sobota, 14 października 2023

Mały spacer po Częstochowie

Na początek proponuję spacer w Lasku Aniołowskim. Już sama nazwa brzmi zachęcająco. A lasek okazuje się przyjemnym parkiem z wygodnymi, szerokimi alejkami spacerowymi. Trzeba tylko uważać podczas spaceru, żeby nie zajmować całej szerokości alejki, bo to tarasuje przejazd rowerzystów. 
 
w Lasku Aniołowskim
 
Lasek nie zawsze był parkiem. Oj, nie. Kiedy tak sobie spacerujemy, widzimy po jeden stronie alejki dosyć wysoki wał ziemny. Jest na nim nawet ścieżka. To pozostałość niegdysiejszego poligonu wojskowego – tak zwany kulochwyt, w którym grzęzły kule wystrzeliwane z pobliskiej strzelnicy. 
 
pozostałość kulochwytu
 
Można podejść do samej strzelnicy, ale to raczej niełatwe zadanie dla pań, no to sobie darowałyśmy szukanie żelbetonowych konstrukcji. Znalazłyśmy za to bez większych problemów ślady niegdysiejszych okopów. Taki to park.
 

Ale ma i urocze zakątki, gdzie rządzi przyroda. Szczególnie mi się spodobała część, gdzie bluszcze oplatają drzewa. To świat z baśni.
 


Z lasku Aniołowskiego możemy wyjść na promenadę. Powstała ona w latach 70. jako Promenada 30-lecia PRL. Przemianowano ją na Promenadę Czesława Niemena. Ma ze dwa kilometry, czyli solidny spacer po pamiętającej czasy otwarcia asfaltowej nawierzchni. Ale, czego się nie robi dla Niemena.
 


Ciekawostką tej promenady jest niewielka tężnia solankowa na jej końcu. Mieszkańcy Częstochowy chętnie z niej korzystają.
 

A teraz inna, bardziej znana promenada. To, rzecz jasna, Aleja NMP.
 

Można tu posiedzieć na ławeczkach ze znanymi częstochowianami. Jako pierwszego spotykamy doktora Władysława Biegańskiego (żył w latach 1857 – 1917), który siedzi na ławeczce naprzeciwko  miejsca, gdzie znajdował się jego szpital, przed budynkiem biblioteki, którą zakładał. 
 
zwróćcie uwagę na stetoskop doktora (autorem rzeźby jest Wojciech Pondel)
 
Kolejne postaci kojarzą chyba wszyscy. Pierwsza to poetka Halina Poświatowska, której wiersze każdy młody zakochany kiedyś mocno przeżywał.
 
młodziutka poetka (autor rzeźby Robert Sobociński)
 
Prawie naprzeciwko Haśki siedzi w pozie niedbałej były dyrektor częstochowskiego teatru, znany aktor, Marek Perepeczko. 
 
rzeźba autorstwa Wojciecha Pondela
 
Kolejną ławeczkę zajmuje inny aktor, były dyrektor artystyczny tutejszego teatru, Piotr Machalica. 
 
te rzeźbę zaprojektował Zbigniew Stanuch
 
Nie przysiadałam się do nich, ale spotkania z nimi i tak były sympatyczne.
Ci, co mnie znają, wiedzą, że najtrudniejsze dla mnie było spotkanie z „Dziewczynką z gołębiami”. Na szczęście jej gołębie nie fruwają i można do nich w miarę spokojnie podejść. 
 
mała fontanna (autorką rzeźby jest Ewa Maliszewska)
 
Wypada jeszcze zajrzeć do parków, które niegdyś były jednym. Czyli park im. Staszica (znane nam popiersie jest!) i park 3. Maja. 
 
popiersie prawdopodobnie według projektu Pawła Molińskiego, którego model wykonano zaraz po śmierci Staszica
 
Sporo w nich ludzi, zwłaszcza dzieci. Jesień też ukradkiem zagląda. Kasztany spadają i można się nieźle zaopatrzyć w te błyszczące piękności. 
 

parkowe alejki

Kaczki dostojnie pływają po parkowym stawie. Jest miło i spokojnie.


Zabytkowe obiekty czekają na zwiedzających. Trudno jednak utrafić w godziny ich otwarcia. No to obejrzyjmy je z zewnątrz.  

dawne obserwatorium astronomiczne

Pawilon Wystawowy Muzeum Częstochowskiego 

zagroda włościańska 

altana

Na zakończenie spaceru jeszcze dwa obiekty. Pierwszy spotkacie na skrzyżowaniu ulic w centrum i czekając na zmianę świateł możecie podziwiać wielki mural na ścianie jednego z wieżowców.

fragment muralu "Wieża Babel" Tomasza Sętowskiego

Ostatni obiekt jest symbolem dzielnicy Częstochowa Północ. Schowany trochę ten symbol wśród krzaków na niewielkim skwerku, może nieco uszkodzony, ale uroczy. To dwa smoki – rzeźba Stanisława Łyszczarza. Podobno miały trafić na opisywaną wcześniej promenadę, ale ukryły się wśród krzewów i czekają na lepsze czasy. I oby doczekały.



sympatyczne smoki

I to już koniec spaceru po Częstochowie, która nieoczekiwanie okazała się miastem zieleni, uroczych zakątków i tramwajów, w których Muniek Staszczyk podaje nazwy przystanków.  Jak tu nie polubić takiego miasta?

kolejny miejski właz do kolekcji

Zdjęcia mojego wyrobu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz