czwartek, 8 sierpnia 2024

Na trasie z Sobkowa do Wolicy

Tę trasę zaplanowałam po tym, jak jadąc do Krakowa zobaczyłam z okna pociągu niewielki pagórek z krzyżami. Ani chybi cmentarz wojenny. Sprawdziłam, jaka to okolica i po powrocie do domu zaczęłam obmyślać wycieczkę. 
 
tak to miejsce wyglądało w roku 2009
 
Wystartowaliśmy na stacji kolejowej w Sobkowie i ścieżką wśród traw wyruszyli w kierunku lasu. 
 
wiesiołek przy ścieżce
 
W lesie mieliśmy porządną drogę, cóż, kiedy przy niej zauważyliśmy liczne połamane drzewa. Takie drzewa widzieliśmy z okien pociągu. To zapewne skutki niedawnych nawałnic, jakie przeszły nad naszym województwem. 
 

różne oblicza lasu

Wypatrzony przeze mnie kurhanek udało się bez problemu odszukać na skraju lasu. Jak głosi napis na tablicy informacyjnej, jest to cmentarz z czasów 1 wojny światowej. Można się domyślać, że pochowano tu żołnierzy niemieckich i austriackich. Nie udało mi się znaleźć żadnych informacji dotyczących tego miejsca. 
 
jak widać w porównani z pierwszym zdjęciem, cmentarz się nie zmienia przez lata
 
Od cmentarza cofamy się nieco, aby przyjemną drogą dotrzeć do przejścia pod trasą szybkiego ruchu. Na tej ścieżce spotykamy solidne przeszkody w postaci połamanych jak zapałki sosen. Jakoś się przedarliśmy.
 

Dalej było już łatwo. Zaskoczył nas tylko fragment lasu z dziwacznie powykręcanymi sosnami. Nie wiem, dlaczego pnie sosen czasem tak się skręcają, ale wyglądają całkiem niesamowicie.
 
 
niektóre sosny nie potrafią ustać prosto

a dalej już zwyczajny las

Po przejściu pod szosą kierujemy się ku zbiornikowi wodnemu, prawdopodobnie przeciwpożarowemu znajdującemu się tuż przy drodze. Jest ogrodzony i średnio urodziwy. 
 
a w tle szum aut

Dalsza droga (oczywiście z kolejnymi powalonymi sosnami tarasującymi przejście) prowadzi nad staw Łuski (taką nazwę znalazłam na jednej z internetowych map).
 

Trzeba przyznać, że to malownicze i spokojne miejsce. Dla mnie był odkryciem, ale nie jest nieznany. Da się zauważyć ślady ognisk, pomosty na brzegu. Wodę ma czystą, piasek biały i miękki. 
 


Jest zapewne lubiany przez miłośników kąpieli. Nie wiem tylko, na ile ta kąpiel jest bezpieczna. Staw wygląda jak zalane woda wyrobisko dawnej kopalni piasku, może więc skrywać różne niespodzianki na dnie.
 


Znad stawu wędrujemy ku polom, a właściwie łąkom. Polne drogi mają nazwy jak ulice. Trochę to dziwne, ale może niegdyś ten teren należał choćby do Wolicy i planowano tu rozbudowę miejscowości. Teraz to raczej okolica spacerowa.
 


Wypatrzyliśmy niezłe przejście pod drogą szybkiego ruchu i nim idziemy unikając  w ten sposób marszu przez wieś.  
Ale i tak ten marsz nas nie ominie, jeśli chcemy zajrzeć do starego młyna w Wolicy i zdążyć na wcześniejszy pociąg. 
 
po drodze spotykamy na placu przed szkołą tablicę upamiętniającą aresztowanie i zamordowanie przez Niemców 38 strażaków z Wolicy
 
Prujemy przez ulice i docieramy do dziewiętnastowiecznego kamiennego młyna na Czarnej Nidzie. Działał on ponad 100 lat aż do czasu powodzi, która go poważnie uszkodziła.
 
młyn obecnie 
 
i w 2009 roku
 

Do młyna dobudowano niewielką elektrownię wyposażoną w turbinę typu ślimak Archimedesa. Urządzenie działa cichutko i produkuje prąd dla sieci niskiego napięcia.  
 
tego małego budynku w 2009 roku jeszcze nie było
 

turbina z profilu

i en face
 

Okolica młyna prezentuje się przyjemnie. Jest woda, zieleń. Niedaleko przystań kajakowa. No, świetne miejsce na letni wypoczynek.
 
wybaczcie tę niebieską plamę, ale nikt mi nie płaci za reklamowanie różnych obiektów
 
staw przy młynie

akurat kwitnie strzałka wodna

Czarna Nida przy młynie

My jednak nie mamy zbyt wiele czasu i wracamy na stacje kolejową. I po wycieczce. 
 
fragment trasy z Sobkowa do Wolicy
 
Zdjęcia – Edek i ja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz