Niektórym
wystarczą góry najbliższe, choćby nasze Świętokrzyskie, inni fascynację górami
z rodzinnej okolicy rozwijają i ruszają w wysokie, coraz wyższe góry. I dla
nich „od gór lepsze są tylko góry, te, na których nie stawiał nikt stóp.”* To
himalaiści.
Gdyby
tak was zapytać, jakiego polskiego himalaistę potraficie wymienić, to
najpewniej podacie nazwisko Jerzego Kukuczki – zdobywcy wszystkich czternastu
ośmiotysięczników.
Jerzy Kukuczka - rzeźba w izbie pamięci
A czy wiecie, w jakich górach zaczęła się jego pasja? Dla ułatwienia dodam, że wprawdzie himalaista urodził się w Katowicach, ale jego „górami domowymi” są Beskidy. Tu, we wsi Wilcze (część Istebnej) spędził dzieciństwo, tu bywał jako dorosły, odpoczywał po wyprawach, pisał.
widok z łączki w pobliżu domu rodzinnego himalaisty
Niedaleko
od rodzinnej wsi Jerzego Kukuczki, na przełęczy Kubalonka, znajduje się uroczy
osiemnastowieczny drewniany kościółek pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża
Świętego. Przeniesiono go w latach 50. z Przyszowic. W tym kościółku zawarli związek małżeński
Cecylia i Jerzy Kukuczkowie.
drewniany kościół na Kubalonce
krucyfiks na ścianie kościoła
Od
tego kościółka zaczęliśmy naszą wędrówkę do Istebnej. Prowadzi tędy ścieżka
edukacyjna imienia Jerzego Kukuczki. Można ją przejść, przejechać rowerem a
nawet autem – co kto lubi. Aż dotrzemy do drewnianego domu z zielonym dachem.
Tabliczki przy nim nie pozostawiają wątpliwości – dotarliśmy do Izby Pamięci
Jerzego Kukuczki.
widok z trasy
drogowskaz
ten dom!
tabliczka z numerem domu (już nie zabłądzicie)
Pod dachem domu powiewają na wietrze tybetańskie chorągiewki modlitewne. Nie
wiem, modlitwy w jakiej intencji są na nich zapisane, ale lekki letni wietrzyk
na pewno niesie je prosto w niebiosa.
modlitwy unoszone przez wiatr
Chwilę
czekamy, bo gospodyni jest zajęta, ale w końcu możemy wejść do niewielkiej
izdebki, gdzie zgromadzono pamiątki po
Jerzym Kukuczce.
wnętrze izby
Pani
Cecylia Kukuczka pokazuje wszystko, cierpliwie wyjaśnia i przede wszystkim
pięknie opowiada o mężu. W tych opowieściach jest on, jego pasja, trud zdobywania
kolejnych szczytów, wielki wysiłek i jeszcze większa radość z sukcesu. Możemy
obejrzeć zdjęcia z kolejnych wypraw na najwyższe szczyty Ziemi od Lhotse w 1979 roku po Shisa Pangma w 1987.
O każdej wyprawie usłyszymy coś ciekawego, osobistego (jak choćby historia
drewnianej biedronki - zabawki synów - pozostawionej na jednym ze szczytów), zobaczymy sprzęt z tamtych czasów.
Pamiętam niedawne spotkanie ludzi z pasją, na którym Robert pokazywał swój
sprzęt, z którym wyrusza w Alpy – te leciutkie kurtki, nowoczesne haki,
czekany. A tu kości do wspinaczki, które himalaista sam wystrugał z drewna,
sweter z anilany, cieple wełniane skarpety zrobione na drutach przez żonę.
sprzęt Jerzego Kukuczki - na tych nartach himalaista zjechał ze szczytu Shisa Pangma
pojemnik do transportu "dobytku" na wyprawie
czekan z wyprawy na Lhotse
kości wspinaczkowe, które Kukuczka wykonał własnoręcznie
gwoździe w tym kamieniu symbolizują 14 ośmiotysięczników zdobytych przez Jerzego Kukuczkę
te chorągiewki z nazwami szczytów zdobiły ulubioną potrawę Kukuczki - kluski śląskie przygotowane przez uczestniczki wyprawy dla uczczenia zdobycia wszystkich ośmiotysięczników
I
nie tylko wspinaczka. Jerzy Kukuczka był autorem książek, pracował nad nimi
właśnie w tym domu. I one, tak jak wspinaczka wysokogórska, przyniosły mu uznanie.
Możemy
zobaczyć odznaczenia i nagrody za osiągnięcia w himalaizmie ale też i nagrody
za książkę „Mój pionowy świat”.
Srebrny Medal Orderu Olimpijskiego
szczególnie bliskie himalaiście odznaczenie harcerskie (Kukuczka był harcerzem)
statuetki nagród przyznanych za książkę "Mój pionowy świat"
Docieramy
wreszcie do zdjęć i relacji z tej ostatniej tragicznie zakończonej wyprawy na
Lhotse, gdzie Jerzy Kukuczka został na zawsze.
koszulka z wyszytą przez szerpę himalajską droga Jerzego Kukuczki (wykonana po śmierci himalaisty na południowej ścianie Lhotse)
Wychodzimy
z izby poświęconej człowiekowi, który prowadził trudne wyprawy, wyznaczył nowe
drogi wejścia na zdobywane przez siebie szczyty. Ma naśladowców, następców.
Dobrze, że jest miejsce, które nam to przypomina.
Gdybyście
chcieli zajrzeć do Izby, powinniście się umówić telefonicznie. Wszystkie dane
znajdziecie na stronie Izby (tu link). Zajrzyjcie na tę stronę, a znajdziecie tam dodatkowo wiele zdjęć i ciekawych relacji.
*fragmenty
tekstu piosenki W. Wysockiego „Pożegnanie z górami” w tłumaczeniu Bohdana Zadury
Zdjęcia – Edek i ja
Ciepły klimat tego domku... koszulka ze szczytami super.
OdpowiedzUsuńMasz rację. To miejsce wzruszające i prawdziwe.
Usuń