piątek, 8 sierpnia 2014

Festina lente


Podczas spaceru po Jędrzejowie powinna nam przyświecać ta łacińska maksyma, którą bez trudu odczytacie na jednym z zegarów słonecznych wykonanych przez Tadeusza Przypkowskiego. Jeden znajdziecie w rynku, a drugi na ścianie kościoła św. Trójcy. A o wiele, wiele więcej zegarów zobaczycie w słynnym muzeum.

spiesz się powoli, upomina zegar na kamienicy w rynku

inna maksyma przyświeca zegarowi na ścianie kaplicy kościoła św. Trójcy 
 
Zaczynamy więc powolny spacer.
Warto wysiąść na przystanku autobusowym w pobliżu klasztoru, czyli Archiopactwa Ojców Cystersów. Jego początki sięgają przełomu XI i XII wieku, więc jest to zapewne najstarszy zabytek Jędrzejowa. Zarówno dzieje zakonu cystersów w Jędrzejowie jak i dzieje samego kościoła pełne są chwil chwały, ale bywało też ciężko i zakon nawet przez wiele lat w tym mieście nie działał, cystersi powrócili do Jędrzejowa dopiero po 2 wojnie światowej. Sam kościół był też wielokrotnie przebudowywany, stąd uważne oko wypatrzy w nim elementy gotyku, renesansu lub baroku.

tak kościół wygląda "z profilu"

renesansowa kaplica boczna

ołtarz główny kościoła 

osiemnastowieczne organy, dzieło polskiego organmistrza Józefa Sitarskiego

Będąc w kościele, którego patronem jest błogosławiony Wincenty Kadłubek, nie sposób pominąć związanych z nim miejsc. Wato też zajrzeć na pobliski cmentarz parafialny.  

relikwiarz błogosławionego Wincentego Kadłubka

kaplica cmentarna

jeden z nagrobków

Potem zaś spokojnie przejdziemy w stronę rynku. Niektórzy miłośnicy historii zauważą kilka tablic upamiętniających wydarzenia wojenne, innych zainteresują kapliczki uliczne.

tablica upamiętniająca akcję uwolnienia więźniów z katowni gestapo, co miało miejsce w lutym 1944 roku

tablica pamięci mieszkańców Jędrzejowa zamordowanych w czerwcu 1943 r.
 
figura błogosławionego Wincentego Kadłubka 
 
żeliwny krzyż z 1892 roku

fragment podstawy krzyża

I wreszcie rynek, a tu Muzeum im. Przypkowskich. Zwiedza się je z przewodnikiem, można więc wysłuchać interesującej pogadanki, obejrzeć eksponaty. I tu każdy znajdzie dla siebie coś interesującego, bo muzeum prezentuje zabytkowe wnętrza – tak na początku XX wieku mieszkali państwo Przypkowscy, w piwnicach znajdziemy dawne naczynia kuchenne. Miłośnicy zegarów mają tu raj, bo w pokojach eksponuje się zegary mechaniczne, jest też sala z ekspozycją zbiorów zegarów słonecznych. Aż się wierzyć nie chce, że te zegarki mogły być kiedyś aż tak różnorodne. Jeśli kogoś interesują nazwy ich typów, warto zajrzeć na stronę muzeum. Dowiecie się tam również więcej o historii i zbiorach muzeum.

pierzeja rynku z kamienicą Muzeum im. Przypkowskich 

 
na wewnętrznym dziedzińcu muzeum 

 szary salon z widokiem na biblioteczkę

sypialnia państwa Przypkowskich

ekspozycja zegarów słonecznych

kilka niewielkich zegarów

Po zwiedzaniu muzeum można przejść w kierunku kościoła św. Trójcy – trudno go opisać, bo stanowi on przedziwny zlepek dobudówek z różnych okresów. Ten kościół ma swój cmentarz parafialny z ciekawymi nagrobkami. Zauważyłam na wielu z nich informację, że ich autorem był Józef Piasecki z Jędrzejowa. Myślę, że w tamtych latach był to znany i szanowany artysta kamieniarz, ale więcej informacji o tym człowieku nie wytropiłam. Teraz o mistrzu mówią tylko jego dzieła na cmentarzach Jędrzejowa i okolic.   

kościół św. Trójcy 

nagrobki na cmentarzu parafii św. Trójcy 

mogiła powstańców 1863 roku

Na jeden wpis o Jędrzejowie chyba już wystarczy. Cóż będziemy pokazywać, jak się tam znów kiedyś wybierzemy?  Na pewno jeszcze mamy co wyszperać. Tak myślę.  A może jednak zdecydujemy się na podróż ciuchcią?

Zdjęcia – Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Wspaniały spacer. W muzeum zegarów byłam kiedyś z dziećmi. Ale Ty pokazałaś też inne , ciekawe obiekty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że byłam tam też z jednym Twoim dzieckiem. Oj, dawno to było...
      I korzystaliśmy wtedy z autobusów miejskich. Takie z nas były leniuszki.

      Usuń
  2. Nadchodzi era zegarów słonecznych... mam już patyka i miejsce ustawienia, a dokładną godzinę pokazuje mi ssanie kwasów żołądkowych.
    "komórki" - wyparły naręczne,mechaniczne zastąpiono elektronicznymi ,jak dla mnie czar prysł. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz przypomniał mi lekcje geografii w liceum. Moja nauczycielka tak opisywała tworzenie zegara słonecznego: "Dzieciaczki, wbijamy gnomon w ziemię". Zgadnij, które słowo nas najbardziej denerwowało...

      Usuń
  3. ...pewnie dzieciaczki ? Bo gnomon - bez względu co to znaczy,było dla was oczywiste... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. Ale czasem byliśmy też "dzieciny".
      A przy okazji dowiedziałam się kilka razy na cale życie, że pogoda jest zawsze, tylko nie zawsze ładna.

      Usuń