Nie te
oczywiste – Oblęgorek, Nagłowice czy Ciekoty. Mniej znane. Niektóre były już
sygnalizowane na blogu, a teraz je rozwinę.
Najstarszy
trop znajdujemy w Oksie.
Oksa
powstała jako miasto. Założył je w roku 1554 nikt inny tylko sam Mikołaj Rej
herbu Oksza (Oksa). I wszystko jasne. I związek z literaturą i pochodzenie
nazwy.
herb Oksza umieszczony na frontonie dawnego zboru kalwińskiego w Oksie
Ojciec
literatury polskiej miał ambicję zostania twórcą i właścicielem miasta. Założył
aż dwa – Rejowiec i Oksę.
Oksa była
lokowana na gruntach Reja, który z rozmachem wytyczył plan miasta, przydzielił
osiedleńcom przywileje. Do dziś istnieje rynek zaplanowany przez Reja. Teraz to
cichy park z malowniczym klombem w centrum.
na rynku w Oksie
Zachowały
się stawy rybne założone przez pisarza. Prowadzi się w nich ekologiczną hodowlę karpi.
jeden ze stawów
Jest też w
Oksie kościół ufundowany przez Reja. Oczywiście pierwotnie był to zbór
kalwiński, wszak pisarz był kalwinem. Sam nie dokończył budowy zboru – dokonał
tego dzieła jego syn – Andrzej.
dawny zbór kalwiński w Oksie - obecnie kościól p.w. św. Mikołaja
umieszczony w jednym z ołtarzy bocznych obraz przedstawiający patrona świątyni (nie mylić z fundatorem)
Krążą
pogłoski, jakoby Rej został pochowany w krypcie kościelnej, ale proboszcz z
Oksy zaprzecza istnieniu jakichkolwiek krypt. Na zewnętrznej ścianie zakrystii
zobaczyć można siedemnastowieczne epitafia, w tym epitafium Andrzeja Reja
ufundowane przez jego żonę. Przeniesiono je w to miejsce podczas remontu
kościoła.
łacińskie epitafium Andrzeja Reja
Kiedy zbór
został kościołem? W drugiej połowie XVII
wieku przejęli go cystersi z Jędrzejowa. W kolejnym stuleciu dobudowano
zakrystię kościoła i nowy ołtarz główny. Z czasów kalwińskich zachowała się
jedynie oryginalna kamienna kazalnica.
późnorenesansowa kazalnica
ołtarze boczne
Podróżując
w czasie i przestrzeni przenieśmy się do roku 1700. Zmierzamy do miejscowości
Złotniki. Na granicy dóbr kościelnych i należących do dziedzica jeszcze nie zobaczymy
figury św. Wawrzyńca, powstanie ona dopiero pod koniec 18. wieku (zresztą w
innym miejscu).
osiemnastowieczna figura św. Wawrzyńca w Złotnikach
Zajrzyjmy
do złotnickiego kościoła p.w. Wszystkich Świętych. Już w tym roku stoi solidny
kościół murowany wystawiony w roku 1666 na miejscu poprzedniego drewnianego. Z
tamtego kościoła pochodzą drewniane figury przy ołtarzu głównym. Ołtarze, które
widzimy obecnie powstały później.
kościół p.w. Wszystkich Świętych w Złotnikach
jeden z kamiennych portali
ołtarz główny kościoła
Z
najstarszych zabytków należy wymienić belkę tęczową z datą budowy kościoła,
ambonę i chrzcielnicę zwieńczona
oryginalna drewnianą rzeźbą.
lekka i subtelna ambona
scena chrztu Chrystusa wieńcząca chrzcielnicę
No i skoro
mowa o chrzcielnicy – zapewne jeszcze nie było tej, którą tu pokazałam, ale właśnie
18 października 1700 roku w złotnickim kościele został ochrzczony Hieronim
Franciszek Konarski urodzony w Żarczycach (byliśmy tam niedawno – tu link).
Księga parafialna potwierdza to stosownym zapisem, a dodatkowo w kościele
umieszczono w roku 1900 tablicę upamiętniającą chrzest Konarskiego.
płaskorzeźba wieńcząca tablicę
I jeszcze
jedno miejsce na naszej trasie – Węgleszyn. Tu znajduje się najstarszy kościół
z odwiedzonych tego dnia – zbudowany w roku 1367 przez biskupa krakowskiego
Floriana Mokrskiego gotycki kościół p.w. Św. Andrzeja Apostoła.
kościół p.w. Św. Andrzeja Apostoła w Węgleszynie
W późniejszych wiekach kościół przebudowywano,
ale zachowały się ślady jego najstarszej i późniejszej historii.
portal
Na ścianach
kościoła umieszczono interesujące epitafia, z których wiele się można
dowiedzieć o dawnych mieszkańcach Węgleszyna i ich niełatwych losach.
epitafia członków rodu Bystrzonowskich
Te epitafia
widywała zapewne podczas nabożeństw tutejsza parafianka – Franciszka Józefa
Katerlanka, może zastanawiała się nad tym, jaka przyszłość ją czeka, czy i jej
życie ktoś wspomni. Aż wreszcie mając 25 lat stanęła przed głównym ołtarzem z
otoczonym szczególną czcią obrazem Matki Boskiej Szkaplerznej i w obecności swej owdowiałej matki i
świadków złożyła przysięgę małżeńską trzydziestodziewięcioletniemu
kawalerowi Wincentemu Żeromskiemu. I tak zaczęła się jej przyszłość – teraz
została żoną, a później miała zostać matką sławnego pisarza.
wnętrze kościoła z rokokowymi ołtarzami
pochodzący z roku 1700 obraz Matki Bożej Szkaplerznej
Nie wiemy,
gdzie i kiedy „młodzi” się poznali, ale w późniejszym wpisie pokażę dwór w pobliskim Lasochowie, w którym
urodził się Wincenty Żeromski.
Więcej o
przodkach Stefana Żeromskiego możecie się dowiedzieć z wpisu im poświęconego
(tu link).
Jeśli
spojrzycie na mapę, zauważycie, że wymienione tu miejscowości są położone w
niezbyt dużych, ale jednak trudnych do przejścia jednego dnia odległościach.
Wypada więc wyjaśnić, że mogłam je zwiedzić podczas wycieczki autokarowej z
cyklu „Odkrywamy Świętokrzyskie”. Te wyprawy organizuje redaktor Janusz
Kędracki, autor cyklu tekstów popularyzujących ciekawe miejsca naszego regionu
(tu link do relacji z tej wycieczki)
Zdjęcia – tylko mojego autorstwa
Nic Ci nie umknie... fajna relacja. :)
OdpowiedzUsuńTym razem było łatwo - w kazdym miejscu mieliśmy doskonałych przewodników. Przynajmniej raz nie musiałam robić logistyki. Chyba polubię takie wycieczki.
UsuńA akurat tych miejsc nie planujemy... a w sumie ciekawsze, niż nasz zaplanowany czarnolasonagłowicoblęgorek...
OdpowiedzUsuńBrawa dla Pana redaktora.
Z Nagłowic - rzut beretem i jest Oksa. Jeśli planujecie podróż samochodem, to nie zajmie dużo czasu. Warto zajrzeć.
UsuńJa planuję już chyba trzeci rok Nagłowice. I na razie - nic. Tak się czasem układa.
Jeśli Czarnolas - to dodać Zwoleń. Koniecznie.
I tą metodą macie zwiedzanie do upadu. ;)
A niedaleko Oblęgorka jest cmentarz w Chełmcach z grobami Sienkiewiczów.
U nas to co krok, to ślad literacki.