wtorek, 15 sierpnia 2023

Spacerkiem po Nałęczowie

Było tych spacerów kilkanaście, o różnych porach dnia, w różnych kierunkach. Zbierzmy je dziś w pierwszą opowieść. 
 
jeden z romantycznych mostków spotkanych na spacerze
 
Każdy szanujący się kuracjusz spaceruje po Parku Zdrojowym. Trzeba jednak przyznać, że tłumów tam nie ma. No i sam park w tym roku nie wygląda najlepiej. Jest w trakcie intensywnych zabiegów kosmetycznych. Rzuca się to szczególnie w oczy w okolicy sanatorium Książę Józef. Staw, zasilający go strumyk i wyspa to jeden wielki plac budowy. Raczej mało fotogeniczne.
 
"Panny nałęczowskie" - rzeźba profesora Adama Smolany (tylko tak można pokazać fragment budynku sanatorium z pominięciem placu budowy)
 
a tu same panny wyłaniające się ze światła wczesnego poranka
 
Ładnie prezentują się za to niektóre budynki w parku. Rzućmy na nie okiem.
 
Stare Łazienki
 
Pawilon Angielski
 

Domek Grecki

Nie potrafiłam odmówić sobie wizyty w pijalni, gdzie nie tylko podziwiałam rzeźby oraz efektowne palmy i araukarie w donicach. Skosztowałam też jednego z trzech rodzajów wody mineralnej – wszystkie zachwalano jako uspokajające, ale większość kuracjusz piła wodę ze Źródła Miłości. To i ja też.
 
Pijalnia Wód Mineralnych
 
Palmiarnia z wystawą rzeźby "Postacie Nałęczowa" (plon pleneru w roku 1978)
 

Źródło Miłości (chwilowo w remoncie)

Zatrzymajmy się na momencik w pobliżu najsłynniejszego obiektu Nałęczowa, jakim jest bez wątpienia pałac Małachowskich. No cóż, i pałac w remoncie. Cały skryty za ogrodzeniem i płachtami szczelnie go otulającymi. 
 
ponad rusztowaniami widoczny jedynie kartusz herbowy zdobiący pałac (po lewej herb Pilawa Potockich, po prawej Nałęcz Małachowskich)
 
Skoro jesteśmy w parku, to warto przyjrzeć się i roślinom. Najbardziej rzuca się w oczy rozłożyste drzewo z łańcuszkami zielonych kwiatów. To skrzydłorzech kaukaski. Są też liczne kasztanowce, graby, topole. Kwiatów raczej niewiele. Pewnie z powodu prac remontowych.
 

skrzydłorzech - kwiatostan i pnie
 
pomnikowa topola

grabowa alejka

Park możemy opuścić jedną z bram. Wybierzmy wschodnią. 
 
fragment Bramy Wschodniej
 
Kieruje nas ona prosto na najbardziej efektowną w kurorcie Aleję Lipową. Znajdujące się przy niej wille są naprawdę eleganckie. Większość powstała w dziewiętnastym wieku. Trudno je fotografować, bo otoczone zadbanymi ogrodami ze starymi drzewami są raczej skryte przed wzrokiem przechodnia niż wyeksponowane. No i te tabliczki „Teren prywatny”.
 
willa Tolin
 
willa Różana

willa Regina

figura św. Michała Archanioła w zwycięskiej walce z szatanem umieszczona w najbardziej znanym obiekcie Alei Lipowej - kapliczce, którą niektórzy uważają za pomnik nagrobny

Idąc tą aleją na wschód docieramy do charakterystycznego budynku – to tak zwany „Ludowiec”, czyli Dom Ludowy zbudowany w roku 1906 z inicjatywy Nałęczowskiego Towarzystwa Kredytowego. Był bankiem, ale i miejscem spotkań w tutejszej herbaciarni, późniejszej czytelni.
 
Dom Ludowy widziany od strony ulicy Granicznej
 
Z tego miejsca już tylko kilka kroków dzieli nas od kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. To osiemnastowieczna świątynia, wzniesiona na niewielkim wzgórzu, otoczona drzewami, trudno ją obejrzeć w całości czy sfotografować. 
 
kościół św. Jana Chrzciciela
 
We wnętrzu zainteresowała mnie tablica epitafijna Marianny z Potockich Małachowskiej, ambona, kilka obrazów, kaplica boczna. No i efektowna ceremonia odsłaniania obrazu w ołtarzu głównym, która odbywa się na początku każdej mszy (zasłanianie, rzecz jasna, pod koniec nabożeństwa).
 
nagrobek Marianny z Potockich Małachowskiej pochowanej w kościele w roku 1772
 
ołtarz główny z obrazem "Chrzest w Jordanie"
 
kaplica MB Łaskawej
 

Niezwykle interesujący jest cmentarz, do którego prowadzi niewielka brama tuż przy kościele. Spacer po cmentarzu to prawdziwa lekcja historii Nałęczowa. Spotykamy tu nagrobki zwykłych obywateli miasta oraz tych zasłużonych – lekarzy, inżynierów, pisarzy (o nich innym razem), uczestników powstania styczniowego, wojen, Sybiraków, a także kuracjuszy, którzy przybyli do Nałęczowa i tu zmarli. I wszyscy otoczeni szacunkiem na tym cichym, a jakże pięknym cmentarzu.
 


 


Kuracjusze odwiedzają chętnie i inny kościół. To świątynia w centrum miasta, przy niezwykle ruchliwej ulicy Armatnia Góra – drewniany kościółek zbudowany według projektu Stanisława Witkiewicza, ufundowany przez Ludwikę Benni. Patronem kościółka jest św. Karol Boromeusz, patron ludzi chorych, nic więc dziwnego, że odwiedzają go ci, którzy do Nałęczowa przyjechali po zdrowie.
 
kościół św.Karola Boromeusza
 
Zanim zakończymy pierwszy nałęczowski spacer, spójrzmy jeszcze w niebo. A tu, wśród koron drzew Alei Lipowej kołyszą się balony, które zachęcają do obejrzenia zawodów balonowych, a może skorzystania z lotu balonem nad miastem. Ja nie miałam takiej okazji, ale może ktoś z czytelników się skusi…
 

Zdjęcia mojego wyrobu.

2 komentarze:

  1. Wygląda na to, że miałaś sporo czasu... sporo widziałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam tydzień, a widziałam rzeczywiście sporo. Poza tym trochę się kręciłam po okolicy. Ten wpis to dopiero początek relacji.

      Usuń