czwartek, 3 sierpnia 2023

Wycieczka sześciu stawów, cz. 1

W gruncie rzeczy celem głównym był jeden – staw w Koszorowie, za którym po siedmiu latach niewidzenia okrutnie się stęskniłam. Inne pojawiły się po drodze.
 
staw w Koszorowie sąsiaduje z lasem i wsią
 
Wystartowaliśmy w Chlewiskach w pobliżu tamtejszego cmentarza. Wypatrzyliśmy kilka interesujących nagrobków. Szczególnie zauważalna jest renowacja grobu weterana powstania styczniowego – Antoniego Lityńskiego. Pamiętam ten nagrobek sprzed kilku lat, wtedy był już mocno poszarzały.
 

oryginalne nagrobki
 
nagrobek Antoniego Lityńskiego niekorzystnie oświetlony
 

Z Chlewisk wędrujemy czerwonym szlakiem do Stanisławowa. Mam w pamięci skromny staw w tej wsi. Jest! W letniej wersji chyba jeszcze nigdy go nie oglądaliśmy. Woda w nim jakby zrudziała, zakaz łowienia ryb ciągle aktualny. Mimo to sprzęt na pomoście w pełnej gotowości. Kto wie, może i ryby w tym stawie żyją… 
 

niewielki staw w Stanisławowie 

Za Stanisławowem wchodzimy na przyjemną leśną drogę prowadzącą w kierunku Koszorowa. 
 
"słońce" Stanisławowa na pożegnanie z wioską 
 
w lesie na skraju Koszorowa
 

Rezygnuję z niej jednak na skraju wsi, bo mapa obiecuje leśne źródełko przy szosie. Niektórzy nie wierzą tej obietnicy, ja jednak twardo bronię mapy i jej prawdomówności. Nie zawiodłam się. Źródło jest. Solidnie obudowane, woda niego stale wypływa. Cieszy się popularnością wśród mieszkańców.
 

stok w Koszorowie
 
I wreszcie spotykamy staw w Koszorowie. Tak dawno go nie widziałam, że wydaje mi się większy i ładniejszy niż był. To, oczywiście, nieprawda. Jest taki sam, jak był. W słońcu wygląda przyjemnie, wiatr delikatnie marszczy jego powierzchnię, wędkarze czatują na stanowiskach. Nic, tylko spędzić tu cały dzień. 
 
bliskie spotkanie z taflą wody
 
niebo nad wodą

jak się tu oprzeć letniemu kiczowi - pałka wodna
 

My jednak wędrujemy dalej. Za wsią wkraczamy na przyjemną drogę obsadzoną dorodnymi dębami, a potem wychodzimy w pola. 
 
w dębowej alei
 
Mapa internetowa obiecuje spotkanie z niewielkim stawem. Dotrzeć do niego początkowo nietrudno – idziemy po świeżo skoszonej łące. Sam staw jednak prawie niedostępny. Jest otoczony gęstymi chaszczami. Z trudem się przedarliśmy do brzegu. Pomogły nam ślady zwierząt, które tu zapewne do wodopoju zaglądają. 
 
malutki staw w lesie
 
szczeć pospolita
 

Wracamy na wcześniejszą drogę, która w lesie ma nas doprowadzić do ładnej polnej drogi w kierunku Chlewisk.  I ta droga właśnie jest głównym problemem całej trasy. Niby jest, ale co jakiś czas przegradza ją taśma ogradzająca teren prywatny z zakazem wjazdu. Zakazu wstępu nie ma, no to idziemy, ale żeby to było przyjemne, nie powiem. 
 
pola w pobliżu stawu
 
co krok kuszą jeżyny
 

Na końcu drogi mamy widok na wzniesienie o nazwie Łysa Góra. Nawet je zdobywamy, ale co to za góra – 238 m n.p.m.? Jak na mazowiecki warunki – spora. 
 
Łysa Góra koło Chlewisk
 
I tu już by można było zakończyć wycieczkę, ale za krótka była. Warto ją przedłużyć. Postanawiamy zajrzeć do parku przy dawnym pałacu Odrowążów, obecnie hotelu Manor House w Chlewiskach. To świetny pomysł, a relacja (plus 3 stawy) w kolejnym wpisie.

mapka trasy

cdn 

Zdjęcia – Edek i ja

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Owszem. Dawniej często w tych okolicach bywaliśmy, a ostatnio zostały zaniedbane przez nas. Próbuję wrócić do starych znajomych miejsc.

      Usuń