czwartek, 14 września 2023

Kiedy była pani ostatni raz na Świętym Krzyżu?

Zapytał nieznajomy tuż przed wejściem na teren opactwa. Okazuje się, że ponad 3 lata temu (tu link). Koledzy wybrali się tu w listopadzie 2021 roku (tu link). Jeśli zajrzycie do linków i przeczytacie relację z ostatniej wycieczki, przekonacie się, że pomysłowość naszej grupy nie zna granic. Trzecie spotkanie ze Świętym Krzyżem i trzecia, inna trasa. Można? Można!

 
Tym razem startujemy w Hucisku u stóp Łysogór. Wyłaniają się one przed nami na razie w postaci lasu na horyzoncie. Bliżej mamy łąki i sady.
 
łąki Huciska
 
Przyjemna dróżka prowadzi w las, gdzie powalone drzewo tarasuje wejście na zieloną ścieżkę edukacyjną „Śladami kolejki wąskotorowej”. 
 
zanurzamy się w zieleni
 
Dotychczas chodziliśmy ta ścieżką na odcinku od Przełęczy Św. Mikołaja do przystanku Słupski Wechsel. Tym razem od Przełęczy Huckiej w stronę podejścia na Łysiec. 
 
promień słońca na ścieżce
 
Prawdę powiedziawszy  te odcinki niewiele się różnią – ot, droga skrajem lasu. Czasem mostek, czasem strumyk, czasem stare drzewa. 
 
strumyk ładnie się wije
 
Raz wyjrzałam na skraj lasu, żeby popatrzeć na pola.  
 
na pierwszym planie pola Huciska, na horyzoncie Pasmo Bostowskie
 
Ale i tak bardzo tę ścieżkę lubimy, bo razem z innymi daje ciekawe możliwości przejścia różnych odcinków Łysogór. Czasem sobie myślę, że może wśród drzew skrywają się jeszcze inne możliwości zrobienia nowych ścieżek. Jeśli tak, to chętnie z nich skorzystamy.
 

Pora wdrapać się na Święty Krzyż. Na Drodze Królewskiej najbardziej lubimy efektowne schody.
 
schodami w górę
 
wzrok sunie schodami w dół
 

A potem to już wał kultowy, grota maryjna i kopiec księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, cichutka kapliczka i polana przed wejściem na szczyt. 
 
kopiec Czartoryskiego 
 
kapliczka - taka skromna, a chwyta za serce

brama na teren klasztorny
 
Nieznajomy, który zagadnął mnie, kiedy robiłam zdjęcie, zachęcał do zwiedzania kościoła, bo bardzo wypiękniał po ostatnich remontach. 
Zaglądamy więc do kościoła, którego wnętrze lśni świeżo po malowaniu. 
 
ołtarz główny z obrazem "Trójca Przenajświętsza"
 
święty Emeryk rozmawiający z aniołem (ten i pozostałe obrazy w kościele autorstwa Franciszka Smuglewicza)
 
Również kaplica Oleśnickich odświeżona.
 
wnętrze kaplicy, u stóp krzyża w ołtarzu relikwiarz z relikwiami Krzyża Świętego
 
nagrobek Mikołaja i Zofii Oleśnickich sfotografowany z boku, żeby mnie przeszkadzać modlącym się w kaplicy
 

Zdumiało nas zaproszenie do zwiedzania zakrystii. Ileż tu efektownych detali, piękne barwne sklepienie. Warto było zajrzeć.
 
portal prowadzący do wnętrza zakrystii
 
malowidła pokrywające sklepienie zakrystii
 
marmurowy lawaterz
 

I krużganki też się dobrze prezentują. I jako całość z gotyckimi sklepieniami i w detalach.
 
krużganki
 
marmurowa tablica poświęcona zmarłym zakonnikom, którzy są pochowani pod posadzką krużganków 

portal z drzwiami, których nie wolno nam przekroczyć - klauzura
 

Nawet wstąpiliśmy do wirydarza, gdzie nie oparłam się pokusie zajrzenia do siedemnastowiecznej studni-cysterny. Rzeczywiście, jest dosyć głęboka. 
 
w wirydarzu
 
Pora opuścić opactwo, bo zaczyna się popularny czas zwiedzania i wszędzie coraz większy tłok. Grupy dzieci z najmłodszych klas, młodzież i szacowni pielgrzymi.
A my tymczasem omijamy platformę widokową i kierujemy się na dół niebieską ścieżką edukacyjną „Wśród świętokrzyskich jodeł i buków”. Tytuł ścieżki trafnie dobrany – idziemy wśród całkiem przyjemnych drzew. 
 

Docieramy do skrzyżowania z kolejną ścieżką. To znakowana na czarno ścieżka „Na Przełęcz Hucką”.  Rok temu podchodziliśmy nią (tu link), wtedy była bardzo wygodna. Podczas zejścia jest równie przyjemna. To pewnie zasługa łagodnych serpentyn. Warto też przyjrzeć się roślinności. Szczególnie efektowne są powalone drzewa i huby na nich.
 

huba i muchomor

I nagle okazuje się, że już zeszliśmy z przełęczy, spotykamy drzewo, za którym jest nasza droga do Huciska. I po wycieczce.
 
pola Huciska i Mirocic
 
A jednak to jeszcze nie wszystko. Udało mi się namówić Elę na małą przejażdżkę na wschodni skraj wsi. Tam wśród pól znajduje się oryginalna kapliczka. Podobno z siedemnastego wieku, ale żadnych napisów na niej nie znalazłam. A dotrzeć do niej nie jest łatwo. Stoi bowiem wśród pól. W dodatku jest świeżo po orce i przejście dosyć mozolne. Ale mam dwie fotki na dowód, że tam dotarłam. W sumie warto było.
 

kapliczka i bardzo zniszczona figurka w górnej niszy

I to już rzeczywiście koniec relacji.
 
Zdjęcia – Edek i ja


5 komentarzy:

  1. Fajnie ... a ja najlepiej lubię wejście od Kobylej Góry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu się z Tobą w pełni zgadzam. Jest to najpiękniejsza droga - te starte drzewa...

      Usuń
    2. Zdradzicie jaka to trasa? :-)

      Usuń
    3. To jest trasa, którą opisałam w 2020 roku https://swietokrzyskiewloczegi.blogspot.com/2020/01/jeszcze-jedna-swietokrzyska-petelka.html . Podejście na Święty Krzyż czerwonym szlakiem od strony wsi Trzcianka prowadzi przez las jodłowy, który na tym odcinku ma niesamowity puszczański urok. I jest mało znane, a wiec bez tłumów, jakie suną od Huty Szklanej czy Nowej Słupi.

      Usuń
    4. Dziękuję. Zapisałem sobie na przyszłość. :-)

      My szliśmy od Nowej Słupi (tłumy na szlaku większe niż w centrum Gdyni w wakacje ;-) i trochę się zastanawialiśmy, aby wrócić z Łysej Góry właśnie przez Trzciankę, lub od północy (tam gdzie biegnie ścieżka do cmentarza żołnierzy radzieckich i grobów obok). Ale nie znając terenu i w obliczu krążącej w okolicy burzy, wróciliśmy po śladach.

      W sumie szkoda, bo wschodnia strona Parku (chyba też przez masę zaparkowanych aut na górze), nie zachęcała do powrotu, w przeciwieństwie od szlaków od Świętej Katarzyny. A tak być może zmienilibyśmy zdanie.

      Usuń