poniedziałek, 2 stycznia 2023

Nowy Rok nad Żarnówką

Wracamy do zarzuconej w ostatnich latach tradycji rozpoczynania nowego roku od wycieczki w Nowy Rok w okolice Parszowa i Mostek. Pogoda w tym dniu nadzwyczajna. Prawie letnia. I słoneczna. 
 
skoro Mostki, to oczywiście dziewiętnastowieczny dworek, dawna siedziba zarządcy pobliskiego wielkiego pieca, obecnie Wiejski Dom Kultury
 
Po odbyciu prywatnej części programu wyruszamy na trasę znad zalewu na Żarnówce. Powstał on na miejscu poprzedniego stawu Kaczka na rzece Kaczka. Tak dawniej nazywano tę rzekę. Potem w użycie weszła konkurencyjna nazwa – Żarnówka, która już się mocno przyjęła, ale ja jeszcze z dzieciństwa pamiętam i lubię używać starej nazwy. Zresztą z Kaczką jeszcze się tego dnia spotkamy. 
 

zalew na Żarnówce w promieniach porannego słońca
 
Znad zalewu oddalamy się dawno nieużywaną przez nas drogą o wdzięcznej nazwie Zuzelanka. Przy niej warto się zatrzymać przy interesującym dębie. Ma on rysę – jakby od uderzenia pioruna. Zawieszono na nim kapliczkę i stary, już nadgryziony zębem czasu intensywnie czerwony ryngraf. Wietrzę tu jakąś ciekawą historię. To wymaga sprawdzenia. Niestety, moje poszukiwania  nie przyniosły rezultatu. Dąb nie okazał się pomnikiem przyrody, a nawet najstarsi mieszkańcy okolicy nie znają jego historii.
 

dąb z ryngrafem
 
Z Zuzelanki przenosimy się na drogę, którą raptem raz szliśmy przed pięciu laty (tu link). Dziś pogoda lepsza, a i droga bardziej sucha i przyjemnie się nią maszeruje. Miło było spotkać dawną znajomą.
 

na drodze, którą mapa nazywa "Drogą na Kanał"
 
Mój plan przewiduje przejście na południe szlakiem zielonym. Doprowadza nas do wsi Kaczka nad Żarnówką. Nazwa wsi chyba dobitnie świadczy o tym, jak się kiedyś owa rzeka nazywała.
 
w lesie na szlaku
 
jeden z okazałych dębów na skraju wsi
 

No i tu nas czeka największa niespodzianka trasy. We wsi trwa od lipca budowa zalewu. Ma on mieć 3 ha powierzchni, czyli maluch z niego w porównaniu z zalewem w  Mostkach. Ale w tak niedużej wiosce położonej wśród lasów to naprawdę może być rewelacyjne miejsce wypoczynku. Zimą prace przerwano, możemy więc podziwiać przyszły zalew, że się tak wyrażę, in statu nascendi.  
 


zbiornik wodny w budowie

Żarnówka spokojnie wypływa z zalewu, jest jednak solidnie zagrodzona płotem, więc da się ją obserwować jedynie zza niego.
 
meandry Żarnówki
 
obok nieduży, jeszcze zamarznięty staw
 
Przy drodze spotykamy skromną kapliczkę zawieszoną na lipie. Jak się dowiedziałam, przeniesiono ją tu z ogrodu domu naprzeciwko, gdzie znajdowała się na starej jabłoni. Tamto drzewo pokonała starość, a kapliczka w nowym miejscu nadal się trzyma. A jest wykonana z czerwonej gliny wypalonej w fabryce Marywil. 
 

charakterystyczna kapliczka w Kaczce 
 
Dalej kolejne spotkania z rzeczką, która zmierza do zalewu. Mija też po drodze niewielkie stawy. Do nich w żaden sposób nie podejdziemy – dostęp zagradza rzeka i solidne ogrodzenie. I ta rzeczka - dopływ Żarnówki - nosi nazwę (No zgadnijcie.)... Kaczka! I tak oto Kaczka została dopływem Żarnówki, a gdyby się inaczej ułożyło, to Żarnówka mogła być dopływem Kaczki. Czyż nie?

Kaczka zmierza na spotkanie z Żarnówką

jeden z wiejskich stawów

W lesie robimy niewielki postój przy dębowych „trojaczkach”, a i grzybobranie ma tu sens. Na murszejącej gałęzi w pobliżu miejsca postoju znalazłam aż trzy okazy trzęsaka pomarańczowożółtego.
 
trzy dęby
 
trzęsak pomarańczowożółty (chyba nad nim zaczyna wyrastać kolejny)
 

Dalej szlak prowadzi wzdłuż podmokłego terenu rozlewisk Żarnówki. Bardzo to wciągające miejsce. Wody tu sporo – zapewne w efekcie stopnienia ostatnich śniegów. Ja podchodzę możliwie blisko rozlewisk, a koledzy z drogi sterują moimi krokami, doradzając, gdzie bezpiecznie się kierować, żeby nie utknąć w bagnie. 
 


rozlewiska Żarnówki
 
konsultanci terenowi
 

W końcu szlak doprowadza do bitej drogi prowadzącej znów do wsi Kaczka. Teraz idziemy wzdłuż ładnie wijącej się wśród drzew Żarnówki. Jak tu nie podejść? No trzeba. 
 


Żarnówka
 
Za wsią kolejne spotkania z dorodnymi dębami i rzeką (i tym razem jest zagrodzona – zupełnie nie rozumiem, dlaczego).

dąb za wsią
 
Żarnówka wśród łąk
 

A potem wkraczamy na ścieżkę, która nas doprowadzi do wschodniego brzegu zalewu w Mostkach. Po nim pływa jedna łabędzia rodzina. Widać, że nie jest dokarmiana przez spacerowiczów, bo ptaki zupełnie na nas nie zwracają uwagi. 
 
południowa część zalewu przed mostem pontonowym
 
widok na zalew z południowo-wschodniego brzegu
 

młody z jednym z rodziców
 
Noworoczną trasę kończymy we wsi Redzik Dolny, gdzie wybieramy się, żeby sprawdzić, co się tam kryje za domami. Na mapach internetowych wygląda to jak rękawiczka z jednym palcem, a okazuje się niewielką piaskownią.
 
wyrobisko piaskowni z wolna zarasta 
 
Wracamy na punkt startu. Jest bardzo ciepło jak na styczeń. Jeszcze łyk herbaty z termosu i po wycieczce.
 
nasza trasa
 
Zdjęcia tylko mojego wyrobu.

2 komentarze:

  1. Kiedyś się zamotałem w mokradła,nie było fajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te na szczęście ciągną się niezbyt szerokim pasem i z obu stron maja drogę. Dlatego łatwo podejść na brzeg i nie ma konieczności zagłębiania się, bo wystarczy iść wzdłuż, żeby mieć coraz to nowe widoki.

      Usuń