Od czasów średniowiecza Częstochowa miała swój rynek z
ratuszem, jatkami, kamienicami. Aż tu wkroczyły wojska szwedzkie, przed którymi
udało się uratować klasztor na Jasnej Górze, ale miasto ucierpiało. Tamten
rynek i jego zabudowa uległy zniszczeniu. Niedawne badania archeologiczne
pozwoliły ustalić miejsce, gdzie znajdował się stary ratusz. Obecny Stary Rynek
ma wcale nie nową, a wręcz zabytkową zabudowę. Odbudowano go wszak po
zniszczeniach z czasów potopu. Tak wygląda obecnie (Warto dodać, że niedawno przeszedł kompletną rewitalizację).
Warto się zatrzymać przy tej pierzei, gdzie,
jak opowiadają mieszkańcy, znajduje się bramka nad ulicą miedzy dwiema
zabytkowymi kamienicami, przez którą do miasta wjechał Napoleon w drodze na
Moskwę.
późnobarokowa brama (po lewej stronie widoczna ściana kamienicy nazywanej "domem wójtowskim", która po roku 1809 pełniła funkcje ratusza
Cesarz potrzebował godnego noclegu. Znalazł go w jednym z
najstarszych budynków miasta – siedemnastowiecznej karczmie.
Warto jeszcze zapoznać się z historią jednej z narożnych
kamienic. Zacytuję treść umieszczonej tam tablicy: „W tym budynku w czasie
likwidacji getta i wysyłki jego mieszkańców do Treblinki 22 września 1942 roku
Hersz Frajman ukrył w piwnicy 27 osób. Hersz pozostał na zewnątrz, aby móc
zaopatrywać ich w żywność. Po 23 dniach,
gdy Niemcy utworzyli obóz (małe getto), przeprowadził tam wszystkich
ukrywających się. Dzięki temu 23 osoby przeżyły Holokaust. Hersz i jego żona
Rywka zginęli w akcjach 4 i 5 stycznia 1945 roku.”
A teraz uważnie przyjrzyjmy się zdjęciu przedstawiającemu
rynek z widokiem na pierzeję północną i potężnym drzewem na jej tle.
Czy widzicie męską postać pod drzewem? To Częstoch,
od którego imienia jakoby pochodzi nazwa miasta. Tak go sobie wyobraża
rzeźbiarz – Jerzy Kędziora. Czytałam, że autor nadał legendarnemu bohaterowi
niektóre własne rysy (nieco je upiększył, jak twierdzi).
A wokół Częstocha trwa powietrzne teatrum. Nad rynkiem
unoszą się balansujące rzeźby tworzące grupę pod tytułem „Teatrum – igrce
Częstocha”. Ich autorem jest oczywiście Jerzy Kędziora. Kilka lat temu
pokazywałam jego prace prezentowane na wystawie w Orońsku (tu link), a teraz
zapraszam na igrce.
Nad fontanną unosi się grupa szczudlarzy. Nadnaturalnie wysokie
i smukłe dzięki szczudłom ukrytym pod luźnymi spodniami postaci niewielkimi
cedzakami na długich tyczkach „czerpią” wodę z fontanny.
Tuż obok nich, nad wejściem do muzeum unoszą się Charlie
Chaplin, Philippe Petit i Sztukmistrzyni. Szczególnie ta ostatnia robi ogromne
wrażenie swym przeciętym tułowiem, który zdaje się lewitować niezależnie od
reszty ciała.
kolejna grupa, a nowoczesny budynek muzeum dzięki lustrzanej fasadzie staje się odbiciem zabytkowej zabudowy i jej częścią
Chaplin w akrobacjach z balonikami
Sztukmistrzyni balansuje tylko na jednej linie, pozostałe to liny jej sąsiadów
Sztukmistrzyni balansuje tylko na jednej linie, pozostałe to liny jej sąsiadów
Popatrzmy na grupę sportowców. Każdy z nich został
zatrzymany w ruchu – Skoczek do wody za chwilę się zanurzy, Płotkarz przeskoczy
ostatni płotek i wygra zawody, a Skoczek pokona poprzeczkę i na pewno jej nie
strąci.
Na teatrum nie mogło zabraknąć prawdziwych jarmarcznych kuglarzy.
Każdy z nich prezentuje zręczność i niezwykłe sztuczki. Jedna z postaci –
Dziewczynka Pabla – wyszła z obrazu Pabla Picassa i zastygła uniesiona w
powietrzu we wdzięcznej pozie.
Jedna postać balansuje nie w powietrzu, a tuż nad ziemią. To
Dzwonnik. Pociąga on za sznur niewidzialnego dzwonu i obwieszcza teatrum.
Balansuje on na jednym punkcie na specjalnej podstawie, jego obroty i pochylenie wydają się
wywołane ruchami wyimaginowanego dzwonu.
W Częstochowie można obejrzeć również inne rzeźby Jerzego
Kędziory, ale to już może innym razem.
Zdjęcia mojego wyrobu
Rzeźby niesamowite pięknie odtworzone.
OdpowiedzUsuńNie bardzo mogę pojąć, jak na jednej linie można utrzymać w odpowiedniej pozycji tak wielkie postacie.
Pozdrawiam - Wiesiek
Dla mnie to również niepojęte. Podobno są to lekkie rzeźby, ale nawet lekkie muszą podlegać prawom fizyki i artysta zna te prawa doskonale i potrafi je wykorzystać w sztuce. Ja jestem nimi zafascynowana i wszędzie, gdzie tylko się ich spodziewam, lecę oglądać.
Ania