niedziela, 8 października 2017

Kilka widoczków z beskidzkiej trasy


Po deszczowym dniu następny przyszedł ze słońcem i upałem. W tej sytuacji chronimy się w beskidzkim lesie, żeby przejść po górach, ale się nie dać wykończyć. Oba cele osiągnięte.
Startujemy na przełęczy Kubalonka i ruszamy czerwonym szlakiem w stronę przełęczy Łączecko, a potem zmieniamy szlak i kierujemy się  do Wisły. No nie jest to długa trasa, ani tym bardziej męcząca. Ale ma to, co w Beskidzie Śląskim lubię najbardziej:

1.  Urocze dróżki wśród drzew albo wysokich traw. Dobrze jeszcze, kiedy trzeba przechodzić po korzeniach drzew. Sama radość. 


w cieniu drzew

przez przeszkody
 
2. Dróżki z widokami na niewysokie, ale za to rozległe przestrzenie górskie. 

na zejściu ze szczytu Beskid 

na przełęczy Łączecko
 
3. Czasem szczyt się jakiś pojawi, który będziemy zdobywać dziś albo zdobywaliśmy parę lat temu i jest co wspominać. Oj, jest… 


Stożek Wielki widziany pod różnym kątem z jednej ukwieconej polanki 
 
4. Gdzie indziej znów wioska niewielka się wyłoni. I dobrze, jak po dotarciu do niej pies nas żaden nie będzie nękać. Tym razem nie mieliśmy tyle szczęścia – jeden wyraźnie uporczywy był i nawet ugryźć próbował. 


widok za szlaku niebieskiego na Głębce
 
5. Rośliny lub roślinki oryginalne. Tym razem kolega Ed wypatrzył dorodne świerki. Bardzo się nimi zachwycał do czasu, kiedy go przekonałam, że to nie świerki. Od tej chwili zachwycał się dorodnymi daglezjami.

grupa daglezji na skraju świerkowego lasu

takie szyszki ma tylko daglezja
 
6. Jakiś cenny drobiazg przy ścieżce. Czasem to maliny, czasem krople rosy na pajęczynie, a tym razem …


krople żywicy w słońcu
 
7. Strumyk przy ścieżce. Rzeka też może być. 

 potok Kopydło

8. Cisza i spokój  na mniej popularnych trasach, ewentualnie krótkie spotkanie z  niezwykle uprzejmymi turystami (dzień doby i dobry den jednakowo sympatyczne).

na razie cicho, ale zaraz się wyłoni turystyczna rodzina 

A potem powrót do miejsca zakwaterowania (ta nadzieja na lody w cukierni „Bajka”!). No i niektórzy koniecznie muszą sfotografować skocznię narciarską. Niech i ona będzie.

skocznia narciarska w Wiśle 

I mapka okolicy



Zdjęcia - Edek i ja

6 komentarzy:

  1. Mega!!!!
    Ale smaka robicie! Po Kubalonce dreptałem mnóstwo razy i ... DALEJ MI MAŁO!
    Oj trzeba tam wrócić! Trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za jakiś czas wybierzesz się z nami na Czantorię. Przy każdym pobycie robimy przynajmniej jedno wejście na ten szczyt. Tradycja taka. ;)

      Usuń