czwartek, 24 sierpnia 2023

Wycieczka do Michniowa

Odkładaliśmy tę wycieczkę nieskończoność. Bo dojazd z ciągłymi korkami. Bo już tyle razy tam byliśmy. Bo chyba nam się  nie chciało.
I w końcu po odwiedzeniu Skłobów już nie było wyjścia. Trzeba jechać do Michniowa. Stawić czoło kolejnej tragicznej wojennej historii.
Na początku wszystko wyglądało bardzo sympatycznie. Zatrzymaliśmy się przy Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie i poprosili o pozwolenie przejścia przez teren i otworzenie bramki na granicy z lasem. 
 
Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie
 
Pracownik mauzoleum odprowadził nas do bramy, opowiedział o mijanych obiektach, wyjaśnił, że część krzyży, które dawniej przywieziono do ustawienia na Golgocie wsi polskiej jest jeszcze w renowacji, ale wszystkie wrócą. 
 
mur pamięci z nazwami spacyfikowanych w czasie 2 wojny światowej wsi 
 
Golgota wsi polskiej (nowe krzyże)
 
na wzgórzu krzyże przywiezione dawniej ze spacyfikowanych wsi

I wyszliśmy wprost na początek ścieżki Leśnej Drogi Krzyżowej. Jej stacje upamiętniają tych, co walczyli i zginęli lub zostali zamordowani przez okupantów. Dla nas był to spacer przez leśna okolicę, ale też i wspomnienie wydarzeń historycznych. Zwłaszcza tych, które miały miejsce w Michniowie. 
 


Leśna Droga Krzyżowa 

Ostatnia stacja znajduje się na miejscu, gdzie stała gajówka rodziny Wikłów, pierwszych zamordowanych przez Niemców podczas pacyfikacji Michniowa. Edek opowiedział nam o tragicznym losie rodziny gajowego, o przebiegu wydarzeń w Michniowie 12 i 13 lipca 1943 roku. Zawsze słucha się tej historii z bólem serca.
 
opowieść o historii
 
A potem ruszamy na dalsza trasę. Tym razem podziwiamy przyjemne leśne drogi – jedną chodziliśmy często, bo jest moją ulubioną, drugą dziś właśnie pierwszy raz testowaliśmy i okazała się tak rewelacyjna, że trafia na mocną pozycję na liście ulubionych.
 
stały punkt trasy - oczko wodne
 

na leśnych ścieżkach

Obie drogi doprowadziły nas do czarnego szlaku, którym dotarliśmy na Kamień Michniowski. Tu trochę zdjęć, trochę oglądania skał, trochę opowieści partyzanckich.   
 
Kamień Michniowski
 
I wracamy do punktu startu. Tym razem idziemy drogami, którymi dawniej prowadził szlak niebieski.
Bez problemu docieramy do bramy, którą tak niedawno opuściliśmy teren mauzoleum. Najpierw oglądamy je z zewnątrz, a potem wchodzimy do budynku, który w tej części jest częściowo zadaszony, a częściowo otwarty na niebo. Jak w starej stodole z prześwitami. Ale nie to jest tam najważniejsze. Wielkie wrażenie robią wyeksponowane tu zdjęcia. Wycięto z nich sylwetki tych, którzy zginęli lub zostali zamordowani  w czasie wojny. Jest to niezwykle poruszające – taki orszak duchów. 
 
krzyże i kamienie pamięci
 

byli i odeszli

Potem schodzimy do wąskiego, długiego  ciemnego korytarza, w którym znajduje się ekspozycja „Za pomoc Żydom”. To ścieżka tragicznych losów Żydów i Polaków, którzy udzielali im pomocy. Są tu świadectwa ocalonych, ale jest i kopia donosu o ukrywającym się człowieku. 
 

medal "Sprawiedliwi wśród Narodów Świata" 
 
pomagali mimo śmiertelnego zagrożenia
 

Ta część ekspozycji powinna być ostatnią w kolejności podczas zwiedzania. Ale my wszak szliśmy nie od wejścia głównego, a od tylnej bramki. Teraz dopiero zaczynamy zwiedzanie mauzoleum we właściwej kolejności. Wyciszamy się w ogromnej, pustej, czarnej sali. To Dom ciszy. Wygląda jak kaplica. Myślę, że gdyby Edek opowiadał nam historię pacyfikacji Michniowa w tej sali, sprawiałaby równie mocne wrażenie, jak na miejscu spalonej gajówki. 
 
Dom ciszy
 
Następnie zwiedzamy ekspozycję, która stopniowo przenosi nas z pogodnej przedwojennej wsi do czasów wojny, walki z okupantem, eksterminacji ludności polskiej. Widzimy przykłady bezwzględnego wykorzystywania pracy rolników, niszczenia ich dorobku, łapanek, wysiedleń i pacyfikacji wsi.
Ekspozycję oglądamy w ciszy, a jednak towarzyszy nam przejmująca muzyka. Z niewielkich ekranów patrzą na nas świadkowie wojennych wydarzeń, który prostymi słowami opisują grozę wojennych lat. Możemy ich wysłuchać przy pomocy słuchawek lub po prostu przeczytać zapis wypowiedzi na ekranie.
Na wystawie są dokumenty i fotografie z tamtych lat  (często to kopie). 
 

wojenna kennkarta jednego z mieszkańców Michniowa i przejmujący list dziecka 

Jedna z sal poświęcona jest pacyfikacji Michniowa. Ludziom, których wtedy bestialsko zamordowano.
 
 

Widzimy i zdjęcia katów. Czytam o karze, która ich spotkała. Żadna kara nie odda życia ofiarom i nie zmniejszy ogromu zbrodni.
Opuszczamy mauzoleum wstrząśnięci. Każdy z własnymi przemyśleniami. 
 

Przed mauzoleum zatrzymujemy się przy mogile ofiar pacyfikacji Michniowa z dwustu czterema nazwiskami wypisanymi na pomniku. Nazwiskami niemowląt, dzieci, kobiet, mężczyzn, zastrzelonych, spalonych żywcem, zamordowanych z niewyobrażalnym okrucieństwem. Ich tragiczny los opłakuje Pieta Michniowska – świętokrzyska matka bolejąca. 
 


Jeszcze tylko mapka trasy i koniec relacji.


Zdjęcia – Lena, Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz