Pyszne, a chleb – nawet z kminkiem, którego nie lubię, był
wspaniały.
melnickie produkty
w zamkowej piwnicy
I na koniec kilka słów o zamku –
warto go obejrzeć, prezentuje się wspaniale, a we wnętrzach ma zgromadzone
wiele cennych mebli i obrazów. Jedna z najsłynniejszych sal prezentuje wielkie
grafiki – siedemnastowieczne weduty miast europejskich. Wypatrzyliśmy tam Wrocław
i Gdańsk. Są też i mapy, czyli coś w sam raz dla nas. Do wędrówek w czasie i
przestrzeni. Niestety, a może na szczęście, we wnętrzach nie wolno
fotografować.
A w dodatku zamek jest zamieszkany przez jego obecnych
właścicieli! I tu znak czasów – obok portretów przodków stoją na sztalugach
współczesne fotografie rodziny. Czy to nie urocze?!
wejście na dziedziniec zamku Melnik
rzut oka na zamek
Poza tym na zamku urządzane są różne imprezy - my byliśmy świadkami wesela. A i do cukierni też tu można wpaść.
To co, wybierzecie się?
I znów tylko moje zdjęcia.
Aż się chce tam pojechać... sery czeskie - dla mnie nazwa egzotyczna , podobnie zresztą jak Ludmiła, ale kto wie ? Czego to ludzie nie wypiją aby sięgnąć po czeski serek . :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, a butelki jakie te napoje maja ładne!
UsuńNo to zaszalałaś z serami i winami. Ale oni nie wiedzą , że Twoje ulubione to wina reńskie. Mam nadzieję, że dobrze napisałam . A ja teraz zrobię sobie mój ulubiony napój - kawę =D
OdpowiedzUsuńWszystko się zgadza - czyli następny kierunek wyjazdu: Nadrenia! Że też ja sama wcześniej na to nie wpadłam.
Usuń