Czy wiecie, czyje imię nosi
Filharmonia Świętokrzyska? Tak – Oskara Kolberga! A gdzie się urodził ten
wybitny folklorysta? No, oczywiście w Przysusze, gdzie niedawno byliśmy i
oglądali z zewnątrz dom, na którym znajduje się tablica upamiętniająca tego wybitnego etnografa.
wpis w księdze metrykalnej dotyczący Oskara Kolberga
Przysucha - dom, na którym znajduje się tablica ku czci Kolberga
tablica pamiątkowa
Jak widać na tablicy pamiątkowej,
ten wielki etnograf, badacz kultury ludu polskiego urodził się 22 lutego roku
1814, czyli 200 lat temu. I w tej sytuacji nasza filharmonia uroczyście
obchodzi tę okrągłą rocznicę swego patrona. W ostatni piątek zainaugurowano Dni
Oskara Kolberga. Na inaugurację wybrano koncert wokalny. Jak myślicie, co
wykonywano? Oczywiście pieśni skomponowane przez Kolberga. I tu każdy jest
zaskoczony, bo właściwie mało kto wie, że był on również kompozytorem –
komponował niewielkie utwory fortepianowe i pieśni. Z czasem jego utwory
popadły w zapomnienie, ale teraz je przypomniano i okazały się całkiem
przyjemne. Zwłaszcza dla turysty pieszego, bo pobrzmiewają w nich nuty ludowe, pełne
są skowronków, jaskółek, kukułeczek, polnych kwiatów, polskiej wsi. Wykonywali
je sopranistka Iwona Kowalkowska i tenor Kornel Maciejowski z fortepianowym
akompaniamentem Andrzeja Tatarskiego. Wykonawcy wzbogacili program koncertu o
pieśni Chopina i zupełnie dziś zapomnianego kompozytora Stanisława
Niewiadomskiego.
zamiast zdjecia artystów - ich autografy
Ale filharmonia miała dla swych
gości więcej niespodzianek. W przerwie koncertu można było obejrzeć ciekawą
wystawę plansz obrazujących życie Kolberga,
nabyć jego książkową biografię lub pięknie wydany album. Poza tym zarówno
podczas koncertu jaki i promocji wydawnictw opowiadano dużo i bardzo ciekawie o
życiu Kolberga, jego pasji, znajomości z wybitnymi ludźmi epoki, jak choćby
Chopinem, który w latach młodości był sąsiadem Kolberga w Warszawie.
fragment wystawy
A po koncercie do uczty duchowej
dołączyła się uczta dla ciała, czyli prezentacja i degustacja produktów
należących do Sieci Dziedzictwo Kulinarne Świętokrzyskie. To dopiero były
doznania! Jedno ze stoisk zawierało przeróżne gatunki serów, drugie pełne było
mięsiw i wędlin (smalczyk i ogórek kiszony też się tam „zaplątały”), trzecie
prezentowało aromatyczne miody i ciekawe dżemy, a na ostatnim królowały ciasta
i ciasteczka. Właściwie należy tylko żałować, że w naszym regonie nie uprawia
się herbaty, bo jednak drobny jej łyk dobrze by zrobił po takiej uczcie. Z
drugiej strony, na szczęście sławetny napój bodzentyński nie został uznany za
dziedzictwo kulinarne, bo chyba jego spożywanie nie licuje z dostojnymi murami
filharmonii.
To wszystko, co opisałam to dopiero
początek atrakcji. Co Filharmonia Świętokrzyska jeszcze planuje w najbliższych
dniach, dowiecie się na jej stronie. Poza tym 8 czerwca w Przysusze 55. Dni Kolbergowskie. Też warto się wybrać.
Zdjęcia - Edek i ja
Oskar był tytanem pracy... dzięki niemu wiemy więcej - wart każdych pieniędzy !
OdpowiedzUsuńZ innej okazji wszystkiego co dla Ciebie jest dobre... te lata to ściema. :)
No i lubił chyba podróżować, bo inaczej to by tych badań nie przeprowadził. Czyli pokrewna dusza.
UsuńI więcej pokrewnych dusz na drodze życia dla nas wszystkich! :))