I nie
tylko. Ale Stanisław był głównym celem.
Startujemy
w Grzybowie, skąd wędrujemy czerwonym szlakiem. Poprowadzono go na tym odcinku
ulicami. Trudno, ten szlak tak ma. Zauważamy dorodne drzewa, niebrzydką okolicę.
większość liści już opadła
Docieramy
do Czarnej (tym razem to miejscowość). Tu pierwszy zalew na rzece Czarnej, czyli Jezioro Czarnieckie. Koledzy byli tu
całkiem niedawno (tu link), teraz tym chętniej porównują zmiany w jego wyglądzie – liści
na drzewach jakoś mniej, woda bardziej niebieska.
odbicie
samotna ławeczka
Przechodzimy
obok cmentarza w Czarnej. Udaje mi się tu znaleźć zupełnie nieoczekiwanie
mogiłę powstańca styczniowego. To Antoni Bucelski, który jako młodziutki
chłopak poszedł do powstania. Pan Kowalczyk podaje, że pełnił służbę
wywiadowczą (tu link). Dostał się do niewoli i został zesłany na Sybir. Po powrocie z
zesłania pracował w Stąporkowie. Dożył wolnej Polski – zmarł w roku 1931.
mogiła weterana powstania styczniowego
Przed nami
kolejne spotkanie z Czarną i jeszcze jednym zalewem na niej.
Znad zalewu
kierujemy się w stronę lasu. Ważnym punktem orientacyjnym jest stary kamienny
krzyż, obok którego przechodzimy i kierujemy się ładną drogą na południowy
wschód, żeby potem skręcić do szosy.
samotny krzyż w lesie
Edward
precyzyjnie wyprowadza nas na dawne zabudowania kopalni Edward. Przechodzimy obok
nich i kierujemy się na teren po kopalni. Mamy tu świetne miejsce na piknik.
Niektórzy decydują się wleźć na hałdę i obejrzeć okolicę z jej wysokości. Ścieżynka
na grzbiecie hałdy wąziutka, ale bezpieczna. A widoki warte obejrzenia.
jedni na górze
inni na dole
hałda
piramida
To już
teraz pora na kopalnię Stanisław. Mamy tu jeszcze kilka ciekawostek do odszukania.
Edward prowadzi nas ścieżką szlaku konnego. Szlak skręca po kilku minutach w
lewo, a my maszerujemy prosto przed siebie. I oto są – Ed doprowadził nas do
pozostałości kanału wentylacyjnego kopalni.
Zaglądamy do głębokiego dołu – tu lepiej zachować ostrożność. Włazimy do
wnętrza czegoś, co było zapewne wylotem owego kanału. Tu jest zdecydowanie
bezpieczniej, chociaż ostrożności nigdy za wiele.
szyb wydobywczy kopalni Stanisław
pozostałość kanału wentylacyjnego
szyb wydobywczy kopalni Stanisław
pozostałość kanału wentylacyjnego
Krótko
mówiąc, przyjemnie spędzamy czas na zaglądaniu w różne kąty i fotografowaniu.
zdjęcie kanału zrobione z użyciem lampy błyskowej
zdjęcie kanału zrobione z użyciem lampy błyskowej
Kontynuacji
naszej drogi jakoś nie widać. Ja bym bezpiecznie zawróciła tą samą drogą, ale
Ed ciągnie nas na szczyt pagórka wznoszącego się nad szybem. To pokopalniana hałda, która zarosła lasem. Włazimy, a potem
oczywiście musimy zleźć. Nie jest wysoko, ale za to dosyć stromo. Schodzimy na
wschód, a potem idziemy kierując się na północny wschód. Na początku mamy po
prostu las, a potem idziemy niezłą ścieżka i wychodzimy na brukowaną drogę, która
doprowadza do granicy Stąporkowa.
na porządnej leśnej drodze
Wycieczkę kończy spacerek po mieście. Kilka minut oczekiwania na bus i do domu. Trasa
nie była długa – 14,3 kilometra. Poza tym pogoda nadzwyczaj sprzyjała
wędrowaniu.
Myślę, że
teraz już możemy pozwolić Stanisławowi i Edwardowi odpocząć od nas.
mapka trasy
PS. Skoro Edek i Stach mają "swoje" kopalnie, to wypada na zakończenie przypomnieć, że w mojej rodzinnej wsi działała kopalnia "Anna" - relacja na blogu w tym linku.
Zdjęcia – Edek, Janek i ja
Pogoda i foty super...
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńTę piramidę to ewidentnie kosmici zrobili, widziałem podobne na zdjęciach z Marsza ;)
OdpowiedzUsuńRelikty infrastruktury fascynujące, miał bym tam używanie.
Trasa fajna, malownicza.
Kosmici, koparkami zrobili. ;) Albo jakim taśmociągiem.
UsuńCo do infrastruktury - aż kusiło, żeby się wczołgać i sprawdzić, czy to wszystko się łączy. Ale przyodziewku szkoda.
Górnicze ciekawostki okolic Stąporkowa: https://www.konskie.org.pl/2018/02/gornicze-dziedzictwo-gminy-staporkow.html
OdpowiedzUsuń