Sytuacja wyglądała następująco –
dostaliśmy od pilota wycieczki doskonały sprzęt do słuchania przewodnika na
odległość. A potem wyruszyliśmy zwiedzać Pragę.
Zaprezentuję wam większość
informacji, które udało mi się usłyszeć po wyjściu z autokaru.
„Spotkamy się przy czerwonej skale.”
Spotkaliśmy się, a tam z całego potoku zdań dotarło do mnie „tak, jak byśmy
byli na dnie morza”. No to byłam przez chwilę na dnie morza w państwie bez
dostępu do tegoż.
wychodnia skalna
Potem zaczęła się cała seria napraw
sprzętu w rezultacie czego w Ogrodzie Ledeburskim usłyszałam „pawie mają teraz
okres godowy” – faktycznie Romeo pałętał się po ogrodzie i pokrzykiwał, a Julia
skromnie siedziała na gałęzi wśród liści i czasem tylko coś mu łaskawie odkrzyknęła.
Ogród Ledeburski
nieśmiała Julia
Romeo dumny jak ...
Podczas spaceru po ogrodzie
nastąpiła długa seria trzasków i szumów, a po chwili wyłoniło się zdanie
„zlecił sprowadzić skały wulkaniczne z Włoch”. Efekty zlecenia w postaci
olbrzymiej ściany robią piorunujące wrażenie.
ściana ze skał wulkanicznych w ogrodzie
przykłady rzeźb ogrodowych
Potem, kiedy czekaliśmy na dostawę
nowego sprzętu audio, usłyszałam dłuższy fragment: „... z wieży tego kościoła grał
hejnał, kiedy zauważył pożar, i wywieszał flagę z tej strony, z której widział
ogień”. I nawet się udało sfotografować rzeczoną wieżę.
kościół św. Mikołaja
Nowy sprzęt dotarł – poprawa odbioru
nie nastąpiła. Ale usłyszałam, że „za pierwszy cud Praskiego Dzieciątka Jezus
uważa się to, że na skutek modlitw do niego oblegające miasto wojska szwedzkie
i saskie odstąpiły od oblężenia”.
Praskie Dzieciątko Jezus z kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej
Miałam wyjątkowo dużo szczęścia, że
usłyszałam: „Spotykamy się na drugim końcu mostu o jedenastej. Tam jest taka
sama brama, jak ta. Usiądziecie sobie na ławeczkach koło pomnika Karola IV”. Gdyby nie to, mogłabym się zgubić. No i widocznie nad Wełtawą była
nadzwyczajna jakość odbioru, bo udało mi się jeszcze dowiedzieć, że „świętego
Jana Nepomucena zrzucono z mostu na samym środku. Tam jest teraz taki złoty
krzyżyk. I jak będziecie głaskać figurkę świętego to sobie pomyślcie jakieś
wyjątkowo piękne życzenie”. Zastosowałam się nadzwyczaj dokładnie do instrukcji.
A, że figurka była tym razem mało oblegana, pogłaskałam go ze dwa razy (ale z
jednym życzeniem – nie jest łatwo ułożyć piękne życzenie).
most Karola
oznaczenie miejsca, gdzie strącono do Wełtawy biskupa Jana Nepomucena
Po drugiej stronie mostu nie
usłyszałam historii Karola IV, ale za to cały wykład na temat studiów na
uniwersytecie Karola w Pradze wysłuchałam z dużym zainteresowaniem – sprzęt
działał. Potem była spokojna przechadzka z towarzyszeniem licznych trzasków i
pisków, zajrzeliśmy do kilku kościołów, a w jednym – Marii Panny przed Tynem
nawet napotkaliśmy chór, który wykonywał na dziedzińcu pieśni religijne. Bardzo
to odprężające – taki prawdziwy i naturalny dźwięk.
pomnik Karola IV
Clementinum
wnętrze kościoła Najświętszej Marii Panny pod Łańcuchem
krótki koncert na dziedzińcu kościoła Marii Panny przed Tynem
Było też kilka ciekawostek mozartowskich
– przewodniczka pokazała nam dom, w którym mieszkał kompozytor w czasie przygotowania
praskiej premiery opery „Don Giovanni” (słuchawka wychrypiała „to ten dom z
tabliczką”, a weź tu człowieku wypatrz na odległość tabliczkę!), a potem
napotkaliśmy „ducha opery”.
dom, w którym mieszkał Mozart (tabliczkę widać?)
Komandor - rzeźba Anny Chromy
Jeszcze tylko mały spacer do
autokaru i już odpoczywamy od słuchawek. Ciąg dalszy zwiedzania przebiegał w
postaci rejsu statkiem, a tu przewodniczka miała dostęp do mikrofonu – no to
nam dala „popalić” – nawet pod pokładem słyszało się opowieści o pałacach,
metronomie, mostach i wszystkim, czego wcześniej nie słyszeliśmy. Ale dam wam
od tego odpocząć.
Ciąg dalszy nastąpi…
Zdjęcia mojego autorstwa
No,proszę... autorka przekroczyła granicę kraju.
OdpowiedzUsuńFajna relacja, fotki również.
Będzie jeszcze kilka tego typu zagranicznych relacji, bo przekroczyłam jeszcze jedną granicę. Poza granica zdrowego rozsądku, oczywiście, bo się "zazwiedzałam" na amen. Teraz ciągle śpię, taki mam niedosyt snu po tej ekspedycji.
UsuńDo Pragi warto jechać na dłużej. Jest co zwiedzać. Już po raz drugi zniknął mi tekst.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co z tymi tekstami. Czasem komputer jest sprytniejszy niż człowiek.
Usuń