poniedziałek, 31 grudnia 2018

Jak było w 2018?

Różnie bywało. Ten rok nie szczędził nam kontuzji, przeziębień, ale mimo wszystko wędrowaliśmy. Zdarzało się, że na trasie bywały dwie osoby, ale były i liczne – dziesięcioosobowe grupy. Różnie się ukladało – a to nam bus nie przyjechał, a to pogoda zaskoczyła na trasie, a to się kierunki w terenie nie zgodziły z tymi na mapie i trasa wyszła inna niż planowana. Ale i z takich perypetii umieliśmy wybrnąć. 

najważniejszy dobry humor na trasie 
 
Na wycieczkach środowych i niedzielnych „ogarnialiśmy” obszar raczej na wschodzie naszego województwa. Chociaż zapuszczaliśmy się i do sąsiednich województw. Najdalej na północ wybraliśmy się do Rusinowa (o, tę wycieczkę trzeba było kilka razy przekładać, ale w końcu doszła do skutku).

pałac w Rusinowie (tu relacja)
 
Najdalej na południe wybraliśmy się do Buska, tu udało mi się zaprowadzić kolegów do miejsca, którego nie znali – to „krocząca” sosna w Wełczu.

sosna w lesie niedaleko Wełcza i Buska (tu link) 

Na zachodzie dotarliśmy do Nagłowic, a na wschodzie do Dwikóz. Tę pierwszą wycieczkę połączyliśmy z oglądaniem starych kościołów i ruin dworów. Dwikozy i okolice były moim marzeniem od jakichś trzech lat.  

 dwór w Nagłowicach (tu relacja)

przed nami Panieńska Góra w Dwikozach (tu relacja)

W tym roku ulegliśmy fascynacji dawną architekturą. Zwiedzaliśmy piękne romańskie kościoły, stare pałace lub ich ruiny. Tu najbardziej nas zauroczył nieduży, ale piękny kościółek w Mieronicach. Dużym zaskoczeniem dla większości uczestników wycieczki było też Gnojno. Taka niby nieduża wioska, a tu dwór obronny, piękny kościół i efektowne barokowe figury przydrożne. 

najstarsza część kościoła w Mieronicach (tu link)

dwór obronny w Gnojnie (tu relacja)  
 
Bywało też i trudno. Bo to i błoto, czasem śnieg, czasem upał. Ale w moich wspomnieniach jako najtrudniejszy odcinek wycieczkowy pozostanie przejście po wiszących nad rozlewiskiem Nidy torach wąskotorówki. 

niezapomniane przejście (tu relacja)
 
Zorganizowaliśmy też wspólny wyjazd w Pieniny, jego inicjator nie mógł pojechać, ale grupa dzielnie sobie radziła na nowych dla większości trasach. 

nasza grupka w Małych Pieninach (relacje w zakładce Pieniny
  
I na zakończenie – twarde dane liczbowe. Nasza grupa przeszła 1266,4 km podczas 79 wycieczek, co daje średnią 16 km. I znów krótsze te wycieczki, ale bo też i my nie młodsi, a raczej starsi.
Na zdjęciach z wycieczek zauważyliście zapewne, że przybyło nam kilkoro nowych uczestników, ale w czołówce utrzymuje się grupa najtwardszych zawodników. Oto nasze podium: Ela i Staszek - po 50 wycieczek, Janek - 56, Ania - 60.
W tym roku okazało się, że jesteśmy zżyci i w razie problemów możemy na sobie polegać. Kiedy zaniemogłam, Staszek przejął stery i dzielnie sobie radził z kierowaniem wycieczkami, a Janek nie szczędził trudów, aby te wyprawy dokumentować fotograficznie.

pomocna dłoń na trasie

Stasiu, dziękuję. A w przyszłym roku nie spoczywaj na laurach. 

Janek, jak zwykle, na posterunku. Tak trzymać!

I obyśmy w nadchodzącym roku nadal mieli siły i chęć do wędrowania. Życzę Wam i sobie kolejnych spotkań na trasach i na blogu!

Zdjęcia różnych autorów z naszej grupy; wybierałam takie, jakich na blogu wcześniej nie pokazywałam. Z jednym  mi się nie udało i jest powtórka.

8 komentarzy:

  1. Fajna inwentura... oby w Nowym było podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przywykłam już do tych podsumowań. Oby znów było co podsumowywać za rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby Wam szlaków i do ich przemierzania nigdy nie zabrakło.
    Za honor poczytuję móc, choćby poprzez bloga, uczestniczyć w waszych wypadach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oby mapy pokazywały teren zgodnie z rzeczywistością, wtedy i wędrować w nieznane będzie łatwiej!
      Twoje wypady też lubimy.

      Usuń
  4. Bardzo lubię "Was" czytać i oglądać przepiękne fotki z Waszych wypraw...życzę zdrowia i wytrwałości w 2019 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy. Na razie pracujemy nad zdrowiem.
      Spotykajmy się nadal na wzajemnej lekturze.

      Usuń
  5. Gratulacje! Jest się czym chwalić. Ja niestety zaliczam rok 2018 do straconych pod względem łązikowania... :-(

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, ale jednak na stronie jest nowy wpis. Wreszcie.

      Usuń