wtorek, 6 sierpnia 2024

Bazalt, zamek i hrabina

Czy znacie miasto, które na rynku ma pomnik kamienia? Że z kamienia, to norma. Ale poświęcić pomnik skale, to jest coś. Poznajcie więc pomnik, który zdobi rynek niewielkiego niemieckiego miasteczka Stolpen. Jest wykonany z bazaltu i ten bazalt opiewa. Tablica na pomniku głosi, że około 25 milionów lat temu, w okresie trzeciorzędu, w okolicy dzisiejszego Stolpen wypiętrzył się bazalt. 
 

bazaltowy pomnik ku czci bazaltu

Zauważyliście kształt elementów pomnika? To kolumny bazaltowe. Tworzą się podczas stygnięcia masy wulkanicznej, z której powstaje bazalt. Masa kurczy się i mamy takie intrygujące kształty. Z tego typu skał jest zbudowane wzgórze, na którym wzniesiono zamek Stolpen. Bazalt jest niezwykle twardą skała, stąd też drążenie zamkowej studni trwało 24 lata.
 
skały u podnóża wieży św. Jana
 

bazalt, jaki jest, każdy widzi

Zamek na przestrzeni wieków zmieniał swój wygląd i właścicieli. Był słowiańskim dworem obronnym, siedzibą biskupów miśnieńskich aż przeszedł w ręce Wettynów, którzy przekształcili go w obiekt renesansowy. Sam zamek nie stanowi jednej bryły. Składa się z kilku oddzielnych części – baszt, murów obronnych, kazamatów, części mieszkalnej, kaplicy. Niestety, niektóre wymienione tu pozostałości zamku są ruinami. Zamek podupadł bowiem po wojnach napoleońskich, kiedy to wysadzono jego część i tak to już zostało.
 
podejście na zamek główny w miejscu niegdysiejszego mostu zwodzonego, portal ewidentnie renesansowy
 
Podczas zwiedzania przechodzimy z najniższego dziedzińca do kolejnych. W sumie czterech. 
 
widok z jednej z wież na trzeci i czwarty dziedziniec
 
Wydaje mi się, że w najlepszym stanie zachowały się zamkowe wieże oraz budynek spichlerza. 
 
zamkowy spichlerz
 
Niepozorna, okrągła wieża nosi nazwę Schösser. Przewodnik wyjaśnił, że nie ma poprawnego tłumaczenia tej nazwy na język polski, no to się nie martwimy. Podobno zajmował ją poborca podatkowy. Przyznam, że po cichu zajrzałam do jednego z pomieszczeń na dole, a tam można zobaczyć coś jakby jego biuro. 
 
wieża
Schösser na pierwszym planie

jedna z izb w wieży
 
Najbardziej imponująca jest wieża Seiger, czyli Wieża Zegarowa. Podobno w jej wnętrzu zachowały się malowidła i mechanizm owego zegara, któremu zawdzięcza nazwę. Nie mam na to dowodów fotograficznych, bo z powodu kontuzji kolana nie wchodziłam do żadnej z wysokich wież.
 
Wieża Zegarowa
 
Mury zamkowe są zwieńczone Wieżą Siedmioszczytową, nazwaną tak od wieńczącego ją hełmu. Spłonął, biedak, jeszcze w XVIII wieku, to go nie zobaczymy, ale spokojnie można na nią wejść. Rozciągają się z niej świetne widoki. 
 
Wieża Siedmioszczytowa niegdysiejszego górnego zamku z flagą Saksonii
 
widok z wieży na Stolpen i okolice, na pierwszym planie ewangelicki Kościół Miejski w Stolpen
 
Kiedy grupa podziwiała widoki z wieży, ja zadowoliłam się widokami z murów zamku i prowadziłam przyziemne obserwacje botaniczne. Na szczęście na kamiennym podłożu sporo może wyrosnąć.
 
okolice Stolpen
 
zanokcica murowa
 
dzwonek Scheuchzera

rozchodnik biały

ale waleriany to się nikt nie spodziewał - kozłek dwupienny 

Wypada opowiedzieć o jeszcze jednej wieży. Ta nosi dwie nazwy. Jedna od imienia patrona – św. Jana Ewangelisty, a druga od tytułu jej najsłynniejszej osadzonej – Anny Konstancji hrabiny Cosel.
 
przedstawiam raz jeszcze - wieża św. Jana (wieża Cosel)
 
dowód na obronny charakter zamku - laweta armatnia przed pięciobocznym otworem strzelniczym w murze obok wieży Cosel
 
I tym oto sposobem zbliżamy się do wyjaśnienia ostatniego członu tytułu wpisu. Najsłynniejsza metresa Augusta II Mocnego, hrabina Cosel, była więziona w zamku Stolpen przez prawie 50 lat. Owa dama przez 10 lat była nałożnicą króla, liczyła, że kiedyś zostanie jego prawowitą małżonką, wbiła się zapewne nazbyt w dumę i zaczęła prowadzić własne intrygi polityczne. Kiedy więc na horyzoncie pojawiła się młodsza następczyni, król w sposób bezpardonowy i okrutny pozbył się "starej (36 lat)" faworyty, zsyłając ją w Boże Narodzenie roku 1816 do zamku Stolpen, gdzie była więziona początkowo w budynku zbrojowni, a po pożarze, który tam wybuchł, w wieży św. Jana. Miała swoją niezbyt liczną służbę, mogły ją odwiedzać dzieci (rzecz jasna, królewskie, tyle, że z nieprawego łoża). 
 
herb Wettynów jako przypomnienie, kto więzi hrabinę (myślę jednak, że nie widziała go z okna wieży)
 
Hrabina mogła opuścić swoje więzienie po śmierci króla, nie zdecydowała się na to i pozostała więźniarką do końca życia. Zmarła w swojej wieży i została pochowana w zamkowej kaplicy. Byliśmy na jej grobie, choć kaplica niestety jest ruiną. 
 

tablice nagrobne hrabiny Cosel
 
schody z kaplicy na górny zamek
 
Na zakończenie relacji ze Stolpen zajrzyjmy jeszcze na chwilkę na uroczy rynek miasteczka. Znajdziemy tam pocztowy słup dystansowy Poczty Saskiej. Takie obeliski stawiano na rozkaz króla Augusta II Mocnego na terenie Saksonii i Polski. Każdy miał inicjały królewskie, herby Polski i Saksonii, datę ustawienia (w Stolpen rok 1728), trąbkę pocztową i najważniejsze – wymienione miejscowości, do których docierała poczta oraz czas potrzebny na pokonanie tej trasy. Na przykład do Drezna poczta docierała ze Stolpen w 6 godzin, a do dworu (czytaj – Warszawy) w 44 godziny. Nie będę udawać, że ja sama te wiadomości mam od zawsze. Znalazłam ciekawy artykuł w sieci, z którego zaczerpnęłam te informacje, resztę podpowiedział sam słup. Zajrzyjcie do artykułu, jeśli interesuje was więcej ciekawostek pocztowych (tu link).
 
a teraz gorzka prawda - słup nie jest oryginalny, tamten jako nieprzydatny został usunięty w XIX wieku, ten jest rekonstrukcją z roku 1996
 
Cichymi uliczkami opuszczamy Stolpen, żeby ruszyć na spotkanie z innym interesującymi miejscami w Saksonii. 
 


Zdjęcia – Irena i ja

2 komentarze: