sobota, 30 września 2023

Wycieczka do Szydłowca, cz. 2

Kontynuuję przerwaną opowieść o naszych szydłowieckich przygodach. 

Tadeusz Kościuszko zaprasza

W drodze na cmentarz żydowski spotkaliśmy przy jednej z ulic ścianę ozdobioną oryginalnym i estetycznym muralem. Przedstawia on jak na starej fotografii Szydłowiecką Fabrykę Bryczek i Karoserii Braci Węgrzeckich, jej pracowników i najbardziej znane wyroby. Ciekawostką może być fakt, że firma produkowała nadwozia do pierwszych polskich taksówek marki AS, a na muralu możemy zobaczyć karetkę pogotowia z nadwoziem szydłowieckiej firmy. 
 


kolejne części muralu

Drugi mural przy ulicy Rzecznej wypatrzył Tadeusz. Tu możemy zobaczyć, jak wyglądał rynek w XIX wieku. Mural jest inspirowany obrazem Józefa Szermentowskiego i świetnie wtapia się w uliczkę z jej brukiem i uroczymi schodkami. 
 
rynek A.D. 2023
 
i w XIX wieku
 
uliczka do podróżowania w czasie

Idąc dalej tą uliczką napotykamy ładnie obudowane źródełko.
 
 
Po kilku chwilach docieramy do deptaku nad rzeczką Korzeniówką. 
 
deptak z widokiem na kościół p.w. św. Zygmunta
 
po lewej stary młyn, po prawej widać, że jednak woda w Korzeniówce jest
 

młyn z bliska
 
Ozdobą tego uroczego miejsca spacerowego jest kolejny mural. Ten przedstawia dziewiętnastowiecznego malarza Władysława Maleckiego, który w Szydłowcu spędził dwa ostatnie lata życia. Mural idealnie wtapia się w otoczenie – drzewa na nim splatają się z tymi, które wyrastają za murem, sroka namalowana na jednej gałęzi wygląda tak realistycznie, że zdaje się, iż za chwilę ją wystraszymy i odleci. Artysta przedstawiony na muralu maluje właśnie jeden ze swych najbardziej znanych obrazów „Sejm bociani”, a my możemy podziwiać obraz i „pozujące” do niego ptaki.   
 


Trzeba dodać, że autorem wszystkich tych murali jest Łukasz Gierlak z Paint Everest, grupy zajmującej się artystycznym malowaniem ścian.
W drodze do rynku zatrzymujemy się jeszcze na małe strażackie foto na mostku, które staje się tradycją grupy. 
 

zdjęcia w stylu - znajdź różnice, albo zgadnij, kto zrobił pierwsze,  a kto drugie

Przed nami kolejna niespodzianka. Otóż,  w towarzystwie pracownicy informacji turystycznej wdrapujemy się na wieżę ratusza (bilet należy nabyć za trzy zeta). 
 
oto ona - cel wspinaczki jak w wieżowcu, a bez windy
 
Wspinaczka warta swojej ceny – pokonujemy kolejne kondygnacje, dostajemy lekkiej zadyszki, a w nagrodę zatrzymujemy się w  zaaranżowanej specjalnie dla zwiedzających pracowni Maleckiego. Niestety, obrazy w pracowni nie są oryginałami, ale to nie problem. Malarz zresztą też nie mieszkał tak wysoko, a zajmował pokoiki na pierwszym piętrze.
 

w pracowni malarza 
(Czy zauważyliście, że gdzieś się ukryły dwie modelki liczące na portret pędzla Maleckiego?)

Wreszcie docieramy na taras widokowy wokół wieży. Widoki tam przyjemne, ale zabezpieczające kraty utrudniają uwiecznienie wrażeń. Nic to, coś się i tak zobaczy.
 
widok w stronę zamku
 
nad dachami Szydłowca
 
Mamy też kolejne pamiątkowe foto prawie całej grupy.  Autorką jest pani przewodniczka. 


Już mnie zmęczyło opisywanie naszej wycieczki, a tu jeszcze nie koniec wrażeń. Nasza opiekunka zachęca do zwiedzenia kościoła pod wezwaniem św. Zygmunta. Kościół stary, późnogotycki. 
 

We wnętrzu trochę gotyku, dużo renesansu, a i barok się gdzieś przewinie. Podziwiamy ołtarze – całe w złoceniach, marmurowe nagrobki, malowidła naścienne i drewniany strop z efektownymi scenami. Ba, przewodniczka pokazuje odkryty podczas remontu narysowany na jednej ze ścian kościoła projekt sklepienia prezbiterium. No, co krok, to zachwyt.
 
centralna scena ołtarza głównego
 
marmurowa płyta nagrobna Mikołaja Szydłowieckiego
 
centralna postać klasycystycznego nagrobka Marii z Gawdzickich Radziwiłłowej  

kasetonowy strop pod chórem

Po zakończeniu zwiedzania oglądamy jeszcze kościół z zewnątrz w poszukiwaniu ciekawych inskrypcji wyrytych na murach. Znajdujemy nawet siedemnastowieczny zegar słoneczny, ale nie mamy pewności, czy potrafimy odczytać godzinę, którą wskazuje.  
 
wyryte w murze kościoła napisy z przełomu XVI i XVII wieku

zegar słoneczny

I w końcu na widok grupy smętnie odpoczywającej na ławkach przed kościołem dochodzę do wniosku, że nadszedł moment rozstania z Szydłowcem. Nie wszędzie zajrzeliśmy, ale przynajmniej mamy po co tu wrócić za jakiś czas.
Każdego, kto chce spokojnie i z fachową pomocą zwiedzić Szydłowiec zachęcam do zajrzenia na stronę Miejskiej Informacji Turystycznej i skontaktowanie się z jej pracownikami – tu link
I jeszcze mały drobiazg związany z budynkiem, gdzie mieści się owa informacja. Tak on wygląda obecnie:
 
Miejska Informacja Turystyczna obok hotelu "Pod Dębem" mieszczącym się w klasycystycznym budynku dawnej szkoły elementarnej zbudowanej na początku XIX wieku z dzięki funduszom księżnej Anny z Zamoyskich Sapieżyny
 
tak ten budynek wyglądał w latach 80. ubiegłego wieku
 


Zdjęcia – Lena, Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz